reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozmowy o wszystkim i niczym

Jak już było po wszystkim i jak przeżyłam tą najgorszą rozpacz, to poczułam pewnego rodzaju ulgę, bo los w pewnym sensie oszczędził temu maluszkowi cierpienia. Takie wady są operowalne, ale wszystko łączy się z ogromnym bólem i stresem już na samym początku życia. Widocznie tak miało być lepiej.

Straszne, naprawdę bardzo współczuje Ci przeżyć[emoji22] i to już na późnym etapie ciąży...
W całej tej smutnej historii pocieszające jest to, ze nie ma to związku z genetyka, tylko niestety ta niefortunna antybiotykoterapia się przyczyniła....
Najważniejsze, ze w tej ciąży wszystko ok i rośniecie zdrowo[emoji846]
 
reklama
Jej bardzo mi przykro, popatrz jak to jest ważne żeby wiedzieć wszytko od początku na co się choruje, co się przyjmuje i w ogóle jaka o siebie należy dbać. Przepraszam że tak pytałam bezpośrednio ale jestem laikiem w tych tematach a nawet boję się czytac ale wiem że powinnam.
Straciłam maluszka w 16 tygodniu. Sytuacja była dość skomplikowana, ponieważ byłam w trakcie leczenia boreliozy, kiedy dowiedziałam się o ciąży. Antybiotyki odstawiłam, ale już niestety swoje nabałaganiły. Na usg genetycznym dowiedziałam się, że maluch ma nie zamknięte powłoki brzuszka i wątroba, jelita i płuca pływają jakby obok. Dostałam skierowanie do szpitala na amniopunkcję, żeby sprawdzić, czy jest to zespół wad związanych z genetyką, czy anatomiczna wada wynikającą po prostu z przyjmowanych leków i przebytej choroby. W trakcie badania widziałam już po kolorze pobranych wód płodowych i minie lekarza, że nie jest dobrze(wody miały brązowy kolor). Po badaniu niestety doszło do poronienia ciąży w szpitalu, a wynik samego badania był niemożliwy do odczytania, ponieważ z tych wód nie dało się wyłapać materiału genetycznego. Ostatecznie usłyszałam, że raczej z genetyką nie miało to nic wspólnego, a po prostu został zaburzony proces rozwoju.
 
W porządku, nie mam nigdy za złe bezpośrednich pytań [emoji6]
To prawda, świadomość swojego stanu zdrowia jest kluczowa dla zdrowej ciąży. Z wszelkimi lekami trzeba też uważać. Plusem tamtych antybiotyków jest to, że rzeczywiście po nich doszłam do zdrowia, a gdybym ich nie brała, to choroba mogłaby się na tyle rozprzestrzenić, że mogłaby być już nieuleczalna. Przy boreliozie trzeba reagować szybko, bo potem jest już za późno. Więc mimo wszystko cieszę się, że przynajmniej ja wyszłam z tego wszystkiego cało [emoji846]
Jej bardzo mi przykro, popatrz jak to jest ważne żeby wiedzieć wszytko od początku na co się choruje, co się przyjmuje i w ogóle jaka o siebie należy dbać. Przepraszam że tak pytałam bezpośrednio ale jestem laikiem w tych tematach a nawet boję się czytac ale wiem że powinnam.
 
Też robiłaś na tym wczesnym etapie prenatalne?

Robiłam wszystkie możliwe badania, które zalecał mi lekarz. Tylko tego testu pappa nie robiłam, bo od razu usłyszałam od lekarza, ze robi się je, kiedy zachodzi ryzyko wad płodu, a u nas nic takiego nie wyszło. Moje dziecko miało mieć nawet profilaktyczne echo serca, ale nie zdążyłam go zrobić na własna rękę, bo okazało się, ze dziecko ma arytmię i w trybie cito trafiłyśmy do szpitala
 
Jak już było po wszystkim i jak przeżyłam tą najgorszą rozpacz, to poczułam pewnego rodzaju ulgę, bo los w pewnym sensie oszczędził temu maluszkowi cierpienia. Takie wady są operowalne, ale wszystko łączy się z ogromnym bólem i stresem już na samym początku życia. Widocznie tak miało być lepiej.

Tak, masz racje. Sytuacja tragiczna, nawet nie chce sobie wyobrażać, co czułaś, ale faktycznie oszczędziło temu maluszkowi cierpienia po porodzie
 
Przerażające jest to, jak w takich sytuacjach traktuje się kobiety w szpitalu. To co się dzieje, to jest po prostu nieludzkie, a nazywa się to jeszcze standardami opieki medycznej. Mam nadzieję, że jak przyjdzie mi do porodu "donoszonego dziecka", to będzie to wyglądało zupełnie inaczej.
Tak, masz racje. Sytuacja tragiczna, nawet nie chce sobie wyobrażać, co czułaś, ale faktycznie oszczędziło temu maluszkowi cierpienia po porodzie
 
Przerażające jest to, jak w takich sytuacjach traktuje się kobiety w szpitalu. To co się dzieje, to jest po prostu nieludzkie, a nazywa się to jeszcze standardami opieki medycznej. Mam nadzieję, że jak przyjdzie mi do porodu "donoszonego dziecka", to będzie to wyglądało zupełnie inaczej.

Słyszałam o tych horrorach, ze kładą matki roniące z matkami dzieci zdrowych. To jest po prostu nie do pojęcia. A co zdrowiem psychicznym? Przecież szpital to placówka medyczna i powinien dbać o każdy aspekt zdrowia, nie tylko tego fizycznego. A domyslalam się, ze tych horrorów można spotkać więcej...
 
Taką najbardziej tragiczną rzeczą, którą zapamiętałam jest to, że nie masz wtedy prawa do tego, żeby wydarzyło się to w miejscu niedostępnym dla innych, tylko dają metalową tackę i każą chodzić po pokoju albo korytarzu i jak będę czuła, że leci, to mam "to" sobie iść w toalecie urodzić. To słowa położnej, która miała wtedy dyżur. I oczywiście zbiega się przy wyjściu tłum szczęśliwych mamuś, żeby zobaczyć, co się dzieje. Mam jednak nadzieję, że nie dzieje się tak we wszystkich szpitalach, bo ciężko po czymś takim dojść do siebie. Fajnie by było, gdyby kiedyś zmieniło się prawo na tyle, żeby kobieta roniąca dziecko była traktowana jak taka, która normalnie rodzi i miała prawo do intymności i ludzkiego traktowania. Bo takie prawne luki pozwalają na okrutne traktowanie w i tak ciężkich już chwilach. Oby żadna z kobiet nie musiała czegoś takiego doświadczać.

Słyszałam o tych horrorach, ze kładą matki roniące z matkami dzieci zdrowych. To jest po prostu nie do pojęcia. A co zdrowiem psychicznym? Przecież szpital to placówka medyczna i powinien dbać o każdy aspekt zdrowia, nie tylko tego fizycznego. A domyslalam się, ze tych horrorów można spotkać więcej...
 
reklama
Jestem zalamana. 3 razy już dzwoniłam do Majaland bo ktoś coś odmawia. Dostałam zjebe i tak się zdenerwowałam że aż mnie brzuch rozbolal.
Jeszcze szefowa stwierdziła że obad na 12 a nie na 13. Ch. j mnie strzeli. Tak się stresuje ta wycieczka że dziś chyba nie zasne
 
Do góry