reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Przedszkole - czas zacząć ;)

marta1210 - no niby mam możliwość zostawienia go w domu ale jaką ja mu rozrywkę w domu zapewnię jak pojawi się drugie maleństwo, chciałam by chodził choć na te 4,5h, wiem, że dużo dzieci choruje ale nie myślałam, że tak szybko...
joaszka - my z M też się zastanawiamy co się w przedszkolu w czwartek wydarzyło nie możemy nic wyciągnąć z niego wiem, że w poniedziałek było super, we wtorek i środę też a od czwartku nie chce słyszeć o przedszkolu, a dlaczego za każdym razem inny argument nie lubi już pani, pani krzyczy, pani bije (pokazuje pięścią na brzuch), jedzenie niedobre, zabawki brzydkie, nie lubi dzieci:shocked2: jedno jest pewne coś musiało go zrazić!
 
reklama
dziewczyny, my tez już wszyscy smarczemy, tzn. ja, Gosia i Bartek, M jeszcze się jakoś trzyma.

Nie wiem jak to się dzieje, że w przedszkolach są takie zjadliwe zarazki. Dorośli tak nie chorują przecież, a te dziecięce choroby po prostu rozkładają całą rodzinę na łopatki.
Ta nasza ubiegłoroczna próba przedszkolna też sie skończyła przywlekaniem chorób do domu, dlatego zresztą zrezygnowaliśmy.


A w piątek miałam szczepić Bartka, coś mnie tknęło, żeby dać sobie na razie spokój.:no:
 
Dzisiaj rano w przedszkolu tragedia pani odrywała Franka ode mnie na siłę a mi kazała uciekać nie wiem czy tak powinno to wyglądać. Tak krzyczał przeraźliwie i się miotał, jak wyszłam to się poryczałam i mam mega wyrzuty sumienia, że jednak go zostawiłam
unhappy.gif
 
U nas od soboty katar... Zapodałam mu cały arsenał jakichś specyfików i jest lepiej, poszedł dziś do przedszkola. Bez marudzenia, bez płaczu. Zjadł śniadanie - to nic dziwnego, bo zwykle je, ale zjadł cały dwudaniowy obiad :D:D:D Czekam, kiedy się kryzys zacznie - oby nie w tym tygodniu, w przyszłym D. ma wolne więc się tak rano nie będzie spieszył...
 
ja i Zu mamy zapalenie krtani
wkurwiona jestem, bo raz, że na leki poszło 200 zł, to Zuzia w ogóle nie chce nic przyjmować i cyrki odstawia a ja co 2 h muszę jakieś gówniane lekarstwo podawać
przedszkole na tydz. z głowy, kombinacje z opieką dla Zuzi, bo co z tego, że jest babcia, jak babcia jej leków nie poda (już raz tak było- "no bo ona płacze i to nie na moje nerwy")

mamy przepisane inhalacje i znów będzie cyrk, bo nie lubi...

do tego dwa razy się zeszczała w nocy na nasze łóżko w sypialni i rano w salonie:angry:
 
ojoj, a ja biadoliłam, że Gosia pierwsza odpadła, bo już po 3 dniach przedszkola
tyle dobrze, że jakoś się trzymamy, przede wszystkim bez gorączki, bo to całe smarkanie i kaszel jeszcze da radę domowymi sposobami leczyć.
Kropię ubranka i pościel olejkami eterycznymi, tabletki czosnkowe i na gardło... nie wiedzieć czemu, Gosia je lubi i chętnie rozgryza (te czosnkowe:eek:), bo te na gardło to jak cukierek

Bartek ma psikane do noska i odciągane Fridą - nie cierpi tego. Mam tylko nadzieję, że nic mu się grubszego nie rozwinie.


