reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Puste jajo płodowe

reklama
Ja dopiero w 9 tyg 1szej ciazy miałam definitywnie powiedziane ze jest pusto. W 2giej ciąży zarodek było widać dopiero w 6 tyg. Ciąża była młodsza o ok 2 tyg - takie miałam nierówne cykle. Dzidziuś urodził się zdrowy o czasie aczkolwiek widac bylo ze mniejszy no i że te 2 tyg moglby jeszcze posiedzieć w brzuszku. Myślę, że do końca nie wiadomo kiedy jest owulacja i kiedy może dojść do zapłodnienia, a też trzeba brać pod uwagę usg - niestety niektóre pozostawiaja wiele do życzenia. Trzymam kciuki aby puste nie było!
 
U mnie również osyatnia ciaza skonczyła się pustym jajem płodowym.Zaszłam po 4 miesiącach znowu .Tydzień temu 6 tyg i3 dni był już zarodek z bijącym serduszkiem ale niskie hcg i ciąża o tydz.młodsza przy regul. cyklach.Poszłam do gin po tygodniu tj. w piątek i okazało się że tętno dzidziusia 69 .strasznie niskie .lekarka nie daje szans chociaż dzdziuś urósł. 5 mm. Następna wizyta w czwartek.boję się czy mój dzidziuś jeszcxe żyje?Czy ktoś z was tak miał że tetno dzdzi zwolniło?
 
Witaj Susana.
Oby lekarka się myliła i serduszko Twojego maleństwa biło mocno na nast wizycie.
Znam historie w których wszystkie badania wychodziły dobrze a i tak nagle coś szło nie tak. Trzeba być dobrej myśli.
 
Moja pierwsza ciąża też okazała się pustym jajem. Ale nie ma co się łamać, puste jajo zdarza się przeważnie tylko raz przy pierwszym zapłodnieniu, później już normalnie zachodzi się w ciąże. Poza tym przynajmniej masz pewność, że możecie zajść w ciąże.
 
