Straciłam maluszka w 16 tygodniu. Sytuacja była dość skomplikowana, ponieważ byłam w trakcie leczenia boreliozy, kiedy dowiedziałam się o ciąży. Antybiotyki odstawiłam, ale już niestety swoje nabałaganiły. Na usg genetycznym dowiedziałam się, że maluch ma nie zamknięte powłoki brzuszka i wątroba, jelita i płuca pływają jakby obok. Dostałam skierowanie do szpitala na amniopunkcję, żeby sprawdzić, czy jest to zespół wad związanych z genetyką, czy anatomiczna wada wynikającą po prostu z przyjmowanych leków i przebytej choroby. W trakcie badania widziałam już po kolorze pobranych wód płodowych i minie lekarza, że nie jest dobrze(wody miały brązowy kolor). Po badaniu niestety doszło do poronienia ciąży w szpitalu, a wynik samego badania był niemożliwy do odczytania, ponieważ z tych wód nie dało się wyłapać materiału genetycznego. Ostatecznie usłyszałam, że raczej z genetyką nie miało to nic wspólnego, a po prostu został zaburzony proces rozwoju.