reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Protesty po decyzji TK ws. aborcji. A we mnie smutek

Cieszę się, że nie wolno zabić dziecka tylko na podstawie PRAWDOPODOBIEŃSTWA wystąpienia wady, bez pewności, bez badań inwazyjnych. Z resztą sam "zabieg" polegający na urodzeniu 300-400 gramowego człowieczka w 20-23 tygodniu ciąży i poczekaniu aż umrze, aż się udusi jest dramatem i barbarzyństwem. Prymitywne metody osób niby nowoczesnych. Dziecko po 20 tygodniu zdecydowanie odczuwa ból i cierpienie. Wcześniejsze aborcje do 12 tygodnia są tylko gdy ktoś się rozmyśli, ciąża zagraża życiu matki lub jest wynikiem gwałtu. W przypadku wad genetycznych pierwsze usg wykazuje nieprawidłowości, ALE potrzeba badania płynu owodniowego, tzw. Amniopunkcji w 16 tygodniu, plus czas na oczekiwanie na wynik plus czas na znalezienie szpitala i formalności. To jest półmetek ciąży, a nie 4-6 tygodni. Maleństwo odczuwa ból, strach, cierpienie.
Skoro aktualnie nie można legalnie zabić swojego zepsutego/uszkodzonego/nie dość dobrego dziecka w humanitarny sposób, w ludzkich warunkach, to lepiej niech to będzie zakazane i robione za euro za granicą w dobrych warunkach.

To nigdy nie było tak że na podstawie prawdopodobieństwa była robiona terminacja. To dziesiątki badań usg, amniopunkcja, wizyty u wielu lekarzy itd. Zazwyczaj było to wszystko bardzo utrudnione, w niektórych częściach kraju praktycznie niemożliwe...

Masz dziwne podejście, jak ktoś ma robić terminacje to niech ją robi ale za granicą, za swoje pieniądze tak? Czyli wtedy już cię tak na prawdę nie obchodzi czy robi to bo ma podejrzenie wad czy potwierdzenie...?
Ważne że nie zostanie to zrobione w tym chorym kraju, co?

Terminacja ciąży nie jest przymusowa. Nie chcesz nie rób. Nie interesuj się życiem i sumieniem innych ludzi.
A weź Wyobraź sobie sytuację odwrotna. Jesteś w ciąży i wiesz ze płód jest ciężko zdeformowany, nie przeżyje porodu. Prawo jest takie że każda taka ciąża jest usuwana. Zostajesz zmuszona do usunięcia mimo że nie chcesz tego zrobić.
Fajnie, co?
 
reklama
Zagranica jest o tyle lepsza, że masz do dyspozycji lekarza, który Cię szanuje, masz psychologa, masz czas na zastanowienie, a ostatecznie masz robione cc w pełnej narkozie, gdzie dziecko usypia i nie cierpi. Nie cierpi też matka katuszy porodu, tej całej gry hormonalnej, gdzie odczuwa przywiązanie do dziecka i miłość. Organizm nie wie, że tym razem ma się nie przywiązywać. Bo tak to działa, jest poród, jest zwierzęce wręcz przywiązanie. Potem połóg i być może nawał pokarmu. Cc jest jedyną humanitarną opcją w mojej opinii w tak dramatycznej sytuacji. W kraju tego nie ma. :( Dlatego lepsza zagranica i chociażby chwilówka. 500-600 euro to nie jest majątek, a wyjątkowo wadliwe, uszkodzone dziecko nie trafia się co roku. Nie oszukujmy się, aborcji w Polsce rocznie jest 1000-1200, nie co chwila i nie u każdego. W Polsce nawet po zwykłym porodzie czy poronieniu traktują człowieka jak śmiecia i poza traumą bólu dochodzi upokorzenie.

