reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

Zasnął całe 10 minut temu:angry:mój łobuziak kochany:-D:-D:-D

My mamy już 2 pilot,bo Oli zepsuł skutecznie........ten też już sie sypie:blink:
A najlepszą zabawą jest plucie na podłogę i wycieranie tego reką-rozmazywanie...................albo rozgniatanie banan i kamrmieniei podłogi, mebli stolika:sorry2::sorry2::sorry2:Wyrzucanie ubran z szafy...............
Po prostu mamusia sie nudzi więc synek jej daje robotę:rofl2::rofl2::rofl2:
A teraz tak słodko śpi. wtulony w misia i pieluszkę ................ach te nasze kochane psotniki:-):-):-):-)
 
reklama
U mnie takie podsumowanie :)

piątek wieczór - tragedia do 2 w nocy zanoszenie się z płaczem wyszło na to, że mała wylondowała u nas w łóżku ale wierciłą się do rana.
W sobotę i niedziele - istny anioł - położona z otwartymi oczkami do łóżeczka zasypia sama przy dźwięku kołysanek :) NIestey dzisiaj w nocy koniec szczęśliwych nocy bo znów od 22 do 1 wycie.
Ja to ciągle zganiam na to, że coś nie tak zjadłam albo za dużo ciasta drożdżowego albo lu petitek, albo jeszcze bułki z tesco na emulgatorach - chyba tak to się zwię :)
Bo nie wiem czemu jest aż taka zmiana , ze jednej nocy spokojna jak anioł, a drugiej jak diabeł.
Wczoraj też wrzeszczała na spacerze jak by ją ze skóry obdzierali - byłąm w szoku bo w wózku zawsze spokój okazało się, że noga wyszła ze śpiocha i gdzieś tam ugrzęzła :)
Ale nagrodą jest to, że moja myszka uśmiecha się coraz częściej do mnie
 
Artisti z tym piciem z piersi: łyk i ry, łyk i ryk też to przerabiałam. Okazało się, że moje mleko szybko płynie, a mała jeszcze dodatkowo nie toleruje laktozy w moim mleku (ponoć wiele dzieci tak ma). Pomogło karmienie "pod górkę" (ja w pozycji półleżącej a Pati na mnie) i espumisan w kroplach dla niemowląt przed karmieniem. Można też zastosować Beneflorę. Nie wiem czy próbowałaś, ale u mnie po trzech miesiącach takiego szarpanego karmienia ucięło jak ręką odjął. Jeszcze tylko te noce...

Evelajna ja stosuje sab simplex ale tak sobie działa, na szczęscie sporadyczne są te szarpaniny.
 
Kochane mamuśki, moja Majeczka przezz pierwsze trzy tygodnie została maksymalnie rozpieszczona - spała z nami, usypiała przy cycku i non stop na rękach. Mieszkamy z dala od rodziny więc byliśmy tak zdesperowani że kupiliśmy ksiązkę Język niemowląt - dla mnie rewelacja. Nie stosowałam się do niej idealnie bo trzeba też wyczuć dziecko, ale moja córcia ma teraz łózeczko gdzie sama usypia i stałe pory na wsdzystko. Na początku samodzielnego usypiana były jazdy nie z tej ziemi. Samo urególowanie cyklu do stanu takiego jaki jest teraz potrwał miesiąc ale mam teraz spokojne dziecko i ja tez jestem zadowolona i uśmiechnięta bo obie mamy poczucie bezpieceństwa.
 
malinka jak to zrobiłaś???? ja cały zas próbuje wprowadzić rytm dnia i nie widzę skutków ani troche:no:hm szczerze mowiac to nie mam pojecia jak sie za to zabrac. Michaś jest wcześniakiem i też spal u nas w łóżku przez pierwsze dwa miesiace. ale to ze w zgledu na to ze strasznie ulewał i dławił sie.kurcze nie raz to juz myslalam ze koniec:sad: . nie wyobrazalam sobie nocy. wstawałam rano i juz byłam przerażona nocka. ze nie usłysze...ale jakoś dzień za dniem i do przodu:) ale mały bardzo szybko zauważył różnice i samemu juz nie chciał spac ani troche. wiec pozostało nam tylko nauczyć małego .koszmar!!! półtora tyg wyjete z życiorysu. Maly takl się darł ze ani rece go nie uspokajały, a nawet dostał chrypki..:sad: do teraz mam wyrzuty sumienia bo wkręcam sie że przez te wrzaski coś mu się mogło stać z układem nerwowym....ale to tez było dla jego dobra.(nie raz mąż ściagał moją rękę z jego buzki)!!!!!!!! dlatego wolałąm przez to przejsc. Ale jak chodzi o terazniejszosc to Michaś już ma 5m-cy a 3skorygowane i mamy znowu problem.
nie wiedzieć czemu, mału wrzeszczy przed kazdy zaśnięciem. Staram sie nie doprowadzac go do prawdziwej furii i mimo wszystko uspokajam go na rekach(te rady o pozostawianiu dziecka samego sa dla mnie nieludzki i po kilku dniach prób Michał nie potrafił płaczem sygnalizować potrzeb tylko od razu wpadał w panike)
aaaa wracajac do tematu to uspokajam go na rekach bo wreszczy tak potwornie ze go przeciez nie poloze do lozeczka.az w koncu zasypia .na sczescie ale dlaczego tak potwornie krzyczy?? teraz wiem ze jak wrzeszczy i nie moge go uspokoic to na pewno chce spac..wczesniej tak nie bylo....nie wiem sama moze to podloze nerwowe?? slyszalam ze dzieci czesto placza przed zasnieciem wieczorem bo tak odreagowuja stresy calego dnia ale Michal to przed kazda drzemka nawet w poludnie....
malinka prosze napisz mi jak wproadzilas rytm dnia??:biggrin2:
 
