reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

Ponieważ przez 2 miesiące miał kolki, był ciągle noszony i kołysany aby tylko nie płakał. A teraz... Inaczej nie zaśnie. Bez przerwy w wózku albo na rękach. Czy możliwe jest zeby nauczyc go zasypiac samego.

Witam. To jak u mnie, ten sam był kłopot, ehh... jak to dobrze napisać "był", bo jakby nie było tfu tfu teraz Ania to jak dla mnie aniołek. Jak wcześniej pisałem z dramatyczną prośbą o rady, nasza Ania też przez ok. 2 miesiące męczyła się z kolkami, a my z nią. Też aby nie płakała robiliśmy wszystko aby ją uspokoić, ulżyć jej, no i ją rozpuściliśmy. I podobnie jak Wy mieliśmy (po części mamy) kłopot z jej usypianiem. Dziś ten kłopot jest taki, że w ciągu dnia chyba nauczyliśmy się ją zmęczać i wprowadzić lub wyczuć jej rytm dnia i z dnia na dzień potwierdza się, że działa. I tak nasz dzień, choć nie zawsze ale zazwyczaj, wygląda tak: Ania śpi do ok. 9, potem się powioli budzi, pogaworzy, powygłupia i tak do ok. 10 gdy dostaje butlę, po której tak zazwyczaj ok. 10.30 idzie na drzemkę (jeśli zauważymy, że ma szkliste i zaczyna mrużyć oczy), wystarczy jej rzucić na oczka pieluchę, wcisnąc smoka, chwilę powozić w wózku lub pobujać w kołysce i śpi. Tak przesypia od 1-1,5h, gdy wstaje i znów się powtarza schemat, zabawa - jedzenie - zabawa to wszystko ok. 2h i jak znów widzimy, że oczka szliste itd. to pielucha, wózek i śpi. Tak w zasadzie dziś wygląda nasz dzień, choć są gorsze dni gdy jest marudna lub ma zły nastrój. Wieczór to zazwyczaj ok. 19 kąpiel, zabawa, butelka i usypianie, które tu trwa dłużej zazswyczaj ale na podobnym schemacie z tą różnicą, że odbywa się ono już w sypialni, przy przyciemnionym świetle i staramy się aby jak najmniej hałasu dobiegało do uszu Ani. Zasypia zazwyczaj ok. 21.30-22 tak już na dobre (choć zdarzają się jej czasem pobudki na zabawę, w którą nie dajemy się wciągać). A jak już zaśnie tak na dobre, to z przerwami na butle co 4-5h śpi do następnego dnia rano ok. 9. Niestety większość nocy to też pilnowanie aby nie wypluła smoczka, bo jak to zrobi zaczyna się kręcić, marudzić i wybudzać, więc zawsze staramy się zdąrzyć aby się za bardzo nie wkurzyła.
A doszliśmy do tego w zasadzie na drodze kompromisu pomiędzy ksiązkami/poradnikami a radami innych i naszymi obserwacjami. Dużą rolę odegrały dziewczyny z tego portalu, za co ode mnie spora buźka:-)
Też jak się zorientowaliśmy, że Ani nie ma już kolki, a teraz nie potrafi sama spać, zaczęliśmy szukać po książkach min. Język niemowląt i inne dot. nauki zasypiania. Przez jakiś okres staraliśmy się stosować rady tych pozycji, ale u naszej Ani nie za bardzo skutkowały tak do końca, więc poddaliśmy się sztywnemu trzymania reguł. Zaczęliśmy wprowadzać metody innych po części mieszając je z literaturą. Np. w języku niemowląt pisza aby wprowadzić dziecku schemat dnia, ok. taki schemat jest potrzebny tyle, że nie ma co się trzymać go ściśle. Zauważam, że ważniejsza jest kolejność działań niż czas (ile i o które). Napewno trzeba powoli rezygnować i wycofywać się z tego co się nauuczyło i przyzwyczaiło dziecko, nie radykalnie, tak jak my, bo skończy się jak u nas "krzykami, wrzaskami, płaczem", ale z dnia na dzień coraz mniej, słabiej np. bujać, mniej nosić. Gdy śpiące dzieckom to do łóżeczka, napewno nie zaśnie od razu, pewnie bedzie marudzić/płakać wtedy na ręce i uspokoić i spowrotem do łóżeczka, jak nic trzeba będzie robić to czasem kilka razy pod rząd. Jedno się sprawdza z książki, u nas napewno, dziecko zasypiając tzn. od momentu zaśnięcia jeszcze przez 20min. ma czujny sen i co chwilkę otwiera oczka by sprawdzić czy mama z nim jest (to dla tych, które dzieci nie potrafią zasypiać bo nauczyły się zasypiać z kim jak moja Ania). I tak robiła nasza Ania, jak już udało się ją uśpić w łóżeczku, w wózku, to przez te 20 min kontrolowała czy ktoś jest, czasem z zegarkiem na ręku mijało 20min i zapadała w głęboki sen.
Nasza nauka zasypiania Ani skończyła się rezygnacją z porad książkowych, bo poprostu one nie działały do końca, więc zmodyfikowaliśmy je, mieszając dotychczasowe noszenie, bujanie w wózku na progu, ze stopniowym zmniejszanie tego do minimum, a wykorzystywaniemm wtedy gdy widać, że dziecko jest już zmęczone. Jak widzimy, że nie jest to nie zmuszamy na siłę Ani, ale wracamy do zabawy czy wożenia lecz już spokojniejszej (wyciszającej) zazwyczaj po parunastu min zaśnie.