Piszecie moje ciało, mój wybór. Owszem, twoje ciało, twój wybór. Tyle, że dziecko to ciało drugiego człowieka, najmniejszego, bezbronnego, nie twoje. Jeżeli to dziecko nie ma szans na życie, to chociaż niech nie cierpi dodatkowo. :( A matka po polskich aborcjach nie cierpi? Zabija się mnóstwo ciąż z ZD- większość, a to nie jest bezmózgowie. Najczęściej się trafia trisomia prosta. Ech. Tak czysto po ludzku to straszne i mam serdecznie dość. Temat wałkowany od listopada. Mniejszości seksualne wrzeszczą i demolują w obronie mojej macicy, a ja obrony nie potrzebuję. To maluchy są bezbronne, bo jak chory, okazuje się odpadem do wyrzucenia. Już się go nie kocha.
Jestem efektem gwałtu. Rodzina mocno dysfunkcyjna. Mama usuneła moją siostrę ok. 6 miesiąca, było już widać płeć. Aborcja to dla mnie nie wybór, a morderstwo. Gdyby mama mnie zabiła (a miała prawo) to zwyczajnie nie było by mnie, nie miała bym dzieci i cudownej rodziny.
 
Zagranica jest o tyle lepsza, że masz do dyspozycji lekarza, który Cię szanuje, masz psychologa, masz czas na zastanowienie, a ostatecznie masz robione cc w pełnej narkozie, gdzie dziecko usypia i nie cierpi. Nie cierpi też matka katuszy porodu, tej całej gry hormonalnej, gdzie odczuwa przywiązanie do dziecka i miłość. Organizm nie wie, że tym razem ma się nie przywiązywać. Bo tak to działa, jest poród, jest zwierzęce wręcz przywiązanie. Potem połóg i być może nawał pokarmu. Cc jest jedyną humanitarną opcją w mojej opinii w tak dramatycznej sytuacji. W kraju tego nie ma. :( Dlatego lepsza zagranica i chociażby chwilówka. 500-600 euro to nie jest majątek, a wyjątkowo wadliwe, uszkodzone dziecko nie trafia się co roku. Nie oszukujmy się, aborcji w Polsce rocznie jest 1000-1200, nie co chwila i nie u każdego. W Polsce nawet po zwykłym porodzie czy poronieniu traktują człowieka jak śmiecia i poza traumą bólu dochodzi upokorzenie.

Piszecie moje ciało, mój wybór. Owszem, twoje ciało, twój wybór. Tyle, że dziecko to ciało drugiego człowieka, najmniejszego, bezbronnego, nie twoje. Jeżeli to dziecko nie ma szans na życie, to chociaż niech nie cierpi dodatkowo. :( A matka po polskich aborcjach nie cierpi? Zabija się mnóstwo ciąż z ZD- większość, a to nie jest bezmózgowie. Najczęściej się trafia trisomia prosta. Ech. Tak czysto po ludzku to straszne i mam serdecznie dość. Temat wałkowany od listopada. Mniejszości seksualne wrzeszczą i demolują w obronie mojej macicy, a ja obrony nie potrzebuję. To maluchy są bezbronne, bo jak chory, okazuje się odpadem do wyrzucenia. Już się go nie kocha.
Jestem efektem gwałtu. Rodzina mocno dysfunkcyjna. Mama usuneła moją siostrę ok. 6 miesiąca, było już widać płeć. Aborcja to dla mnie nie wybór, a morderstwo. Gdyby mama mnie zabiła (a miała prawo) to zwyczajnie nie było by mnie, nie miała bym dzieci i cudownej rodziny.
No właśnie jeżeli dziecko nie ma szans na przeżycie, to jako jest sens rodzić takie dziecko w terminie? Chciałabyś urodzić dziecko, które nie będzie miało płuc i żeby na twoich oczach dusiło się i po jakimś czasie umarło w męczarniach? Nie wiem czy wiesz ale zespół Downa niesie za sobą dużo innych ciężkich schorzeń, więc ja się wcale nie dziwię, że kobiety decydują się na terminacje takie ciąży. Dla Ciebie aborcja to morderstwo, ale dla kogoś innego jest to uratowanie dziecka przez skazaniem go na życie w cierpieniu
 
