aniez
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Marzec 2007
- Postów
- 4 903
Oj dziewczyny dziewczyny... W życiu różnie bywa. Moja pierwsza ciąża przebiegła KSIĄŻKOWO. Nie było mdłych dni, zero komplikacji i moje wyobrażenie o macierzyństwie było na wskroś idealne. Kubuś jednak był dzieckiem cycowym (jak większość). Albo jadł (cycał) albo się darł. I nie pomagały masaże, noszenie na rączkach, pioseneczki... On chciał cyca i koniec! Więc siedziałam z nim na kanapie całe dnie, ryczałam jak bóbr, a on sobie szczęśliwy cycał.
I tu z pomocą przyszła moja mama i mój mąż. Mąż zajął się zakupami i sprzątaniem, a mama gotowaniem i noszeniem małego, jak ja musiałam wyjść np. do łazienki, rozmawianiem ze mną. Tak minęły 3 miesiące. Potem dziecko zobaczyło świat, który do tej pory przysłaniał mu cyc, i już było lepiej.
Konkluzja jest taka: do momentu, jak zostałam matką nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo kocha mnie moja mama. I nie chodzi o to, że ja jestem dla niej pępkiem świata, tylko o to, że ona po prostu była obok, w chwilach w których najbardziej potrzebowałam jej wsparcia.
Baby blues to paskudne uczucie i dopada większość babek (jednak 'wychodzi' się z tego samemu). Depresja poporodowa to choroba i niestety nie wybiera- nie leczona jest groźna dla kobiety i jej rodziny i nie ma się czego wstydzić, trzeba ganć do lekarza, nie zamykać się w domu.
Forget: ja wróciłam do pracy jak Mały miał 5 miesięcy i nigdy nie popierałam swojej decyzji wspaniałym zawodem i szansami rozwoju (mimo, że mam wspaniałą pracę i szanse rozwoju), zresztą pracowałam do dnia porodu, ale wcale nie czuję się przez to lepsza- miałam to szczęście, że mogłam. Prowadzimy z mężem ożywione życie towarzyskiem, spotykamy sie z przyjaciółmi, chodzimy do kina itp., ale wiem jedno: gdyby moje dzieci mnie potrzebowały rzuciłabym to wszystko w diabły i tyle, bo zrobie wszystko, żeby moje dzieci i moja rodzina były szczęśliwe, a to gwarantuje im szczęśliwą mamę. Bo moim wzorem jest moja mama, która po prostu jest. Tyle w temacie.
PS. Wyciągnięty sweter i dres nie wchodziły w grę nawet podczas całodziennych cycowań mojego szczęścia ;-) I mam przyjaciółki, które zrezygnowały z pracy dla dzieci i też sa super zadbane laski ;-) mimo, że całymi dniami siedzą w domku, albo w piaskownicy
I tu z pomocą przyszła moja mama i mój mąż. Mąż zajął się zakupami i sprzątaniem, a mama gotowaniem i noszeniem małego, jak ja musiałam wyjść np. do łazienki, rozmawianiem ze mną. Tak minęły 3 miesiące. Potem dziecko zobaczyło świat, który do tej pory przysłaniał mu cyc, i już było lepiej.
Konkluzja jest taka: do momentu, jak zostałam matką nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo kocha mnie moja mama. I nie chodzi o to, że ja jestem dla niej pępkiem świata, tylko o to, że ona po prostu była obok, w chwilach w których najbardziej potrzebowałam jej wsparcia.
Baby blues to paskudne uczucie i dopada większość babek (jednak 'wychodzi' się z tego samemu). Depresja poporodowa to choroba i niestety nie wybiera- nie leczona jest groźna dla kobiety i jej rodziny i nie ma się czego wstydzić, trzeba ganć do lekarza, nie zamykać się w domu.
Forget: ja wróciłam do pracy jak Mały miał 5 miesięcy i nigdy nie popierałam swojej decyzji wspaniałym zawodem i szansami rozwoju (mimo, że mam wspaniałą pracę i szanse rozwoju), zresztą pracowałam do dnia porodu, ale wcale nie czuję się przez to lepsza- miałam to szczęście, że mogłam. Prowadzimy z mężem ożywione życie towarzyskiem, spotykamy sie z przyjaciółmi, chodzimy do kina itp., ale wiem jedno: gdyby moje dzieci mnie potrzebowały rzuciłabym to wszystko w diabły i tyle, bo zrobie wszystko, żeby moje dzieci i moja rodzina były szczęśliwe, a to gwarantuje im szczęśliwą mamę. Bo moim wzorem jest moja mama, która po prostu jest. Tyle w temacie.
PS. Wyciągnięty sweter i dres nie wchodziły w grę nawet podczas całodziennych cycowań mojego szczęścia ;-) I mam przyjaciółki, które zrezygnowały z pracy dla dzieci i też sa super zadbane laski ;-) mimo, że całymi dniami siedzą w domku, albo w piaskownicy