Witam was dziewczyny, jestem tu nowa.
Jestem mama 9 miesiecznego synka i przez przypadek trafilismy do rehabilitanta ktory nam otworzyl oczy dlaczego nasz synek nie siedzi, nie raczkuje juz nie wspomne ze powinien juz wstawac powoli.
Dziecko sie prawidlowo rozwijaa jest wesoly bystry
taki maly smieszek, sam siedzi jak sie go posadzi, okazalo sie za ma standardowe wzmozeone napiecie miesniowe przez tyle mscy nikt nie zauwazyl??? my jako mlodzi rodzice nic nie widzielismy nie pokojacego, maly nie robil zadnych dziwnych pozycji, spal na jednym i drugim boku, jedynie jak byl maly wrzeszczal jak sie go na brzuch dawalo, ale wierzcie mi lub nie nic nie wskazywalo na to ze cos jest nie tak
od 2 tyg. cwicze metoda Vojty, jak dla mnie metoda OK pierwsze dni ciezkie teraz OK maly wrzeszczy ale to dobrze bo widze jak miesnie pracuja. Te napiecie ktore on ma polega na tym ze nozki i raczki ma silne ale miesnie brzucha i kregoslupa ma slabe i teraz cwiczymy zeby to wzmocnic. Jesli chodzi o kregoslup to ma kilka kregow wystajacyh i tez zaden lekarz nic nie widzial
rehabilitant nas pociesza ze to nie my zawalilismy no bo fakt od czego sa lekarze??? mam takiego dola ze zasypiam i budze sie z mysla kiedy zrobi maly podpor do siadu kiedy kregoslup sie "naprawi". Widze inne dzieci co potrafia albo ktos zapyta co potrafi moje i ryczec mi sie chce
wiem ze teraz nie moge porownywac no ale to jest tak strasznie dolujace...
Codziennie patrze czy sa jakies rezultaty i nie wiem czy nic nie widze czy mam juz cos w psychice. Pan rehabilitant mowi ze sobie radze z cwiczeniami, mamy narazie 2 cwiczenia 4 razy dziennie po 30 sekund. chodzimy 2 razy lub raz w tyg na cwiczenia do gabinetu.
Czy sa mamy co maja takie juz duze dzieci i cwicza ta metoda?
moze ktos ze mna pogada bo do kogo isc? do kolezanki ktorej dziecko ma 11 mscy i juz lata jak szalone?
teraz robie wszystko zeby malego dobrze wycwiczyc nie opuszczam cwiczen, bo zrobie wszystko zeby malemu wyprostowac kregoslup ale tak bym juz chciala jakies rezultaty zobaczyc... a najwiekszy zal mam do lekarzy, bo tu nie chodzi o to kto zwinil, tylko o to ze nikt nie zauwazyl a my skad mielsmy wiedziec? co chwile na jakas wizyte sie szlo ehh szkoda gadac...