A miałam odpisać wczoraj...
Emilka chamówa na całego: płacisz to Cię traktują jak człowieka
Ale grunt to dobra wizyta, która wreszcie coś wniesie pozytywnego. Pisz jak się Malutka sprawuje po kuracji! (tzn. jak zobaczysz efekty)
Tak myślałam, że powinni Cię na butelkę "nawrócić", bo w naszym maminym mleku jest tej laktozy w ciul i akuratnie w tym przypadku nie widzę żadnych pozytywów karmienia piersią. A co do dyskusji o tym, to przeciwciała niby się daje, ale podobno każdo dziecko jak skończy być karmione piersią, to i tak swoje choróbska przejdzie. Dlatego ja nie będę zachwalać karmienia piersią za wszelką cenę. My się karmimy i jest dobrze, ale też przeszłam horrory ryków (piep... laktoza) i chciałam przejść na butlę.
Karmelcia, a wiesz, co, mi się zdarza w drugą stronę: "to Ty piersią karmisz???", "jeszcze nie przeszłaś na butelkę???" (to moja teściowa) i tego typu komentarze.
No i zauważyłam, że ile razy rozmawiam z kimś o Tuśce i padnie "karmię piersią", to mój rozmówca natychmiast kieruje wzrok na mój biust
W zasadzie to wydaje mi się, że obojętne co powiesz i tak Cię potraktują na odwrót: właśnie taka polska natura
Ale to jest NASZA indywidualna sprawa i każda decyzja jest mądra i właściwa.
A chodzi o to, żeby dzieciaki były zdrowe i szczęśliwe, a nie o jakieś propagandy.
I w kwestii szczęśliwości dzieci: Karmelcia masz fajową córę
Pedro! Wieści sama melasa... Bardzo miło
Tak trzymać!
Uściski dla Ani i pozdrowionka dla Rodziców!
...
My byłyśmy dzisiaj na szczepieniu. Mała waży 7kg. Obejrzała osłuchała i pogratulowała rozwoju, bla bla,pani doktor przekręcała Marynie na brzuch a ta franca na nogi i chce uciekać
, mało jej nie zgubiła
Trochę sie pani doktor przestraszyła, bo się nie spodziewała, hehe. Niestety wysłuchała u niej szmery serducha
buuu, ale na razie nic z tym nie robić...
Heej! Marynia! Nie zwiewaj!!! 7kg...Panienka ino malowanie ;P
Macierzyństwo i mi się spodobało sakramencko. Normalnie chyba sobie jeszcze dwójkę majtnę, tylko żeby było za co wychowywać
Aha, no i Tatuś jeszcze nie wie o takowych planach, więc ciiii...
Ale tak seryjnie, dom się zbudował, ja uprawnienia mam nadzieję skończyć i dostać dobrą pracę, a jak wrócimy do Rzeszowa i się okaże, że mnie stać, to czemu nie? W końcu co innego po mnie zostanie? ;-)
widzicie? Nigdy nie jest tak dobrze by nie można było narzekać
a propo's szczepień - chodzicie z maluchami na spacer w dzień, kiedy miały szczepienie?
My chodzimy siłą musu: mamy daleko wszędzie i jak już się zbierzemy na szczepienie to i inne sprawy się załatwia od razu: zakupy, bank itp. Choć staram się szybciorem. Ale żebym miała ją dodatkowo przebierać w domu i potem jeszcze raz ubierać, to nie.