reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozmowy o wszystkim i niczym

1000km to już sporo, ale dacie radę. Ja ostatnio namiętnie jeżdżę do Poznania :p trochę ponad 300km ode mnie z domu w jedną stronę, czyli jednego dnia robię ponad 600km i nie czuje większego zmęczenia. Ważne to robić przerwy, nawet kosztem dłuższej podróży.
To my z mężem jeździliśmy swego casu z pomorza na samo południe łódzkiego w męża rodzinne strony, prawie 500km, dawaliśmy radę, ja bardzo lubię podróżować. Gdybym miała prawko chętnie bym męża zmieniała ale niestety nie mam. Już mamy ustalone co ile będziemy się zatrzymywać, byle auto nie nawaliło. :p Dlatego teraz doprowadzamy je do porządku ;)
 
reklama
Mój znajomy tam teraz siedzi, poleciał na ten program studencki, co 3 miesiące się pracuje, a miesiąc zwiedza. Widoki nieziemskie [emoji7] ale na bym się nie porwała na taką wyprawę, generalnie co do podróży to tylko tam gdzie autem da radę się dostać [emoji16]

Kiedyś nawet interesowałam się takim wyjazdem, ale nie zostawiłabym dzieci na tak długo.
A jeśli chodzi o podróże samochodem to nawet nie wiesz, jak bardzo się z Tobą zgadzam hahah. Rok temu mój mąż dostał propozycje wyjazdu i osiedlenia się z rodzina w USA. Zgodził się bez wahania, a moja pierwsza myśl była taka „o ku@€wa, będę musiała się naćpać xanaksem, żeby poleciec samolotem kilkanaście godzin”. Później przez kilka tygodni w odstępie co pare dni śniło mi się startowanie samolotu. Budziłam się roztrzęsiona.
Ale wychodzę z założenia, ze ze swoimi lękami trzeba walczyć, dlatego jeśli miałabym wylądować w Lake Tahoe czy na Bahamach, to myśle, ze jakoś dam radę[emoji28]
 
To my z mężem jeździliśmy swego casu z pomorza na samo południe łódzkiego w męża rodzinne strony, prawie 500km, dawaliśmy radę, ja bardzo lubię podróżować. Gdybym miała prawko chętnie bym męża zmieniała ale niestety nie mam. Już mamy ustalone co ile będziemy się zatrzymywać, byle auto nie nawaliło. [emoji14] Dlatego teraz doprowadzamy je do porządku ;)

Ostatnio pisałam tutaj dziewczynom, ze mój samochód mi proponuje kawę, kiedy uważa, ze jestem zmęczona[emoji23]
Trzymam kciuki, żeby samochód dał radę. A nie macie jakby co jakiegoś zabezpieczenia w assistance? Żeby laweta Was zgarnęła i jakiś samochód zastępczy?
 
Ostatnio pisałam tutaj dziewczynom, ze mój samochód mi proponuje kawę, kiedy uważa, ze jestem zmęczona[emoji23]
Trzymam kciuki, żeby samochód dał radę. A nie macie jakby co jakiegoś zabezpieczenia w assistance? Żeby laweta Was zgarnęła i jakiś samochód zastępczy?
Niby mamy ale są jakieś dziwne ograniczenia w odległości czy coś tam. Ceny składek są tak okropne, że i tak wybieramy coś w tych najtańszych. Byle tylko nam dojechał. Teraz wyszło, że kolektor mamy pęknięty i trzeba nowy kupić bo spawanie się nie opłaca.
 
Kiedyś nawet interesowałam się takim wyjazdem, ale nie zostawiłabym dzieci na tak długo.
A jeśli chodzi o podróże samochodem to nawet nie wiesz, jak bardzo się z Tobą zgadzam hahah. Rok temu mój mąż dostał propozycje wyjazdu i osiedlenia się z rodzina w USA. Zgodził się bez wahania, a moja pierwsza myśl była taka „o ku@€wa, będę musiała się naćpać xanaksem, żeby poleciec samolotem kilkanaście godzin”. Później przez kilka tygodni w odstępie co pare dni śniło mi się startowanie samolotu. Budziłam się roztrzęsiona.
Ale wychodzę z założenia, ze ze swoimi lękami trzeba walczyć, dlatego jeśli miałabym wylądować w Lake Tahoe czy na Bahamach, to myśle, ze jakoś dam radę[emoji28]
Ja to może na starość się przekonam do latania. Albo jak dziecko będzie truło, że chce lecieć samolotem [emoji23] póki co czuję się bezpiecznie mając swój samochód przy sobie i innym środkiem transportu bym się nie ruszyła [emoji16] jestem panna wygodnicka jak to mówi moja mama [emoji16]
 
Ja to może na starość się przekonam do latania. Albo jak dziecko będzie truło, że chce lecieć samolotem [emoji23] póki co czuję się bezpiecznie mając swój samochód przy sobie i innym środkiem transportu bym się nie ruszyła [emoji16] jestem panna wygodnicka jak to mówi moja mama [emoji16]
Ja też się boję pomyślec o locie samolotem. :D Ale prawdę mówiąc więcej wypadków śmiertelnych jest na drodze niż "na niebie". Ostatnio u nas na drodze do Malborka był śmiertelny wypadek, tylko zobaczyłam gdzie i nie musiałam czytać artykułu, od razy wiedziałam, że na skutek wyprzedzania bez namysłu. Jest taki punkt, gdzie nie jest jakiś ostry zakręt ale po prostu nie widać nić z naprzeciwka i tam mąż nigdy nie wyprzedza, ale ile razy musiał hamować bo przed nami jakiś idiota pędził ile sił pod maską...
 
