sergeevna
Pysiołkowa Mama
Mary-beth witam na wątku! No faktycznie, klikam z UK.. Może nie do końca jestem staraczką, ale staram się udzielać na wątku.. miałam nadzieję na dzidziusia w przyszłym roku, ale mój G. jakoś się nie śpieszy do "tatusiowania"... Nie mniej jednak postanowiłam zostać na tym wątku i kibicowac Dziewczynom, bo są tak kochane i uzależniające, że nie da się inaczej Trzymam też kciuki za Twoje staranka, żebyście razem z mamą zafasolkowały w najbliższym cyklu..
No widzisz sol, Twój mąż jest leniwy, a mój G. to niestety NAPRAWDĘ nieporadne życiowo stworzenie Kochany jest jak diabli i życie bym za niego oddała, ale jednak boję się, że jak bym miała kiedyś zemdleć to jego "silne męskie ramiona" za późno zorientują się, że wypadałoby mnie złapać, hehe... Jak dawaliśmy autko do naprawy tydzień temu,G. zapomniał zabrać z auta klucz od domu i 1,5 godziny czekał pod domem, aż mechanik mu go dowiezie. Na drugi dzień jadąc do pracy G. zorientował się, że nie ma portfela... TAK, został w aucie...A że odwoził go nasz współlokator, zlitował się nad moim facetem i pojechał po portfel... W drodze powrotnej do domu, z portfelem G. w kieszeni współlokator dostał sms-a o treści: "M., zostaw klucze od domu pod wycieraczką, zapomniałem wziąć swojego z biurka"... Nie bylo mnie akurat w domu, pomieszkiwałam z rodzicami kilka dni i myślałam, że padnę, jak usłyszałam tę historię... A najlepsze na koniec... W ten sam dzień, kiedy dostaliśmy samochód spowrotem, coś zaczęło wyciekać jakiś olej czy coś i G. pojechał zawieźć auto mechanikowi. Oczywiście odwieziony został pod dom. Następnego dnia rano telefon: "Cześć G., tutaj Mechanik... Słuchaj, nie masz może w kieszeni kluczyka od stacyjki bo przydał by nam się przy naprawie..." Masakra z tym moim G. Już nawet sam mówi, że beze mnie zginął
No widzisz sol, Twój mąż jest leniwy, a mój G. to niestety NAPRAWDĘ nieporadne życiowo stworzenie Kochany jest jak diabli i życie bym za niego oddała, ale jednak boję się, że jak bym miała kiedyś zemdleć to jego "silne męskie ramiona" za późno zorientują się, że wypadałoby mnie złapać, hehe... Jak dawaliśmy autko do naprawy tydzień temu,G. zapomniał zabrać z auta klucz od domu i 1,5 godziny czekał pod domem, aż mechanik mu go dowiezie. Na drugi dzień jadąc do pracy G. zorientował się, że nie ma portfela... TAK, został w aucie...A że odwoził go nasz współlokator, zlitował się nad moim facetem i pojechał po portfel... W drodze powrotnej do domu, z portfelem G. w kieszeni współlokator dostał sms-a o treści: "M., zostaw klucze od domu pod wycieraczką, zapomniałem wziąć swojego z biurka"... Nie bylo mnie akurat w domu, pomieszkiwałam z rodzicami kilka dni i myślałam, że padnę, jak usłyszałam tę historię... A najlepsze na koniec... W ten sam dzień, kiedy dostaliśmy samochód spowrotem, coś zaczęło wyciekać jakiś olej czy coś i G. pojechał zawieźć auto mechanikowi. Oczywiście odwieziony został pod dom. Następnego dnia rano telefon: "Cześć G., tutaj Mechanik... Słuchaj, nie masz może w kieszeni kluczyka od stacyjki bo przydał by nam się przy naprawie..." Masakra z tym moim G. Już nawet sam mówi, że beze mnie zginął