Ech... zgadzam się z powyższym
Ludzie potrafią tylko narzekać i gadać, albo i nawet buntować innych
ale sami nie potrafią zrobić nic, albo tylko krytykować
Ech... oto Polska właśnie
Polacy nawet nie potrafią się jakoś zmobilizować i nie marudzić, tylko działać
zawsze musi być jakieś ALE
i nie rozumiem DLACZEGO?
Jestem stałym uczestnikiem forum i NIGDY nie widziałam postu o chłopcu...
a o Majeczce od razu
albo o panu Marku
też ciekawi mnie dlaczego Magdo nie zajęłaś się tym jakoś "lepiej"?
Co do wątpliwości Marianeczki - ogólnie się zgadzam, że sponsorzy czy ofiarodawcy powinni być poinformowani i zmianach...
Ale czy to ma aż takie wielkie znaczenie? Bo tylko na to zwróciłas uwagę...
Ja myślę, że sponsor dając pieniądze daje je z czystego serca. I nawet gdyby po fakcie okazało się, że daje te pieniądze nie na operację w USA, tylko na leczenie i rehabilitacje, to nie ma to dla niego znaczenia. Ważne, że pomógł dziecku. A o to chyba chodzi.
A sprawy formalne, informacje, zmiany na plakatach to na prawdę rzecz drugorzędna.
Ja dając pieniądze na jakiś cel nie zastanawiam się nad tym, czy te pieniądze pójdą akurat na konkretne dziecko. Przecież jasne jest, że jak zaspokojone zostaną potrzeby danego dziecka, to nadmiar kasy pomoże innemu!
Liczy się chęć pomocy, jeśli wynika z czystego serca i rozumu.
Amen
Ludzie potrafią tylko narzekać i gadać, albo i nawet buntować innych
ale sami nie potrafią zrobić nic, albo tylko krytykować
Ech... oto Polska właśnie
Polacy nawet nie potrafią się jakoś zmobilizować i nie marudzić, tylko działać
zawsze musi być jakieś ALE
i nie rozumiem DLACZEGO?
Jestem stałym uczestnikiem forum i NIGDY nie widziałam postu o chłopcu...
a o Majeczce od razu
albo o panu Marku
też ciekawi mnie dlaczego Magdo nie zajęłaś się tym jakoś "lepiej"?
Co do wątpliwości Marianeczki - ogólnie się zgadzam, że sponsorzy czy ofiarodawcy powinni być poinformowani i zmianach...
Ale czy to ma aż takie wielkie znaczenie? Bo tylko na to zwróciłas uwagę...
Ja myślę, że sponsor dając pieniądze daje je z czystego serca. I nawet gdyby po fakcie okazało się, że daje te pieniądze nie na operację w USA, tylko na leczenie i rehabilitacje, to nie ma to dla niego znaczenia. Ważne, że pomógł dziecku. A o to chyba chodzi.
A sprawy formalne, informacje, zmiany na plakatach to na prawdę rzecz drugorzędna.
Ja dając pieniądze na jakiś cel nie zastanawiam się nad tym, czy te pieniądze pójdą akurat na konkretne dziecko. Przecież jasne jest, że jak zaspokojone zostaną potrzeby danego dziecka, to nadmiar kasy pomoże innemu!
Liczy się chęć pomocy, jeśli wynika z czystego serca i rozumu.
Amen