Hej dziewczyny przepraszam że trochę milczalam chyba potrzebowałam tego ale cały czas was podczytywalam i jestem mega szczęśliwa z waszych kreseczek podwójnych [emoji3590] jakoś nie potrafię już bez was i bez forum [emoji3059]

U mnie dalej średnio. Testy owu jakieś dzikie chyba dam sobie z nimi spokój(zdj z fleszem i bez). Wkurza mnie to wszystko ale staram się odzyskać równowagę i zobaczyć choćby minimalne plusiki. Dziś mam 14dc i jeszcze nie podkrwawiam a to plus ( ost zaczęło się podkrwawiam ie id 12 dc). W sb serduszkowalismy ale nie mam wielkich nadziei. Wg apki dziś owu ale apka liczy 28dc a niewiem ile będzie.

Rose to jezioro jest boskie[emoji2956]

Ja ciąg pracy, we wrześniu urlop już odliczam, nie mam nic zaplanowane ale potrzebuje odpoczynku po prostu.
IMG_20190812_132158.jpeg
IMG_20190812_132216.jpeg
 
Niby mamy ale są jakieś dziwne ograniczenia w odległości czy coś tam. Ceny składek są tak okropne, że i tak wybieramy coś w tych najtańszych. Byle tylko nam dojechał. Teraz wyszło, że kolektor mamy pęknięty i trzeba nowy kupić bo spawanie się nie opłaca.

Nawet mi nie mów o cenach składek[emoji85] ostatnio musiałam zapłacić za ac+oc+różne pierdoły prawie 11tys[emoji23][emoji23][emoji23] a wstępna kwota było ok 6tys, no ale jak przyszło co do czego, to jakoś tak wyszło, ze cena podskoczyła
 
Ja też się boję pomyślec o locie samolotem. :D Ale prawdę mówiąc więcej wypadków śmiertelnych jest na drodze niż "na niebie". Ostatnio u nas na drodze do Malborka był śmiertelny wypadek, tylko zobaczyłam gdzie i nie musiałam czytać artykułu, od razy wiedziałam, że na skutek wyprzedzania bez namysłu. Jest taki punkt, gdzie nie jest jakiś ostry zakręt ale po prostu nie widać nić z naprzeciwka i tam mąż nigdy nie wyprzedza, ale ile razy musiał hamować bo przed nami jakiś idiota pędził ile sił pod maską...
No tak, statystyki są takie, że na ziemi więcej wypadków. Najgorzej właśnie jak jedzie jakiś palant i skasuje auto z ludźmi którzy jadą prawidłowo... A idiotów na drogach niestety niemało [emoji53]
Hej dziewczyny przepraszam że trochę milczalam chyba potrzebowałam tego ale cały czas was podczytywalam i jestem mega szczęśliwa z waszych kreseczek podwójnych [emoji3590] jakoś nie potrafię już bez was i bez forum [emoji3059]

U mnie dalej średnio. Testy owu jakieś dzikie chyba dam sobie z nimi spokój(zdj z fleszem i bez). Wkurza mnie to wszystko ale staram się odzyskać równowagę i zobaczyć choćby minimalne plusiki. Dziś mam 14dc i jeszcze nie podkrwawiam a to plus ( ost zaczęło się podkrwawiam ie id 12 dc). W sb serduszkowalismy ale nie mam wielkich nadziei. Wg apki dziś owu ale apka liczy 28dc a niewiem ile będzie.

Rose to jezioro jest boskie[emoji2956]

Ja ciąg pracy, we wrześniu urlop już odliczam, nie mam nic zaplanowane ale potrzebuje odpoczynku po prostu. Zobacz załącznik 1009238Zobacz załącznik 1009239
Hej, hej [emoji6] nie załamuj się, może owu będzie później. Zobacz te moje testy, też byłam załamana jak na nie patrzyłam, a później okazało się, że po tygodniu doczekałam się pozytywu. Także jeszcze nie wszystko stracone [emoji6] głowa do góry
IMG_20190727_202204.jpeg
 
reklama
Ja też się boję pomyślec o locie samolotem. :D Ale prawdę mówiąc więcej wypadków śmiertelnych jest na drodze niż "na niebie". Ostatnio u nas na drodze do Malborka był śmiertelny wypadek, tylko zobaczyłam gdzie i nie musiałam czytać artykułu, od razy wiedziałam, że na skutek wyprzedzania bez namysłu. Jest taki punkt, gdzie nie jest jakiś ostry zakręt ale po prostu nie widać nić z naprzeciwka i tam mąż nigdy nie wyprzedza, ale ile razy musiał hamować bo przed nami jakiś idiota pędził ile sił pod maską...

Ja mieszkam blisko jednej z najniebezpieczniejszych dróg w zachodniopomorskim. Czołówki to tutaj niestety na porządku dziennym, a w wakacje to już w ogóle, bo wszyscy tak bardzo spieszą się nad morze[emoji17] dlatego w trakcie roku akademickiego staram się jak najczęściej jeździć pociągiem, żeby zredukować ryzyko nacięcia się na jakiegoś wyprzedzającego idiotę.
Ale mimo wszystko wole samochód od samolotu[emoji23]
 
Do góry