Zagranica jest o tyle lepsza, że masz do dyspozycji lekarza, który Cię szanuje, masz psychologa, masz czas na zastanowienie, a ostatecznie masz robione cc w pełnej narkozie, gdzie dziecko usypia i nie cierpi. Nie cierpi też matka katuszy porodu, tej całej gry hormonalnej, gdzie odczuwa przywiązanie do dziecka i miłość. Organizm nie wie, że tym razem ma się nie przywiązywać. Bo tak to działa, jest poród, jest zwierzęce wręcz przywiązanie. Potem połóg i być może nawał pokarmu. Cc jest jedyną humanitarną opcją w mojej opinii w tak dramatycznej sytuacji. W kraju tego nie ma. :( Dlatego lepsza zagranica i chociażby chwilówka. 500-600 euro to nie jest majątek, a wyjątkowo wadliwe, uszkodzone dziecko nie trafia się co roku. Nie oszukujmy się, aborcji w Polsce rocznie jest 1000-1200, nie co chwila i nie u każdego. W Polsce nawet po zwykłym porodzie czy poronieniu traktują człowieka jak śmiecia i poza traumą bólu dochodzi upokorzenie.

Piszecie moje ciało, mój wybór. Owszem, twoje ciało, twój wybór. Tyle, że dziecko to ciało drugiego człowieka, najmniejszego, bezbronnego, nie twoje. Jeżeli to dziecko nie ma szans na życie, to chociaż niech nie cierpi dodatkowo. :( A matka po polskich aborcjach nie cierpi? Zabija się mnóstwo ciąż z ZD- większość, a to nie jest bezmózgowie. Najczęściej się trafia trisomia prosta. Ech. Tak czysto po ludzku to straszne i mam serdecznie dość. Temat wałkowany od listopada. Mniejszości seksualne wrzeszczą i demolują w obronie mojej macicy, a ja obrony nie potrzebuję. To maluchy są bezbronne, bo jak chory, okazuje się odpadem do wyrzucenia. Już się go nie kocha.
Jestem efektem gwałtu. Rodzina mocno dysfunkcyjna. Mama usuneła moją siostrę ok. 6 miesiąca, było już widać płeć. Aborcja to dla mnie nie wybór, a morderstwo. Gdyby mama mnie zabiła (a miała prawo) to zwyczajnie nie było by mnie, nie miała bym dzieci i cudownej rodziny.

