reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

pedro nie gniewaj sie bo nie chcialam Cie urazic

W żaden sposób mnie nie uraziłaś! :-) jeżeli moja odp. tak zabrzmiała to ja Cię przepraszam.
Co do zmiany pediatry, to ta, u której jesteśmy jest uznawana za dobrą, by nie rzec jedną z najlepszych tu gdzie mieszkam, poprostu nie bardzo myślę mamy wybór, więc wybraliśmy myślę najlepszą w swoim zawodzie. Jest naszą państwową i prywatną pediatrą. Być może robimy jeden błąd, że mamy ograniczone zaufanie do lekasrzy i każdą ich decyzję analizujemy konfrontując z opiniami i doświasdczeniami z netu. Gdy byliśmy w fazie podejścia do invitro i wyczekiwanie Ani, ciągle słyszałem od tzw. doświadczonych - wyłącz internet, myślenie, polegaj na sobie i własnych odczuciach. Ale nie potrafiliśmy i to nam zostało, kontrolować innych, bo w końcu lekarz to też człowiek - ułomny, próżny, omylny.
Z vit. D to wogóle jest taki problem (nawet pyt. na tym forum ludzi o to), że się głupieje. Fakt, gdy jest słońce, podawanie jej jest bez sensu, dlatego pediatra zalecał nam podawanie aż do wiosny. Ale dawka jaką zawiewra vigantol + mleko modyfikowane to 2-3 krotna potrzebna dawka. W Angli podobno wogóle nie podają, a słońca tam jak na lekarstwo, żywienie do d...., a mimo to jakoś nie widać "pokrzywionych". A tu czytam, że u nas przepisują nawet 2-3 krople dziennie zimą.
Z jedzonkiem też jest naprawdę różnie, bo znam dzieci które miały nowe pokaermy wprowadzane od 3 miesiąca, dziś mają kilka lat i rodzice nie przypominają sobie jakiś problemów. Więc tu też sprawa dyskusyjna.
 
reklama
PEEDRO!!!!Jak czytałam Twoją historię to dosłownie jakbym czytała o swoim życiu...Ja mam identycznie!!!plus jeszcze wiele innych sytuacji z którymi jest mi bardzo ciężko!!Moja Zuzia podobnie jak twoja Ania jest panną..podejrzewam ze urodziły sie w podobym czasie..jest równiez tak jak twoja bardzo niespokojna rozdrazniona..jak wyspana jest kochana potulna..smieje sie gaworzy piszczy itp..ale gdy przychodzi spanie zmienia sie w małego potworka..i wtedy sie zaczyna!!!krzyk płacz..podobnie miała kolke..jesli moge ci podpowiedziec to ja do uspokojenia Zuzi używam SUSZARKI...właczam ja i mała sie uspokaja!!bujam bujam i zasypia..spi w wózku bo nienawidzi łozeczka..i tez potrzebuje pomocy!!!!wiec pozdrawiam...i spróbuj suszarki napewno pomoże!!;))):tak:
 
pedro z ta witamina d rzeczywiscie jest roznie, ale 2-3 krotna dawka witaminy d zaczyna byc powoli niebezpieczna, nie chce straszyc ale juz od 4 krotnej dawki zaczynaja sie pojawiac widoczne efekty przewitaminowania.. dlatego bym uwazala.. jesli nie ma jakichs konkretnych wskazan, jesli chodzicie na spacerki to zawsze nawet w pochmurny zimowy dzien ona sie wytwarza, tylko piedziesiat razy mniej jak w sloneczny :happy: no nie wiem ja bym az tyle nie podawala, a posilki to chodzi o kolki, bo jak zoladek nie jest dojrzaly wystarczajaco to moze soie nie poradzic i dziecko sie meczy, dlatego najlepiej zaczac od np kaszki.
ja Ci powiem ze mam pediatre wspaniala, choc wydaje mi sie ze czasem az za ostrozna, ale jestem jej pewna w 100%, moge do niej zadzwonic o kazdej porze dnia i nocy, i kazdy problem tez pytalam na forum ale przede wszystkim radzilam sie jej.. i takiego lekarza wam tez zycze.. :happy:

ach i jeszcze cos- sam wiesz ze mleko modyfikowane zawiera witamine d, dlatego dzieci karmione modyfikowanym nie musza przyjmowac jej dodatkowo.. a jak za duzo witaminy d to wapn sie gromadzi w niektorych organach i nie prowadzi do niczego dobrego... witamina d w dawce jednej kropelki ale przy karmieniu piersia..
i jeszcze dopisze, pamietaj ze rozne produkty dla dzieci jak np kaszki tez maja witamine d...
 