mam nadzieję, że powyższe nie jest zbyt chaotyczne:szok:
 
reklama
Netgirl moja mi biega po czworaka tak po tej chacie,że szok. Poza tym staje ładnie sama potrafi utrzymać na 2 minutki mniej więcej równowagę i tak jak piszesz też o krawędziach się porusza.ogólnie wszystko ściąga i grandziara się taka zrobiła jak coś zbroi to taką ma radochę jak nie wiem:-D:-D:-D. Ma 6 ząbków i wychodzą jej następne dolne dwójki...masakra,ale daję radę. Co do tego czy się boję o to czy nie spadnie z łóża to nie bo ja śpię od strony podłogi i jak Mała się obudzi to pierwsze co robi bo szczypie mnie,gryzie wkłada paluszki do nosa,albo buzi i ciągnie mnie za włosy:tak::tak::tak:.

Pedro,a jak Aniulka? uspokoiła się troszeczkę??
 
firanka teraz to o Ani mogę mówić Aniołek. Tzn. nie krzyczy, w miarę łatwo zasypia, bawi się. Czasem jak każde dziecko ma gorszy dzień, ale jakoś mam poczucie, że kwestię spania opanowaliśmy.
A dziś próbujemy dać jej coś innego niż mleko, więc mamy słoiczek warzywny i owocowy, co na pierwszy w życiu porządny inny niż mleko smak?
No i czy 3,5 miesięcznemu dziecku uważacie, że można dać? bo lekarka hmm... raczej była sceptyczna, a znów u innych wiem, że dają już dawno.:confused:
 
Z tym noszeniem to pokazywał aby jak już to np. nosić przodem do siebie i tak trzymać pod pupą, aby i nogi były równo podtrzymywane, taka "żaba". W chuście np. odradził, powiedział, że za miesiąc, że jak się skoryguje to wtedy i będzie taka pozycja aby Ania nóżkami w zasadzie oplatała boczki tzn. jak najbardziej rozstawiała.

Ok, ja i ona, ona i ja :-)