W przypadku na szybko robionej aborcji, w cieniu, skracając się podziemiami, nie każda kobieta bedzie rozważała poradę psychologa czy inne rozkminy.
Nawet na legalny zabieg kobiety będą jeździły szybciutko, aby zdążyć go wykonać w czasie i nie sadze, żeby później otrzymywały pomoc psychologa. Jeśli klinika będzie za granica to tego typu usługi nie są przeznaczone dla obcokrajowcow wizytujących na 48 godzin. Ze względu na stygme społeczna kobiety będą jezdzic na zabiegi a potem starać się o tym nie myśleć. Może z czasem sobie to przetrawia a może nie. Pomoc psychologa to jest proces, zazwyczaj długoterminowy i jakos nie widzę, żeby kobiety wracały masowo do klinik na porady psychologiczne.
Cc nie wykonuje się pod pełna narkoza.
Poza tym, sugerujesz, ze kobiety, które urodziły poprzez cc nie przywiązują się do swoich dzieci? Miałam dwie cc i jestem na tyle do swoich dzieci przywiązana, ze współczucia temu, kto by spróbował zrobić im jakakolwiek krzywdę.
Nawal pokarmu można mieć po cc, tak wiec tutaj, pudło.
Cc to poważna operacja. Nie daje mojej zgody na to, żeby na mnie ja wykonywac tylko na zasadzie „z braku laku”...
Te 1000-1200 aborcji rocznie to dane oficjalne. Szacunkowe obliczenia aborcji wykonywanych poza systemem w tzw podziemiu to przedział 100000. Sto tysięcy rocznie...Spoko, w Niemczech, gdzie aborcja jest legalna, wykonuje się podobna ilość legalnych zabiegów. Nie odbiegamy tutaj od jakichs standardów.
Prawo do decydowania o własnym ciele jest fundamentalnym prawem człowieka. Nikt nie moze nikomu nakazać, co ma robić z własnym ciałem i jak je używać. Pomysł sobie, nie da się nikogo zmusic do oddania krwi czy organu.
Może byc tak, ze mam niezwykle rzadka krew, krew która rocznie mogłaby uratować setki osób. I w Polsce mimo wszystko nie zmusza się nikogo do zostania honorowym dawca krwi i nie pobiera się organów od osób, które na to nie wyraziły zgody. Można je sobie oceniać po cichu wedle życzenia, można próbować je przekonać do zmiany decyzji ale nikt pod groźbą prawa nie zapędza do szpitala, podłącza igle z woreczkiem grzmiąc jednocześnie „oddaj krew, ty łobuzie”. Bo prawo do decydowania o własnym ciele jest podstawa, dodatkowo zawarta w konstytucji, i to dlatego to kobiety decyzja co chce zrobić z ciąża. Dziecko powinno być nagroda a nie kara.
My sobie możemy tutaj przytaczać nasze historie, wymieniac doświadczenia o tym, w jakich okolicznościach zostałyśmy poczęte itd. Ale prawda podstawowa jest taka, ze okoliczności twojego poczęcia mnie guzik interesują. Decyzje twojej mamy nie maja nic wspólnego ze mną. Nikt za mnie życia nie przeżyje wiec nie mam ochoty na to, aby ktoś inny mówił mi jak mam żyć.
Brutalnie powiedziawszy, gdyby ciebie na świecie nie było, to świat by się nie skończył. Nadal by istniał i miał się dobrze.
 
@Papillonek1980 nie jest to takie proste. CC gdy dziecko jest takie małe jest bardzo niebezpieczne stąd nacisk na poród naturalny. Terminacja nie oznacza, że rodzisz żywe dziecko i ono umiera. Tu brakuje właśnie prawdziwej edukacji tego tematu. Rodziłam w 26tc, bo niestety zaczął się poród, rodziłam przez CC. Lekarze 2 h walczyli by nic mi się nie stało. Cięcie mam zdecydowanie większe niż normalnie kobieta przy CC. U mnie udało się uratować macicę, a wcale tak być nie musi. To twoje zdanie, że CC jest bardziej humanitarne.

Przy niezwykle trudnych decyzjach bierze się całe spektrum za i przeciw. Lekarze różnych speckalnosci wspolpracuja z rodziną. Tylko o tym się nie mówi, bo wtedy pro life stracą swoje argumenty. Żeby podjąć decyzję, kiedy człowiek staje się gotowy pozwolić swojemu dziecku odejść (nawet temu obarczonemu śmiertelnymi wadami) nie jest tak łatwo. Nie rozumiem, dlaczego tak chętnie wypowiadają się osoby, które przed danym problemem nigdy nie stały.

Mam cudowna rodzinę, mam kochających rodziców i jestem niechcianym dzieckiem. Patrząc na całokształt wolałabym się nie urodzić niż zmagać się ze swoją psychika. W Polsce nie docenia się tego, co niewłaściwe traktowanie czyni z człowieka.

Urodzić i oddać... To niby humanitarne... Tylko zapomina się o ciągu dalszym i o tym co dzieje się z dzieckiem kiedy rodzic go oddaje. I nawet jeśli ma się potem kochającą rodzinę to wciąż pozostaje w człowieku potrzeba powrotu do korzeni, by zrozumieć kim się jest, poznać swoją tożsamość.