kerna - u nas dokładnie tak samo było. Julka się darła jak najęta przed spaniem, a odłożone do łóżeczka wyła:tak::tak::tak: Taką korbę w pewnym momencie złapałam, że bałam się czy sąsiedzi nie wezwą policji do "maltretowanego" dziecka:baffled::baffled::baffled: I potrafiła tak się drzeć baaaaaaaaardzo długo. Niewiele pomagało. Chyba najbardziej ręce. Nie było żadnej regularności (były za to kolki, problemy z kupą i pierdziuchami). Pomalutku, powolutku przeszliśmy przez naukę zasypiania w łóżeczku , jednocześnie pod kierunkiem pediatry wprowadzając pierwsze stałe pokarmy. Niektóre dni były koszmarne, bo mała w ogóle w ciągu dnia nie spała, a wieczorne usypianie to był koszmar:wściekła/y: Wspominam to wszystko dość kiepsko, bo naprawdę zajmowało nam to wiele czasu - znacznie więcej niż wszystkie książki podają. Stopniowo jednak wszystko się wyrównało. Było jednak kilka podejść i sporo porażek. teraz Julce zdarza się pomarudzić w łóżeczku, ale to naprawdę rzadkość. Zdarza się też, że ląduje u nas w łóżku, bo teraz chyba ząbkuje i daje w nocy do wiwatu. ale tak jak pisała MALINKA - były jazdy nie z tej ziemi i wszystko zajęło sporo czasu (nam ze 2, a może nawet 2,5 m-ca).

Łatwo pisać, ale to jest do zrobienia. Trzeba tylko stalowych nerwów i przekonania, że nikomu krzywda się nie dzieje. Nie wolno zostawić dziecka do totalnego upłakania - jasna sprawa. Trzeba wchodzić, mówić, pogłaskać. Nie za często. Prędzej, czy później da radę. U nas w końcu się udało:happy::happy::happy: Jest super!!! Głowa do góry, a wszystko na pewno się poukłada:rofl2: Wiem jedno: jeżeli będę miała drugie dziecko, to będę próbowała (podkreślam, że próbowała:baffled:) od samego początku uczyć je spać w swoim łóżeczku.
 
u mnie usypianie samodzielne tylko zdaje egazamin wtedy jak Mała ma dobry humor i np zajmie się patrzeniem na karuzele czy od nie dawna tuleniem misia. W sumie od dawna zasypia sama, wcześniej z pieluszką na oczkach teraz miś do tarmoszenia żeby łapki jej nie budziły:) Ale są dni, że jest marudna, albo nawet nie całe dni a raczej np jedna drzemka w ciągu dnia jest za pomocą wyciszenia na rękach. A nawet zasypiania na rękach, ale zawsze staram się jak najszybciej przestać bujać czy z nią chodzić, bo wydaje mi się że im częściej dziecko zasypia świadomie tym lepiej to znosi. Owszem zdarzało się (pomijam zupełnie kolki) że musiałam ją nosić bujać i padała i tak zazwyczaj dzieje się u babci, tam poprostu w nią wsępuje diabeł i nie ma mowy o świadomym ululaniu:)

Dzisiaj np po śniadaniu zdrzemnełyśmy się razem w łóżku, a teraz Ona w łóżeczku przy karuzeli i konik do przytulania, nawet się przebudziła jak znajomy przyszedł, popatrzyła co za męski głos pouśmiechała się do gościa i poleżała i zasnęła, ale jak jest zbyt marudna by sama zasnąć to jej pomagam:) czasem wystarczy pogłaskać po głowie, czasem daje jej swoją rękę ona ją bada i zasypia... różnie bywa:)
 
Hej mamusie i tatusie...hmmm wiecie co mam prośbę załóżcie sobie suwaczki z wiekiem dzieci,bo to potem troszkę utrudnia co do odpowiedzi nie znając dokładnego wieku dziecka...