wee tam, nie sluchajcie go, moj synek byl noszony w chuscie na pionowo wlasnie po poczatkowych problemach z odwodzeniem i lekarz jak nas zobaczyl przed wizyta z ta chusta to od razu powiedzial ze bedzie polecal innym rodzicom. Chuste kupilismy na chusta.pl i synek zasypial nam w niej na pionowo, karmilam go w niej i generalnie w pewnym momencie on w niej mieszkal, bo lozeczko go parzyla tak jak twoja Anie. Swoja droga z tego co slysze to chyba jest u was za cicho... nie wiem czy probowaliscie wlaczac Ani radio miedzy stacjami, u mnie Trojka wieczorem do karmienia a potem przesuwam stacje o jakies 0.30 i wtedy wkladam smoka mlodej, przyciskam go krolikiem, ktorego zapieram o lozeczko (ostatnio skubana wyciaga go i zaklada sobier na buzie albo mientoli) i wychodze. Wracam jak sie rozplacze na dobre ale nie rozkwiczy i wkladam smoka ponownie mowiac do niej niskim glosem. No i kobita spi, tez panna, ale spokojna i nie wiadzi nikomu. Z tymi pannami to bym nie przesadzala, u nas synek przypominal wasza Anie na poczatku zawijalam go w rozek i super pomagalo, potem kolysalam, potem chodzilam i kolysalam, potem chodzilam, kolysalam i buczalam, potem rece mi opadaly, a synek zasypial po godzinie meki, jak mial 4 miesiace to wpadlam na pomysl zawiniecia go szczelnie w kocyk tak zeby go ta lewa raczka nie budzila, co go to w buzie caly czas bila. Idealnie pomoglo, po 5 min spal, trwalo to 1,5 misiaca. Zaczal sam zasypiac jak mial 10 miesiecy po zastosowaniu metody na wychodzenie i od tej pory spi sam cala noc. No moze nie sam, przychodzi czasem do nas do lozka, ale najpierw pyta czy moze :happy:
 
pedro.. rozni ludzie rozne rzeczy robia i ich argumentem koronnym jest " i dobrze robilam bo mojemu dziecku sie nic nie stalo", co nie zmienia faktu ze nie do konca znaczy to ze dziecku posluzylo, nawet jak sie smialo.. z wprowadzaniem pokarmow to lepiej sie sluchac pediatry i nie podawac wczesniej jak przed5 miesiacem niczego nowego.. jeszcze bedzie miala czas sie naobzerac przeroznosciami, jej zoladek sie rozwija powolutku, dopiero od 3 miesiaca zoladek zaczyna nabierac ze tak to okresle sily w rozwoju, i w koncu ta mala istota ledwo co przyszla na swiat, jej zapotrzebowanie obecnie to mleko, a jesli chodzi o wprowadzanie to bezpieczniej przed warzywami i owocami wprowadzic kaszke.. ale i tak to jest za wczesnie.. bardziej dla was te nowe produkty.. tak mi sie wydaje jak dla niej.. ona na prawde jest bardzo malutka jeszcze... a nawet bardzo bardzo.. po co sie spieszycie? nie lepiej dac dojrzec zoladeczkowi no i piszesz ze macie sloiczek z warzywkami i owockami, nie gniewaj sie ale wprowadza sie pokarm powolutku, i co tak od razu zamierzacie jej podac i owocka i warzywka? dla mnie to zupelnie bez sensu... wprowadzac teraz.. no i co jest napisane na sloiczku? ze od ktorego miesiaca? na prawde nie ma co sie spieszyc.. jej jest super na samym mleku, to w koncu 2 miesiace .. mysle ze mozna poczekac.. ;-)

ja zupelnie nie rozumiem czemu teraz wszyscy sie ze wszystkim tak spiesza .. wszystko ma swoj czas..i na prawde nie ma pospiechu.. ja wiem ze dzieci w wieku mojej corki jedza od dawna rzeczy o ktorych my dopiero zaczniemy myslec.. po za tym tak tylko dodam, dziecko samo sygnalizuje kiedy mleko przestaje wystarczac, tak to urzadzila natura.. a na prawde tym co odbiega od opinii lekarzy a ludzie powszechnie robia trzeba sie trzymac z daleka, szczerze mowiac nie slyszalam jeszcze zeby ktos wprowadzal posilki przed 3 miesiacem.. ( napisales ze inne dzieci juz dawno jedza)..
 
Ostatnia edycja:
Net Pedro napisał,że aniulka ma 3,5 miesiąca:-D Pokręciłaś coś:-p.

Pedro ja zaczęłam wprowadzać nowe produkty właśnie w wieku Ani. Z tym,że Nicole była na sztucznym mleczku,a nie wiem czy nie doczytałam czy nie pisałeś o tym jakie mleko dostaje malutka. Prostu z cudownego kraniku mamusi czy też sztuczne??? Bo jak mamine mleczko to do 6 miesiąca nie wprowadza się nowości. Ja zaczęłam od kleiku,potem kaszka,później marcheweczka przez 4 dni,jak nic się nie działo to dałam jabłuszko po dwóch tygodniach wprowadzania owoców zaczęłam wprowadzać warzywka. Ale dawałam każdą nową rzecz nie później niż o 12 żeby w razie "W" nie męczyła się w nocy,poza tym początkowo po 3 łyżeczki i do lodówki chowałam żeby przyzwyczaić żołądeczek.
 