Joaszka A masz ochraniacze na łóżko? Bo jak teraz umęczona chorobą, to może Ci więcej posikiwać. Są też w aptece prześcieradła jednorazowe (takie jak te co w szpitalu na położniczym dają) albo zwykle jednorazowe przewijaki dostępne w każdym rossmanie. U nas był kiedyś problem z ostrymi wymiotami, nie kontrolowała torsji, wymiotowała gdzie popadnie, a ja nie nadążałam z praniem.


U nas problematyczny jest zakaz podchodzenia do Bartusia - nieegzekwowalny. Mówię nie dotykaj, nie całuj, to dopiero się do niego tuli, więcej niż zwykle. Efekt taki, że mały tez już charczy...grr...:angry:
 
Nef, mamy te jednorazowe, ale ona k-a zawsze nasika obok! bo podkładu o wymiarach naszego łóżka 200/220 nie ma (tych jednorazowych). Kładę 2, a ona i tak zawsze tak się ułoży, że obsika obok, albo na poduszkę albo kołdrę. ale jak chcę wysadzić to japę drze, że nie chce siku:angry:
 
Joaszka, a nie mozesz jej pieluchy zalozyc? albo pieluchomajtek ? u nas ciągle pieluchy na noc. i to tak mokre, ze nawet przesikane na pizame.

ewa, moim zdaniem tak pozegnanie nie powinno wygladac. powinnas miec czas dziecko przytulic, pozegnac się, powiedziec, keidy po nie bedziesz. nie przedluzac, ale nie dac go sobie wyrywac.

W przeszkolu, do ktorego Pola nie poszla, bo za daleko, ale ktorego duch i podejscie najbardziej mi odpowiadal, nastawienie do adaptacji bylo takie, ze rodzic SIEDZI NA SALIL Z DZIECKIEM tak dlugo, jak dziecko potrzebuje. nawet miesiac.
 
reklama
Joaszka tak mi się teraz skojarzyło, że te podkłady przesuwają się pod prześcieradłem... spałam na nich pod koniec ciąży, bo się bałam odejścia wód płodowych w nocy (zupełnie niepotrzebnie zresztą:-D) chyba lepiej sprawdziłaby się ceratka, taka jak sprzedają na łóżeczka dla dzieci, a jeśli za mała, to zwykła cerata, jak nasze babcie na stół kładły, na pewno do kupienia na metry w sklepach z art. gospodarstwa domowego.
Ale jeżeli ona sika tylko w chorobie, to też bym spróbowała z pieluchomajtkami "specjalnie dla chorych dzieci", bo jednak przebieranie prześcieradła w środku nocy też nie jest fajne.

Ewa może pomyśl o zmianie grupy? Porozmawiaj z dyrektorką, że mały sie zraził i chcesz jeszcze spróbować w innej grupie, a jak sie nie uda to wypiszesz. Tylko taką ponowną próbę to chyba lepiej po krótkiej przerwie zrobić. Tydzień nich sobie posiedzi w domu, bo niby chory.
Tak naprawdę problem może leżeć i po stronie Pani (co bardzo prawdopodobne po opisie zachowania) ale również lub częściowo w charakterze dziecka. Przecież nie każde dziecko się nadaje do przedszkola, czasami dzieci są bardzo wrażliwe, wstydliwe, a nawet takie nadmiernie rozrabiające.

Moja Gosia przy pierwszych próbach rok temu przez pierwszy tydzien nie płakała, a potem jednak płakała przy rozstaniach (ale to było lekkie chlipanie).... ale jak przychodziłam po odbiór to zawsze brykała jak źrebaczek, ciężko ją było ubrać i zagonić do domu... i myślę, że powinnaś przede wszystkim na to patrzeć.

Jesli beczy tylko przy rozstaniu, ale wychodzi zadowolony - będzie dobrze.

Jeśli jest podobna reakcja przy odbiorze - lepiej go zabierz... albo do innej grupy, albo do innego przedszkola, albo w ogóle. Nie ma co męczyć dziecka.
 
Do góry