WItam i ja
Późno bo zabiegana jak zwykle, tzn. jestem w domku ale tyle rzeczy do zrobienia a czas tak szybko płynie ....
Muszę sie pochwalić, że zamówiłam dziś materacyk dla Małej u Marylki i pojutrze będzie kurier. Nareszcie zobaczę te wszystkie cudeńka, które nakupowałam!
Dziękuję Marylko
A jutro pewnie nie będę miała czasu do Was zajrzeć bo rano przyjeżdżają szafy do montażu i potrwa to parę godzin (a u siebie nie mam neta więc zostaje książka) a na 18 pędzimy na pierwsze zajęcia ze szkoły rodzenia
Tak rozmawiacie o starankach, ze aż miło się czyta ...
Wierzę, że każdej z Was uda się w końcu te dwie krechy zobaczyć i cieszyć się macierzyństwem ... Czasem to długo trwa ale naprawdę warto. Ja też czekałam, nie poddałam się i jestem przeszczęśliwa widząc mój podskakujący już prawie cały dzień brzuszek
Kochane, nie poddawajcie się i nie rezygnujcie z marzeń!!!
Wisieńka - przykro mi bardzo, że tylko jedna kreseczka ;(
Sol - cieszę się, że od nas nie uciekasz
, a decyzja niech powisi ... moze dobrze jej zrobi
ależ Ty szybka jesteś z tą stronką ... aż mi głupio, że ja sie zmobilizować nie potrafię ... moze teraz mi się uda
stronkę widziałam i mi się podoba, wyślę ją przyjaciółce ale ona może dopiero po pracy się tym zajmować więc oczywiście takie decyzje będą trwały - nie wiem czy bedziemy dobrymi klientkami
KasiaWie - my powiedzieliśmy w 4 tygodniu ... rodzicom i w pracy, bo dostałam zwolnienie i musiałam siedzieć w domu. Ja nie byłam specjalnie za tym z obawy, że moze się nie udać ale mój małż był tak pewny, ze dałam się namówić ... On zresztą już wszystko przewidział, no oprócz bliźniaków
. I to że córcia będzie mała i będę miała łatwy poród ...
- zobaczymy ale mam nadzieję, że się sprawdzi ... bo boje się jak nie wiem co ...
mimblunia - witam
mama05 - dzięki za info od balbinki ... szkoda tylko, że taka ;(
suwaczek, tabelka - ale fajowo
mnie wpiszcie na styczeń
hihihihihihihihiihihihi
balbinka - jeśli kiedyś doczytasz ... proszę nie załamuj się, to jeszcze nie najgorsze co mogliście usłyszeć ... wierz mi ... a w in vitro nie ma nic złego ... trochę kosztuje ale w porównaniu do szczęścia, które moze Wam dać - to nic ...
czasem wyniki męża mogą się poprawić ale wiele będzie wymagało od niego, musisz Go wspierać i przenigdy, nawet w najgorszej kłótni, nie możesz mu powiedzieć, że to Jego wina ...
jak będziesz chciała pogadać albo o coś zapytać - pisz, jestem w miarę świeżo po "tych" sprawach ...
Catering ślubny[/QUOTE]