w sumie nie wiem dokładnie jak jest przy sztucznym karmieniu, ale ja choćby ze względu na byłe kolki jeszcze poczekałabym z dokarmianiem. My w sumie choć mieliśmy kolki przez kilka dni to jakoś bardzo zapadło mi w pamięć:(

tak czy inaczej pedro gratuluje Aniołka:)
 
Nasza Ania już jest w zasadziem w 95% na butli, a pierś służy hmm... chyba jedynie do uspokojenia w razie gdy nie może zasnąć, albo pilnie chce coś zjeść, więc zanim zrobię butlę ona chwilę powisi na cycku. Ona coraz więcej i szybciej chce jeść a w piersi nie przybywa pokarmu, a wręcz z dnia na dzień coraz z nim gorzej.
Co do słoiczków, to nie tak, że jak kupiliśmy oba to oba dostanie od razu. Poprostu stając przed półką z nimi wzieliśmy to i to, by w domu sprawdzić i podać najwłaściwszy. I nie od razu cały słoik ale startową łyżeczkę, reszta się nie zmarnuje bo mamusia Ani jest fanką takich deserków i w przyszłości boję sie, że będzie Ani podjadać.

netgirl może to dla Ciebie szkoujące ale znamy dziewczynę, która w zasadzie już w końcówce 3 miesiąca zaczęła eksperymentować z sokami i jedzonkkiem i dziś gdy jej córka ma tyle co moja Ania, czyli 3,5 miesiąca już jada różne owocki ze słoików i wypróbowała już kilka soków. Inna znów mamusia, właściwie w podobnym czasie już zupki gotowała i karmiła dziecko. Nie to, że chcemy się wzorować czy spieszyć, ale nie jest tak do końca jak piszesz, że samo dziecko zasygnalizuje, że butla to za mało i trzeba dawać coś więcej. Znam parę dzieci, które najchętniej jadłyby tylko mleko z butelki, a inne dodatkowe jedzonko może dla nich nie istnieć. Staramy się też trzymać tego co zaleca lekarz, choć to naprawdę nie jest łatwe, a choćby z tego powodu, że czasem mamy poczucie, że wiele rzeczy robią oni od tak - książkowo - gdy trzeba bardziej indywidualnie podejść do sprawy. Przykładem jest np. sprawa podawania Vitaminy D, gdzie my mamy zalecone podawanie 1 kropelki/dziennie przy czym Ania zjada ok. 800-900ml szrucznego mleka, w którym już jest vit. D. Jednak zgodnie z zaleceniem podajemy 1kroplę vigantolu, który ma 600jednostek vit, a w mleku ok. 1L jest ok. 400 jednostek, a więc Ania dziennie otrzymuje ok. 1000 jednostek, com oznacza, że dostaje 2 krotną dawkę tego co zwyczajnie dziecku potrzeba. Inna sprawa jakoś dziwnie się złożyło, że u Ani zaczęły się kolki wraz z powdawaniem vit. K i D, więc spytałem dr czy nie ma to zwiąku lub czy może mieć, odp. z uśmiechem, że napewno nie, a wczoraj na jednhym z forów eksperckich lekarz na podobne pytanie zatroskanej matki odp. że vit. D może być powodem kolki (i ufaj tu i słuchaj się w 100% lekarza). Ponadto co do lekarzy, to nasza droga do Ani (mamy Anię dzieki metodzie invitro) była pełna spotkań, rozmów itd. z tzw. specjalistami i po latach nauczyliśmy się "ograniczonego zaufania".
Nie wykluczam roli lekarza, wręcz odwrotnie, bardzo chciałbym mieć takiego specjalistę, przy krtórym czułbym, że moja Ania jest pod najlepszą opieką. Wiem, że tacy są, bo i na takich trafialiśmy.