Urodzic i ochrzcić ... Nie rozumiem tego argumentu w kraju, gdzie wielu ludzi przestaje wierzyć lub ma światopogląd różny od tego, który narzuca Kościół. Wielu ludzi nie ma zamiaru chrzcić swoich dzieci.

I choć nie podoba mi się argument moja macica, moje ciało... (jakby dziecko było tylko i wyłącznie częścią matki - moim zdaniem to niestety ma naleciałości egoizmu), o tyle zupełnie nie mieści mi się w głowie, że kobieta straciła możliwość wyboru. Gdybym mogła poszłabym strajkować, bo nie zgadzam się z wyrokiem TK.

Mam w domu 2 dzieci po przejściach nie z wyboru. Przez ostatnie 2 lata tyle samo czasu co w domu spędziłam z córeczką w szpitalu. W domu mam drugie 3 letnie dziecko. Czyż to jest dla nas wszystkich dobre? Mój synek nie może iść do żłobka ani przedszkola, bo to jest niebezpieczne dla mojej córeczki. Każde nowe miejsce i często osoba, to inna kultura mikroorganizmów, co dla nas kończy się szpitalem. Niedługo zaczniemy pracę z psychologiem, bo córcia ma ogromne traumy, boi się ludzi a rehabilitowana będzie jeszcze wiele lat. W piątek nie udało się pobrać krwi, choć była 3 razy podkuwana. Abstrahuje od tego, że jest tak pokuta, że ma dużo zrostów i blizn. A moje dziecko jest w miarę zdrowe. I to niby jest humanitarne?
Nie ważne jakiego wyboru bym dokonała osobiscie w obliczu informacji o ciężko chorym dziecku w lonie. Mój światopogląd nie ma tu nic do gadania, bo nie ja będę nosić konsekwencje decyzji jakie podejmuje każdy inny człowiek. Każdy z nas z osobna będzie rozliczany. Dla sumienia nie liczy się zbiorowa odpowiedzialność. Dlatego NIKOGO NIE MOZNA ZMUSZAC DO HEROIZMU !!! Nigdy nie wiadomo co może człowieka złamać.

Dla wierzących powiem, że Jezus nigdy nikogo do niczego nie zmuszał. On tylko dawał propozycje. Człowiek zawsze sam dokonywał wyboru.

Nie mam odpowiedzi na to jak to powinno wyglądać, jestem gotowa rozmawiać, by znaleźć optymalne rozwiązanie...
 
Ostatnia edycja:
@Papillonek1980
Ja nie wiem, skąd teoria o braku przywiązania po CC - sugerujesz, że 40% matek nie przywiązuje się do swoich dzieci?!
Uwaga - wiele kobiet po CC karmi piersią (a jeśli nie to nie ze względu na sposób rozwiązania ciąży).
CC jest najgorszą opcją w przypadku, jeśli kobieta chce szybko zajść w kolejną ciążę.
Możesz przytoczyć źródło Twoich rewelacji o terminacji ciąż z ZD ( tak terminacji, bo nie zabija się ciąży to jest jakiś lapsus językowy), bo według mojej wiedzy to BZDURA.
 
Nie cierpi też matka katuszy porodu, tej całej gry hormonalnej, gdzie odczuwa przywiązanie do dziecka i miłość. Organizm nie wie, że tym razem ma się nie przywiązywać. Bo tak to działa, jest poród, jest zwierzęce wręcz przywiązanie. Potem połóg i być może nawał pokarmu.
Nie czuję przywiązania ? Ja czułam przywiązanie od początku ciąży co jest chyba naturalne w przypadku planowanej ciąży, a CC wcale nie sprawiła, że mam z dzieckiem inną więź niż mamy z porodu naturalnego.
Mleka mam tyle że mogę pół miasta wykarmić, a od porodu minęło zaledwie 6 dni, połóg również istnieje po CC, krwawie, obkurcza mi się macica, w dodatku cholernie boli mnie rana. Myślisz, że cesarka to zabieg usunięcia brwi pęseta? Że kobieta po cesarce lepiej zniesie terminacje swojego dziecka ?

