reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Retinopatia

reklama
Isiaczku , Pawełek waży 3700g :) , rośnie :)
Ale może coś o naszej operacji.
W środę byliśmy umówieni w klinice na kontrolę i USG w Klinice.Wszystko wypadło OK.Jeszcze są krwiaczki po wylewie,ale zmniejsyły sie przynajmniej.
We czwartek mały nie jadł od 4.00 rano bo na 8.00 stawiliśmy się do szpitala na operacje,oczywiście zeszło z czekaniem i sprawami organizacyjnymi do 12,20 i Pawełek pojechał na salę operacyjną./juz nie wspominam o naszym zdenerwowaniu i strachu,bo to normalka/.p Doktor powiedziała nam,że będzie to trwało min. pół godziny.Czekaliśmy pod drzwiami i nagle po 15 min.wyjeżdza nasz synek.Okazało się,że anestezjolog nie zezwolił na operację bo,jak się później okazało nie podobała się mu główka dziecka....
Przepraszam dokończe później....c.d.n.
 
c.d
wzieli Go więc na usg głowy i wyszło ok,później jeszcze jakies konsultacje z neochirurgiem i nic nam nie mówili,dopiero później okazało się,że podejżewali wodogłowie,ze wzgledu na kształt główki i że pod ciemiaczkiem wyczuwali płyn,niby wyszło wporządku,ale zasiali ziarnko strachu :( , zaskoczył nasz chirurg,bo bylismy półtora mies.wczesniej na ustalenie terminu operacji,a on zapamietał nas ze szczegółami,podziwiać przy tej ilości dzieci przewijającej sie przez szpital...,więc ustalili operacje znów na nastepny dzień i zabrali małego na oddział,moja zona spała przy maluszku na leżaku dwie noce,jesli mozna to nazwac spaniem,w nocy pielegniarki chciały mu dać jeść,bo w grafiku nie było wpisane że ma miec zabieg nazajutrz,więc moja zona znów w nerwach,czemu tak,dopiero nad ranem okazało się,że lekarz nie poinformował ich :( .
W piatek ok południa poszedł na salę operacyjną /tylko nikt nam nie powiedział,że na inną niż tą gdzie miał być operowany dzień wczesniej i my czekaliśmy nie pod ta salą równe półtorej godziny o mału nie dostając zawału,bo operacja miała trwać 30-45 min./w końcu dowiedzieliśmy sie gdzie mały był operowany i jak szliśmy tam,spotkaliśmy pielęgniarkę która wiozła go na oddział :) , wyglądał całkiem nieźle :), zostaliśmy jeszcze jedą noc na obserwacji,przyszedł chirurg i opowiedział nam o operacji i w sobote wyszlismy do domku :)
To tak w wielkim skrócie,no i oczywiście nie wspominając o nerwach i strachu który przezywaliśmy, ale to chyba normalne ;)

A jutro jedziemy jeszcze na kontrole do szpitala.
 
Miller - jesteście bardzo dzielni. Wasz synek też :). Tyle musi przejść...
Przekaz informacji w naszej służbie zdrowia jest karygodny, nic się nie zmieniło od czasu gdy ja leżałam w szpitalu z moim wcześniakiem :(.
Trzeba jednak wierzyć, że w końcu coś drgnie - przecież mamy wielu wspaniałych lekarzy, jak choćby opisany przez Ciebie chirurg ze znakomitą pamięcią ;).
Najważniejsze, że wszystko skończyło się pomyślnie :).
Pozdrawiam cieplutko
 
Wrócilismy z kontroli jest OK :)
A musze sie Wam poskarzyc na Pawełka :mad:, zrobił sie z niego beksa! i to baardzo głosna beksa ;) , powiedzialem mu,że wszystki koleżanki z forum będą się z niego śmialy i się uspokoił :)
 
miller,
Cieszę się, że u Was "do przodu" :)... Z Pawełka to już kawał chłopa ;) Wy się przyzwyczajajcie, że czasy "płakusiania" się kończą... teraz Pawełek jest starszy, silniejszy i sprytniejszy ;) już on wie jak należy "syrenę" właczać aby osiągnąć swój cel ;)
a tata to najzwyczajniej w świecie zaszantażował malca :p
 
Hej.coś ostatnio rzadko tu bywam...:(
Mały faktycznie rośnie,co widac po ciuszkach.Stał się wyraźnie żywszy.
Byliśmy na kontroli neurologicznej i okazało się ,że nie jest żle ale ćwiczenia jakieś przydałyby się,tylko.......terminy baardzo odległe :(, a prywatnie 50 zł za wizytę....masakra.
Postaram się powklejać jakieś zdjęcia ;) i bywać częściej bo widzę,że coraz więcej nas tu. :)
 
reklama
O oto nasz kocurek, kilka miesięcy wczesniej



 
Do góry