reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przygotowania do porodu!!!

reklama
a ja zrezygnowąłam chwilowo z masazu... od olejku migdałowego miałam takie pieczenie w tym miesjcu ze mało sie nie poryczałam:baffled:wznowie masaże ale tym razem czyms delikatniejszym jak mi sie poprawi samopoczucie:dry:no i licze na ta piłkę.zamówiona i czekam na dostawe.ćwiczenia na niej tez moga uelastycznić krocze wiec....
 
A ja chyba tez sobie taka piłke sprawie.Gzdzies czytałam na jakims wątku o niej pisałyscie Tylko pozniej bede musiała poprosisic o instrukcje dotyczące ćwiczeń.:-)A tutaj gdzie bede rodzic nie nacinaja krocza wcale jak pękniesz tak pękniesz juz sama nie wiem co lepsze.Ajak popękakam jakims zygzakiem to boje sie ze mnie krzywo załataja:baffled:Kurcze zreszta moze teraz bredze, ale nie potrafie sobie wyobrazic takiego pękniecia.
 
na ostatniej szkole rodzenia miałam zajęcia z psychologiem... no i naukowo zostało potwierdzone to co zrobiliśmy z moim mężem intuicyjnie:-) (w sumie ja niby tez jestem psychologiem:-D)... wydaje mi się, ze o tym już pisałam, ale może komuś się przyda... było o tym czy mąż ma być przy porodzie.. no i wniosek był taki, że ani mąż ani my do końca nie wiemy jak to będzie, więc najlepiej umówić się dosyć elastycznie, np: idziemy razem i chcemy być razem, ale gdyby któreś z nas poczuło, że to nie jest dobre, to może powiedzieć i ta druga osoba nie powinna się o to gniewać... niby nie jest to super odktycie, ale wiem, że wiele par omawia i ustala to wcześniej nie zostawiając sobie furtki i potem trwają w tym postanowieniu do końca mimo, że np. kobieta czuje się z tym źle.. u mojej kuzynki lekarz zauwazył, że obecność jej męża wpływa źle na przebieg porodu i wysłał go niby po wodę (biedak nie zauwazył, że umywalka jest na sali i poleciał do łazienki na drugi koniec korytarza).. w tym czasie mała Julka przyszła na świat...

aaa i było jeszcze o tym, zeby wczesniej powiedzieć męzowi, czego od niego oczekujemy przy porodzie (tzn. co ma wtedy robić).. przyznam, że nie wydaje mi się to do końca dobre, bo przeciez jeśli ktoś jest pierwszy raz w takiej sytuacji to wszystkiego nie przewidzi, a potem okazuje się, że ten wyćwiczony i ulubiony masaż robiony przez męża jest cholernie denerwujący... nie wiem sama... jak dla mnie ważne, zeby był i tyle... a teraz już wiem, że żadnych masaży, głaskania po czole itp. po prostu bym nie zniosła...
 
Skaba popieram jak najbardziej twoje podejście bo sama mam takie zdanie co do tego tematu!na samym początku ciąży mówiłam do mężula,że ma być i koniec,chociaż entuzjazmu nie widziałam,później z czasem widząc swoje hormonalne humory i podejście do niego z tym związane,stwierdziłam,że lepiej nie bo mu jeszcze tam krzywdę zrobię albo obciach i po co?Więc teraz on mówi,że chce,ale to pewnie z ciekawości,bo przyszłoby co do czego to może by zemdlał;-),a ja mówię że nie chcę:no:,jeszcze się czymś zrazi albo obrzydzi,nigdy nie wiadomo,w końcu on tam ma większe możliwości obserwacji:confused:a potem mi będzie to opowiadał...
 
Marteczka23 my rodziliśmy pierwsze dziecko razem i teraz nie wyobrażam sobie, zeby go przy mnie nie było... ale mniej więcej już wiem czego oczekiwać.. no i tak jak mówisz.. miał się okazję na różne rzeczy napatrzeć, ale wiem, ze u nas to akurat zadziałało baaardzo pozytywnie.. tzn. mąż widział ile to kosztuje wysiłku i bólu i wiele razy powtarzał, że kobietom należy się szacunek i wdzięczność... i nieraz opieprzał znajomych, którzy twierdzili, że oni robotę odwalili, kobieta pójdzie i urodzi i to nie jego sprawa...

ale to wszystko zalezy.. kazdy musi sam podjąć decyzję.. ja miałam na myśli to, żeby nikogo do niczego nie zmuszać i samej siebie też, bo teraz taka moda, że mąż powinien być.. a ponieważ dopóki się tego ie przezyje to sama nie wiesz czy lepiej, żeby był, czy żeby go nie było to najlepiej zostawić sobie furtkę otwartą i zdecydować na gorąco...
 
Skaba - sprytny ten lekarz z wysłaniem po wode :-D
Na następnej wizycie w Szkole ma być właśnie o roli tatusia podczas porodu. Ja mojemu też od początku a nawet wcześniej mówiłam że ma być i tyle. I chyba zdania nie zmienie, on tam raczej nie zemdleje bo widok krwi go nie rusza, ale ciekawa jestem jego zachowania i ogólnej reakcji podczas.
Zresztą, chce żeby był przy nas i żeby był świadom jaki to wysiłek dla kobiety, no i będe się z nim czuła bezpieczniej ;-)
 
reklama
skaba no w sumie kto nie sprobuje ten nie wie:tak:,to jak będzie nadal twierdził,że chce to go wezmę,ale też mu zostawię"prawo ucieczki'.Może mu to coś da pozytywnego np.będzie bardziej przeżywał przez co bardziej się będzie angażował w opiekę i nie będzie się"bał dotknąć"małej.
 
Do góry