U mnie masakra po prostu,normalnie oszaleję z żalu za chwilkę. Nicole ma zapalenie gardła i początkującą grypę...gardło strasznie ją boli przy połykaniu śliny,przed każym snem takie arie,że to szok...poza tym ma 38,9 gorączki:baffled:
 
z tego co czytam za późno zabieracie się z usypianie dziatwy, Moją usypiałam jak zobaczyłam że zaczyna ziewać i ma czerwone oczka - ale wystarczyło że spóźniłam się 5 minut i była jazda - też się bałam że sąsiedzi zadzwonią że dziecko maltretuje:D.
Robiłam więc tak: Zasłaniałam żaluzje i kładłam ją do łóżeczka mówiąc "Koteńku idziesz do łóżeczko gdzie czujesz się bezpiecznie" głupie wiem ale mojej pomagało. Kładłam ją głaskałam po brzuszku i mówiłam ciiiiiiiiii, kiedy zaczynał się ryk brałam ją na ręce uspakajałam i dalej do łóżeczka. Po jakimś tygodniu zaczęła zasypiać, ale dopiero po miesiąciu dobrze się nauczyła. Jeśli zaś chodzi o nocne zasypianie to trochę ją oszukiwałam - kładłam do łóżeczka i dawałam butlę - wtedy zasypiała, ale też przez pierwsze kilka dni w łóżeczku spała 2 godziny a póżniej wędrowała do nas bo wybudzała się przy karmieniu. Koniec końców teraz śpi w łóżeczku.
Jeśłi chodzi o rytm dnia to przez 5 dni zapisywałam wszystko na kartce i w ten sposób wiem co kiedy chca bo tak zawsze mi się wydawało że jest głodna :D
Nie załamuj się u mnie doprowadzanie Majki do porządku zajęłó 1,5 miesiąca ale nie dałam niekomu oprócz męża jej usypiać i nauczyła się.
 
reklama
Artisti, a bo to z tymi wszystkimi kroplami nie zawsze działa - u mnie od półtora tygodnia znów jazdy. Myślałam, że przejściowe, ale ile kurka można:wściekła/y:

malinka widzę, że stosujesz metody Tracy - harmonogram na kartce, tłumaczenia etc. Są bardzo fajne, ale nie zawsze skutkują. Obserwuję moją córcię uważnie i jak zaczyna ziewać wiem, że będzie śpiąca. Układam ją, pogłaszczę, zaczyna zasypiać i ... po kilku minutach się rozwyje. Wrzaski takie, że jak magdzik_w mam obawy, czy sąsiedzi na mnie policji nie naślą:crazy: Ciągnie się to od dłuższego czasu i tylko pierś ją uspokaja. Nie mówię, że przy niej zasypia- possie kilka łyków, odstawi się i zaśnie, ale na jak długo- czort ją wie. Jak mi wyjaśniła położna- chce jej się pić i żadne 2,5-3h w grę nie wchodzą. Zresztą ja sama często coś piję, to co się będę dziecku dziwić. Zauważyłam też w języku niemowląt jedną nieścisłość: "zaciemniać i wyciszać pokój na drzemki w ciągu dnia" - i z innej strony "nie stwarzać warunków jak w nocy, bo się dziecku pory dnia pomylą". Pewnie każdo dziecko reaguje inaczej, ale moje śpi w słońcu, przy odgłosach budowy za oknem etc, bo jak zaczęłam się szczypać, to mi przewróciła dobę do góry nogami:-D A zasypianie wieczorne- ooooo, poematy można pisać o każdej nocy. Mimo rytuałów i stałej pory ich zaczęcia, co wieczór jest coś innego na rzeczy: kłopoty z kupą, nie chce się spać i zabawa do północy, pić się chce co 20 minut- spokojnych nocy mamy ze dwie w tygodniu.
Podobne uwagi mam do smoczka. Tracy pisze, że po trzech miesiącach dziecko samo znajdzie paluszki. Owszem Pati znalazła i w ciągu dnia ich używa, ale żeby się tak uśpić- raz zaśnie bez smoczka, ale częściej go potrzebuje.
Mimo to czasami sobie poczytam i się mobilizuję do "układania dziecka" pod moje życie, tylko że żadna "magia 3 dni" nie działa :-p
 
Do góry