Nie do końca rozumiem jakie jest twoje stanowisko, piszesz o termincji za grania, a potem że to źle. To jakie jest w końcu twoje stanowisko?
 
Prawda jest taka że znacznie większą część osób pro life która chce zmusić kobiety do meczennictwa żeby ochrzcić i pochować nie ma pojęcia o życiu z tak chorym dzieckiem. Nie mówię tylko o wadach letalnych, deformacjach, wadach genetycznych, ale też o dzieciach z ZD. Godek i TVPis pokazują obrazy że kobiety domagają się mordowania słodkich różowych bobasów których inność widać tylko po oczach. BZDURA. ZD to całe spektrum innych problemów zdrowotnych. Owszem zdarzają się osoby z ZD które są wysoko funkcjonujące ale to wyjątki. Na prostestach miałam możliwość porozmawiania z kilkoma Mamami które mają dzieci obarczone ZD. Rzeczywistość ma się nijak do tego co próbuje Wam wmówić Godek i reszta jej świty. Te matki chodząc ze mną ramię w ramię opowiadały mi z czym się wiąże życie z dorastającym dzieckiem. Jedna Mama opowiadała o swoim 16 letnim synu. Dostaje on specjalne hormony hamujące popęd seksualny bo to naturalne że każdy go odczuwa ale on nie wie co to i jak to spożytkować. Było molestowanie mebli, próby dotykania siostry. Chłopiec ma chore jelita na które przyjmuje masę drogich leków, mówi tylko kilka słów. Odpieluchowany został w wieku 10 lat. Jest bardzo niestabilny emocjonalnie mimo stałej współpracy z psychologiem i psychiatrą. Co chwila wpada w nieuzadnione furie podczas których dochodzi do demolowania wszyyakiego co na jego drodze. Nie jest w stanie zostać sam nawet na 5 minut bo nie wiadomo co mu do głowy wpadnie. Mąż tej kobiety wyjechał za granicę by było ich stać na wsyzyskie terapię i leki. Sprzedali dom i wprowadzili się do mieszkania żeby było taniej i żeby było bliżej do specjalistów. Pomoc od państwa? Podobno istnieje ale ona nigdy jej nie doświadczyła. Nie jest jej łatwiej dostać się do lekarzy itp. Jego mama marzy o tym żeby jej syn zmarł przed nią. Marzy o tym bo nie jest egoistką i wie, że on nie ma szans na życie bez dorosłego.
Byłam wolontariuszką w ośrodku dla porzuconych dzieci z niepełnosprawnosciami i w hospicjum dziecięcym. Zobaczyłam tam tak wiele cierpienia że nie życzę nikomu aby musiał to przeżywać. Ale wszytskich pro life zapraszam do odbycia takiego wolontariatu. Miejsce w którym słychać więcej modlitw niż w kościele bardzo otwiera oczy.
 
Ostatnia edycja:
reklama
My sobie możemy tutaj przytaczać nasze historie, wymieniac doświadczenia o tym, w jakich okolicznościach zostałyśmy poczęte itd. Ale prawda podstawowa jest taka, ze okoliczności twojego poczęcia mnie guzik interesują. Decyzje twojej mamy nie maja nic wspólnego ze mną. Nikt za mnie życia nie przeżyje wiec nie mam ochoty na to, aby ktoś inny mówił mi jak mam żyć.
Brutalnie powiedziawszy, gdyby ciebie na świecie nie było, to świat by się nie skończył. Nadal by istniał i miał się dobrze.
Dokładnie, mam wrażenie, że @Papillonek1980 ma jakąś traumę na temat własnego poczęcia i dokonuje projekcji na inne kobiety. Zresztą jest to znamienne dla anti-choice.
 
Do góry