Prof.Artur Jakimiuk

[guest-1714079215]

A wiesz ze ja do dzisiaj, przez te 5 lat myślałam ze to normalne, ze każą co ściągać przy wszystkich majtki….dziękuje za miłe słowa

to nie jest normalne. Złamano Twoje podstawowe prawa pacjenta, do godności i poszanowania prywatności. Ja się o nich dowiedziałam po pierwszym porodzie ze strony Fundacji rodzić po ludzku. Polecam też się z nimi skontaktować jeśli będziesz czuła, że sama nie dasz rady, oni pomogą. Te miłe słowa są dla mnie naturalne wobec osoby, która tyle wycierpiała, a powinna była przywitać na świecie swoje dzieciątko w atmosferze radości i wzruszenia, ze wsparciem ze strony personelu. Trzymaj się ciepło

 

[guest-1714079215]

Jeju zazdroszczę. Nie wiem, może też czasy się zmieniły, bo ja miałam cc w 2011 roku.
I np. teraz na pewno szybciej pionizują, wtedy był zakaz wstawania 12h

niewiele się zmieniło. Ja na drugi poród zabrałam ze sobą worek nutridrinków, bo wiedziałam, że pożywienia to ja w polskim szpitalu państwowym nie dostanę.

 

[Cookie_]

Jestem po obu porodach. W drugiej ciąży nastawialam się na sn, niestety dziecko ułożone pośladkowo i było cc. Obawiałam się samej operacji, braku kontroli i dochodzenia do siebie. Końcem końców bardzo szybko doszłam do siebie(jak po sn), po pionzacji wszystko robiłam przy dziecku sama. Lepiej było mi się ruszać niż leżeć w łóżku. Pomijałam dawki leków przeciwbólowych, bo nie potrzebowałam ich tak często. Dojście po zabiegu to bardzo indywidualna sprawa. Osobiście wolę sn, ale nie mając wyboru, bo rodzenie dziecka nogami do przodu, jest dla mnie brakiem wyboru poddałam się sytuacji.
Waga matki nie ma znaczenia przy porodzie. Znaczenie ma budowa jej miednicy i tu przy pierwszym porodzie położna mierzyła mnie jakimś śmiesznym przyrządem by sprawdzić czy moja budowa pozwala na sn w stosunku do wagi dziecka.

 

[gość _199]

W teorii nie ma prawa, w praktyce różnie bywa…..

Zadzwoń do szpitala i zapytaj. Mój szpital totalnie anty CC, siostrę męczyli z prawie 5 kg dzieckiem 16 h żeby urodziła, ale ordynator powiedział, że jak on odmówi mi CC, a mi kręgosłup siądzie, to on może iść siedzieć.

 

[HappyBabyMama]

Witam, obecnie jestem na etapie zmiany lekarza prowadzącego, jestem w 17 tygodniu ciąży. Moja lekarka uważa ze ciąża to nie choroba i jeśli nie ma wyraźnych przesłanek to ma być SN. Ja już raz rodziłam SN - to był horror, dziecko wyciśnięto mi z brzucha, dostałam za mocne zzo i zasnęłam w trakcie partych….Myślałam na początku tej ciąży ze dam radę drugi raz SN, bo przez 5 lat troche zapomniałam. Ostatnio jednak ogarnęła mnie panika i nie mogę spać po nocach. Moja prowadząca twierdzi ze dam radę - ale ja po prostu tego nie widzę. Dodam ze po pierwszym porodzie odkleiła mi się siatkówka w oku. Zapisałam się teraz do prof. Artura Jakimiuka który jest miedzy innymi ordynatorem w MSWiA. Czy macie jakaś wiedzę na temat jego podejścia do CC?

Ja miałam wskazania do cc i ten wlasnie ordynator zmusił mnie do SN co przypłaciłam prawie swoim zyciem. Także ja tego lekarza napewno ci noe polecę jeśli chcesz cc.

 

[kasiaa91]

Jeju zazdroszczę. Nie wiem, może też czasy się zmieniły, bo ja miałam cc w 2011 roku.
I np. teraz na pewno szybciej pionizują, wtedy był zakaz wstawania 12h

Wstałam po 8, znieczulenie zeszło mi godzinę po cc i przez 7 godzin ruszałam non stop nogami jakbym miała zespół niespokojnych
Nawet nie chciałam przeciwbólowek.

 

[guest-1714079215]

Zadzwoń do szpitala i zapytaj. Mój szpital totalnie anty CC, siostrę męczyli z prawie 5 kg dzieckiem 16 h żeby urodziła, ale ordynator powiedział, że jak on odmówi mi CC, a mi kręgosłup siądzie, to on może iść siedzieć.

i powinni siedzieć przy każdych komplikacjach ze zdrowiem matki lub dziecka. Może by się nauczyli.

 

[gość _199]

i powinni siedzieć przy każdych komplikacjach ze zdrowiem matki lub dziecka. Może by się nauczyli.

Dużo kobiet to olewa i nie pisze skarg, bo uważa że nie warto kopać się z koniem. Ja sama zostałam okropnie potraktowana przed zabiegiem łyżeczkowania, co skutkowało tym, że jak przy cesarce usłyszałam tą samą anestezjolożke, to pulsnmi skoczył do 170 i syn miał podejrzenie tachykardii przez to, bo mu też wysoko skoczył przez moje nerwy.

 

[olka11135]

Dużo kobiet to olewa i nie pisze skarg, bo uważa że nie warto kopać się z koniem. Ja sama zostałam okropnie potraktowana przed zabiegiem łyżeczkowania, co skutkowało tym, że jak przy cesarce usłyszałam tą samą anestezjolożke, to pulsnmi skoczył do 170 i syn miał podejrzenie tachykardii przez to, bo mu też wysoko skoczył przez moje nerwy.

Problem jest raczej to, że Twoje problemy zdrowotne (czy dziecka) po takim porodzie musi ocenić nie kto inny jak lekarz - a tam ręka rękę myje. Naprawdę musi być bardzo grubo, żeby jakiegoś lekarza skazano. Moja koleżanka procesowała się ze szpitalem 4 lata i przegrała. Dziecko ma dziecięce porażenie mózgowe w wyniku źle przeprowadzonego porodu sn. W trakcie sprawy wyciągnęli nawet to, że była przeziębiona w pierwszym trymestrze. Serio, bardzo ciężko jest wygrać taką sprawę, trzeba mieć ogromne pieniądze a i to może nie pomóc

 

[guest-1714079215]

Dokładnie jest tak jak pisze Olka. To jest klika, żeby nie powiedzieć mafia. Kto wystąpi przeciw nim jest wykluczony w środowisku. Wiadomo, że jak ma do wyboru swoje życie i karierę albo zeznania na korzyść obcej kobiety to wybierze własny tyłek.