Dziewczyny zaczekajcie z zabiegiem!!!Opiszę wam dokładnie moją historię ,bo sama szukałam podobnych opisów w internecie.To była moja 2 ciąża,wyczekiwana i upragniona...a tu takie rozczarowanie. Po pozytywnym teście ciążowym szybciutko umówiłam się na usg,aby potwierdzić(to był 2 tydz.a według pani Dr. i usg jakiś 5.)pęcherzyk 16 mm.Od początku pani doktor ostrzegała,że może być coś nie tak bo widzi "puste jajo płodowe".To było 1 sierpnia,miałam zjawić się na kontrolę za miesiąc,ale po 9 dniach dostałam lekkiego krwawienia,które trwało dosłownie 1 dzień.9 sierpień kolejne Usg(15 mm) i potwierdzenie diagnozy..."puste jajo"łzy,smutek,strach i rozczarowanie.Pani doktor dała mi skierowanie na zabieg łyżeczkowania i kazała się zgłosić na kolejne Usg,aby to potwierdzić.Za wszelką cenę chciałam uniknąć szpitala.Zaczęłam czytać,szukać,pytać przyjaciółek,czy to jest konieczne.Nie spodobało mi się,że pani Dr.nie opowiedziała mi o innych wyjściach np.aby zaczekać na poronienie samoistne,lub wywołanie farmakologiczne poronienia w szpitalu tylko od razu do szpitala...i kompletnie zapomniała mi powiedzieć ,że można zbadać hormon beta HCG,aby zobaczyć ,czy z tej ciąży napewno nic nie będzie...i to wszystko było w prywatnym gabinecie,nie na NFZ!Siostra poradziła mi abym zbadała beta HCG,pierwszy wynik24451(czyli 6 tydz.ciąży) niestety drugi wynik po 2 dniach spadł do 23145,czyli jest zle....Potem znów prywatna wizyta u innego lekarza(13 sierpień).Mąż i ja byliśmy zadowoleni z tej wizyty,ponieważ Pan doktor nam naprawdę chyba wszystko wyjaśnił a nie wysłał zaraz do szpitala.Według niego najlepiej dla organizmu jest aby sam się oczyścił,potem ewentualnie tabletki na wywołanie a w ostateczności zabieg,bo jakby nie było jest to duża ingerencja.Zgadzałam się z nim całkowicie,że na tak wczesnym etapie ciąży,organizm powinien poradzić sobie sam.Mimo tego również od niego dostałam skierowanie do szpitala,ale do Krakowa,bo tam mogą podac mi tabletki,a nie tak jak w mojej miejscowości,od razu zabieg..Jeżeli coś niepokojącego zaczęło by się bać,miałam jechać.Zdecydowaliśmy ,że czekamy.Maleńki krwawienie zaczęło sie po tygodniu od tej wizyty(19 sierpnia),trochę większe i skurcze jak przy okresie 22 i 23 sierpnia(+skrzepy przypominające"wątróbkę)24 i 25 sier. było naprawdę ciężko,w ciągu dni nic mnie nie bolało ,ale po południu i w nocy rozkręcało się na całego.Niesamowity ból i skórcze,prawie jak przy porodzie...W nocy przespałam tylko 3 godz. tak bolało...Moja rada...od razu bierzcie 2 tabletki paracetamolu jak zacznie mocno boleć(nie czekajcie) ,mi pomogło.Krwawienie było duże,ale nie ciągle.Cały ten czas spędziłam praktycznie w łazience(dobrze,że nie szpitalnej...)25 miałam wizytę u ginekolog na NFZ.4 godziny czekania na korytarzu w kolejce z duuużym bólem brzucha...Pani Dr.zrobiła Usg,powiedziała "Ciąża się roni,niech Pani wezmie swoje rzeczy i jedzie do szpitala,zrobią Pani zabieg."Gdy wyszłam z gabinetu natychmiast zadzwoniłam do poprzedniego gin.i powiedziałam co się dzieje,a on na to"jak to się już zaczęło w domu,to niech Pani nie jedzie do szpitala niech zaczeka..."Oczywiście miałam pilnie obserwować swój organizm,w razie krwotoku,gorączki,zasłabnięcia...SZPITAL.Ale było ok.poza bardzo bolesnymi skurczami i krwawieniem.Jeszcze tego samego dnia było już po wszystkim.Gdy poszłam do łazienki się załatwić wydaliłam w całości puste jajo płodowe....Wyglądało to jak jajo ok 3 cm, duże i twade,naprawdę tego nie przeoczycie..Ból ustał,jak ręką odjął.26-małe krwawienie i jeszcze jakieś resztki.27 Usg u kolejnej nowej pani gin.i znowu duże krwawienie i zostały jakieś resztki.Jeśli krwawienie utrzymywało by się długo a "beta nie spadała dużo,miałam iść na czyszczenie.Trwało to wszystko jakiś miesiąc a krwawienie od 19 sierpnia do 8września."Beta" ładnie spada 29 sier.158.04, 5 wrz.15.04 ,12 wrz.4.04 więc jest ok.Gdy spadnie do 0 możemy znów starać się o dzidzię.Dziękuję lekarzowi,który nie wysłał mnie od razu do szpitala.Jestem zadowolona z tego,że poradziłam sobie z tym we własnym domu wspierana przez Męża,Mamę,Siostrę.Dziewczyny,natura naprawdę stworzyła nasz organizm tak aby sobie radził w takich trudnych sytuacjach!Szpital to ostateczność.
 
reklama
Witam. Jestem w 8 tyg ciazy lecz 3 dni temu dostalam plamienia i pojechalam do szpitala gdzie powiedziano mi ze wszystko w porzadku . Wczoraj bylam u ginekologa i stwierdzil ze jest drugi pecherzyk lecz bez cialka zoltego tak jakby sie nie rozwijal ale tam ten drugi plod ma juz 8 tyg i prawidlowo sie rozwija . Czy pecherzyk bez cialka zoltego moze zaszkodzic tam temu zarodkowi ? Lekarz kazal przyjsc mi za tydzien zeby zobaczyc co z tym pustym pecherzykiem . moze ktos cos slyszal o takim przypadku ? Z gory dziekuje za pomoc.
 
Do góry