Panna Dnia szczerze to też nas trochę zdziwił, odradzając narazie hustę, aż nie do końca byłem pewny czy wie o czym mówimy, ale skoro to jeden z lepszych lekarzyn w Cz-wie poczekam już te 3tyg. i zobaczymy co powie.
 
pedro wracając trochę do kolek to zgadzam się, że wit K może powodować kolkę, ja też u mojej to zaobserwowałam i niestety mój pediatra stwierdził, że to raczej nie od K, więc dalej miałam diete śmiertelną;) aż w końcu odstawiłam K i swoje witaminy i oczywiście z pomocą homeopatii w sumie kolki minęły, ale po przerwie znów zaczęłam ja brać witaminy i znów pojawił się problem, może mniej nasilona była kolka ale była. D jeszcze nie podawałam.

Trzymajcie kciuki za moją Małą jutro kontrola i szczepienie:(
 
reklama
firanko nie pokrecilam, chodzilo o to ze Ania ma 3,5 miesiaca a pedro napisal ze zna dzieci ktore juz od dawna jadaja rozne rzeczy..

pedro nie gniewaj sie bo nie chcialam Cie urazic, chodzilo mi o to raczej ze zoladek dziecka zaczyna byc odporniejszy na pokarmy nowe powolutku od 3 miesiaca wlasnie, wiec nie ma potrzeby sie spieszyc, z kolei ja sama juz kilka razy na temat wprowadzania pokarmu popadalam w konflikty wprawdzie, nie dlatego ze trzymam sie swojego zdania wylacznie, ale dlatego ze czasem jak czytam co ludzie robia to mi sie wlos na glowie jezy.. np czekolada w 3 miesiacu :sorry2: itp.. ja jestem juz chyba za dlugo na forum i zbyt wiele roznosci sie tu naczytalam ze od razu tak reaguje.. a nie lepiej wam poszukac nowego pediatry??? z ta witamina D to tez zalezy od wielu czynnikow.. niektorzy lekarze wcale jej nie zalecaja bowiem sie wytwarza na sloncu.. z ta sygnalizacja oczywiscie masz racje, ale np takim sygnalem sa czestsze pobudki w nocy itp. a jesli wprowadzac pokarm to tez lepiej sie skonsultowac z wlasnym pediatra ( bez urazy wasza obecna ma dziwne poglady wiec moze i lepiej jej nie ufac, ciekawi mnie czy panstwowa czy prywatna, ale nie musisz pisac:zawstydzona/y:-pytam tak dla statystyk sobie:-D) bo widzisz na forum ile mam tyle sposobow wprowadzania pokarmu. dla przykladu my wprowadzilismy kaszke ryzowo mleczna o smaku waniliowym i dopiero po 2 miesiacach wprowadzilismy owoce, tez stopniowo, po tygodniu natomiast warzywa, po kolejnym tygodniu mieso. ale z kolei wprowadzac tak samo 3,5 miesiecznemu dziecku jak 5-6 miesiecznemu nie ma sensu bo te dzieci maja odmienne potrzeby. czyli to o czym piszesz, najlepiej zeby wam lekarz powiedzial co mozecie i przez ile czasu i kiedy nowosc, zeby to dostosowal do obecnych potrzeb malej.. w sumie to dziwi mnie ze dalej nie zmieniliscie pediatry, nadmiar witaminy d tez jest szkodliwy.. natomiast na sloncu nie wytwarza sie jej nadmiar bo organizm sam zaprzestaje jej produkcji kiedy juz jest tyle co ma byc(tak na marginesie witamina d nie powinna byc podawana dluzej jak przez 2 miesiace i to tez powinniscie raczej znalezc w ulotce dolaczonej do kropelek) ;-)a nadmiar witaminy k wplywa niekorzystnie na prace watroby.. z tymi witaminami to bym bila po glowie butem lekarza, bo nadmiar moze spowodowac nawet opoznienia w rozwoju dziecka.. ale to wszystko i tak juz pewnie wiesz bo widze ze buszujesz po roznych forach :-) pozdro i powodzenia, zebyscie trafili na dobrego lekarza;-) no hay atajo sin trabajo, wiec do roboty szukac idealnego pediatry:-)
i jeszcze do tej witaminy d, w obecnej chwili wielu lekarzy nie zaleca jej podawac w ogole jak juz pisalam, wyjatki stanowia wczesniaki, ktore ze wzgledu na swoje wczesniactwo musza ja przyjmowac dodatkowo w postaci kropelek, ale tez nie dluzej jak 2 miesiace :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry