- Dołączył(a)
- 15 Kwiecień 2019
- Postów
- 5 814
Jaka okrąglutka już jesteś, śliczny brzusio [emoji7] jak się czujesz? Przeżyłaś opiekę nad księżniczką bezproblemowo? [emoji6]Jesteśmy jesteśmy wczoraj was podczytywałam bo mój Grzesiek miał tydzień urlopu i spędziliśmy troszkę czasu razem więc telefon odlozylam na bok.
Ale od jutra znowu będę się nudzić [emoji2368]Marta ja też mam takie głupie sny od początku ciąży.. Że mi ktoś dziecko podmienił albo że przespałam się w trójkącie z moim i jakąś piękną dziewczyną, dużo ładniejszą niż ja [emoji23] zastanawiam się skąd ja to sobie biorę haha Pięknie z @Olineekg wygladacie, u nas niby waga na minus mimo braku wymiotów ale ja nie taka szczupla jak wy, brzuch mam już ogromny i twardy bardzo często ale ja tak jak Olineekg chyba tak poprostu mam. Ja się czuję jak orka [emoji23] zaraz wam wrzucę jaka "mała" jestem w 15 tygodniu
Na szczęście waga na minus a nie na plus, u mnie to nie wskazane.
A jak z bólem w podbrzuszu? Macie jeszcze?
Ja czuję takie jakby rozpieranie i czasami jajniki albo pachwiny, czekam niecierpliwie na pierwsze ruchy i może wtedy odetchnę.
Zobacz załącznik 1038556Zobacz załącznik 1038557
Ale Ci współczuję... Ja już tak się odzwyczaiłam, że masakra. Dziś mi stuknięły dwa miesiące wolnego [emoji16]Ruszam do roboty dziewczyny, aleee mam lenia [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]
W którym szpitalu rodziłaś? Współczuję przeżyć. Dlatego też uważam, że trzeba mieć kogoś zaufanego przy sobie na czas porodu kto będzie kontrolował sytuację. Upierałaś się przy tym dolarganie, czy nie wiedziałaś co Ci podają?Przy porodzie była moja mama. Ciągle byłam podłączona pod ktg, do tego tętno dziecka uciekało i musiałam przyduszac pelotę do brzucha - w momencie skurczu niemożliwe, więc mnie położna ochrzaniala bo lekarze chcą mieć ciągły zapis ktg. Z jednej str przyczepiona pod ktg bez możliwości ruchu, z drugiej dwie położne drą papę że mam się ruszać, bo aktywny poród jest szybszy czy coś tam. Wody odeszły mi w łóżku szpitalnym, ale przy skurczach jeszcze ze mnie wyleciało na porodówce, a położna do mnie że co ja zrobiłam, wszystko zapaskudzilam i mam iść pod prysznic... Najpiękniejsze 5 minut porodu, ulga w bólu, aż do czasu słów położnej że mam wracać pod ktg. W końcu dostałam dolargan i połowy rzeczy nie pamiętam, ale moja mama już tak... Ja odłączona od świata, czuję skurcze ale gdzieś bardziej w tle, a tu się okazało że małemu spada tętno raz... Drugi... Przy trzecim mama miała iść interweniować że dziecko słabnie, ale lekarze wparowali i szybka decyzja o cc bo zero rozwarcia i postępu porodu. Zzo - cud, najlepszy wynalazek ever, choć nie pamiętam żeby wkluwali mi się aż na 3 razy, a tak by wychodziło. Po tym jak mnie pozszywali dostałam takich drgawek, że bałam się połamanych zębów i że coś jest nie tak, ale podobno to się zdarza.
Także poród jest piękny, ale ktoś musi tym ludziom na ręce patrzeć
Maluch słodziak [emoji7]