Ostatnia edycja:
Ja powiem szczerze,że ja nie podaję witaminy D,bo w innych krajach nie podaje się i dzieci nie są chore,a w Pl panuje jakiś głupi stereotyp... Nicole dostaje raz na kilka dnia,i to tylko jak mama mi zrzędzi ale poza tym nie dostaje i jest zdrowa.

Pedro nie obraź się,że zapytam się,ale ile kosztuje taki zabieg in vitro...moja koleżanka naturalnie nigdy nie pocznie dziecka i wiem,że szuka innych metod. Na razie jest na terapii hormonalnej...
 
I nie od razu cały słoik ale startową łyżeczkę, reszta się nie zmarnuje bo mamusia Ani jest fanką takich deserków i w przyszłości boję sie, że będzie Ani podjadać.

Ha ha ha, no nareszcie bratnia dusza...Ja to juz na studiach (czyli sporo lat temu) odkrylam i lubuje sie w roznych takich deserkach...A i zupke Malej chetnie dokoncze. Pozdrowienia dla Marty no i Anioleczka (bardzo fajnie ze sie jej poprawilo...)
 
o! i zrobilo mi sie ze jestem "Wdrozona" - no i chyba z tej okazji moja Corcia dala nam dzis w kosc i poszla spac ok 22.00 :szok:, chyba zeby mnie rutyna nie zjadla....;-)
 
inkaaa23 może faktycznie w znaku panny jest coś takiego co daje w kość:-D sam jestem z pod tego znaku, mój brat, mama, najmłodsza chrześniaczka i teraz córka. :-) Z szuszarką też kiedyś kombinowaliśmy, ale bez rezultatu, ale może faktycznie gdy będzie miała cięższy wieczór warto znów spróbować.

netgirl właśnie też się naczytałem o skutkach przedawkowania vit. D i dlatego sami uważamy i liczymy. Nawet zamiast vigantolu gdzie 1kropla to ok. 500 prześliszmy na vitaD gdzie są kapsułki i w każdej odmieżona porcja 400jedostek, a jak zacznie Ania jeść więcej tzn. litr/dobę mleka modyfikowanego zastasnowimy się nad zmiejszeniem podawania codzień. No i za 3tyg. na szczepionkę to zasugeruję pediatrze ten problem, może indywidualnie coś zmieni.

firanka co do kosztów invitro to zależą one od masy czynników. Tzn. czy kobieta lub mężczyzna nie będą musieli przyjmować jakiś wcześniej leków regulujących i poprawiających wyniki. Jakim protokołem się podchodzi - krótkim czy długim. W naszym przypadku właściwie prób było 3, pierwsza niestety straciliśmy dziecko, druga wogóle nie było implantacji, to zaczęliśmy kolejne podejście do invitro i za kolejnym podejściem tzn. 3 próba mamy Anię. Średnio należy się liczyć, gdy nie ma powikłań, nie trzeba brać leków przed invitro wyrówenujących poziomy chormonów itp. itd., z kosztami od 12-15tyś, może być mniej gdy invitro jest na cyklu naturalnym itd. Trudno każdemu powiedzieć - to koszt taki i taki, bo jedni wydają np. 6-8tyś bo się uda za pierwszym razem i na najkrótszym i najprozstrzym procedurze, a inni wydają dziesiątki-setki tyś bo muszą się miesiącami leczyć, stymulować, mają niepowodzenia i muszą zaczynać od początku. My wydaliśmy kilkadziesiąt tyś., mam znajomych, którzy by chyba już dom postawili ale walczą dalej. Więc jak słucham w tv debat o invitro i pseudo wszechwiedzących polityków lub kler, to mnie szlak trafia gdy słyszę: ludzie idą na łatwiznę; to grzech bo dziecko jest poczęte bez miłości i bez aktu małżeńskiego; że jestem mordercą dzieci; że jestem egoistą itp. bzdury i idiotyzmy. A do tego niedługo będzie głosowana ustawa posła Gowina, jeżeli to przejdzie to będzie dopiero faszyzm.
 
reklama
tak tak słoiczki są ach och:)
no więc my zaszczepione, zważone, zmierzone... Wszystko u nas jest ok, ważymy 5750, siła w nas jak to lekarz podkreśliła:) no i humor do pogaduszek, oczywiście moment płaczu i po bólu. Matce serce też nie pękło:) uff, to te kciuki. Dzięki.
i oczywiście pediatra namawiała na zaszczepienie rota, bo ponoć mnóstwo dzieci choruje!
No i że ja jak stara matka (dobrze, że nie Teresa z kalkuty;) bo Małą ogarniam w prawo w lewo itd, no toż musiałam się pochwalić:)
 
Do góry