EmilkaT
styczeń 2009...
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2008
- Postów
- 1 712
zaliczyłyśmy dziś neonatologa....konkretnie to panią neonatolog:-)
wiecie co Wam powiem...po kiego ch**a my chodziny do tych lekarzy? naprawde wygodniej jest napsac tutaj na forum i wysluchac kilku rad...lekarz i tak potwierdzi wszystko:-)
a więc moja mała podła córeczka ma nietolerancje laktozy i kolki...
nie byłoby w tym nic dziwnego bo większość dzieci ma nietolerancje laktozy w wieku do 4 miesiecy tylko u większości przebiega to o wiele łagodniej a u części właśnie tak jak u mojej małej...
pani doktor zbadała ją dokładnie, potem pogadała z nami dłuuuugo i uwaga uwaga WYSŁUCHAŁA mnie od początku do końca...nie ma to jak pójść prywatnie i zostawić stówe :-)
w przypadku ostrej nietolerancji laktozy są dwa wyjścia...odstawić dziecko od piersi i przejść na preparat mlekozastępczy (nutramigen) albo podawać dziecku enzym trawiący laktoze poki organizm dziecka nie będzie sam produkował wystarczającej jego ilości...
dostaliśmy recepte na ten enzym i na debridat (na kolki) i mamy nadal używać tego homeopatycznego leku z francji bo pani doktor stwierdziła że jest b.dobry i napewno dodatkowo ją wspomoże:-)
od razu zostaliśmy ostrzeżeni żeby nie oczekiwać cudów tylko dać sobie spokojnie 2 tygodnie na poprawe bo malutka ma "straszliwie" rozstrojone jelitka....
generalnie jestem bardzo zadowolona z wizyty bo pani widać że byłą zaangażowana w naszej rozmowie, odpowiadała na pytania, zbadała ją wzdłuż i wszerz, kazała przystawić do piersi, pokazać jak ją odbijam, pytała o pielegnacje, przejrzała wszystkie papiery szpitalne i poźniejsze badania, pytała o jej zachowanie w rożnych sytuacjach...no po prostu wszystko...tak powinna wygladać wizyta u lekarza!!!!!!!!!!!!!
jedno mi sie tylko nie podobało....pani zawzięcie przekonywała mnie do powrotu karmienia tylko piersią...a to mi sie nie podoba...naprawde nie lubie karmic piersią, żadna ze mnie matka polka = wyrodna matka jestem buuuu...
wiecie co Wam powiem...po kiego ch**a my chodziny do tych lekarzy? naprawde wygodniej jest napsac tutaj na forum i wysluchac kilku rad...lekarz i tak potwierdzi wszystko:-)
a więc moja mała podła córeczka ma nietolerancje laktozy i kolki...
nie byłoby w tym nic dziwnego bo większość dzieci ma nietolerancje laktozy w wieku do 4 miesiecy tylko u większości przebiega to o wiele łagodniej a u części właśnie tak jak u mojej małej...
pani doktor zbadała ją dokładnie, potem pogadała z nami dłuuuugo i uwaga uwaga WYSŁUCHAŁA mnie od początku do końca...nie ma to jak pójść prywatnie i zostawić stówe :-)
w przypadku ostrej nietolerancji laktozy są dwa wyjścia...odstawić dziecko od piersi i przejść na preparat mlekozastępczy (nutramigen) albo podawać dziecku enzym trawiący laktoze poki organizm dziecka nie będzie sam produkował wystarczającej jego ilości...
dostaliśmy recepte na ten enzym i na debridat (na kolki) i mamy nadal używać tego homeopatycznego leku z francji bo pani doktor stwierdziła że jest b.dobry i napewno dodatkowo ją wspomoże:-)
od razu zostaliśmy ostrzeżeni żeby nie oczekiwać cudów tylko dać sobie spokojnie 2 tygodnie na poprawe bo malutka ma "straszliwie" rozstrojone jelitka....
generalnie jestem bardzo zadowolona z wizyty bo pani widać że byłą zaangażowana w naszej rozmowie, odpowiadała na pytania, zbadała ją wzdłuż i wszerz, kazała przystawić do piersi, pokazać jak ją odbijam, pytała o pielegnacje, przejrzała wszystkie papiery szpitalne i poźniejsze badania, pytała o jej zachowanie w rożnych sytuacjach...no po prostu wszystko...tak powinna wygladać wizyta u lekarza!!!!!!!!!!!!!
jedno mi sie tylko nie podobało....pani zawzięcie przekonywała mnie do powrotu karmienia tylko piersią...a to mi sie nie podoba...naprawde nie lubie karmic piersią, żadna ze mnie matka polka = wyrodna matka jestem buuuu...