ewerysta staramm się dawać, staram się rozumieć gdy po kilkudziesięciu minutach bezowocnegom usypiania zaczyna popadać w niewiarę i zaczyna się wkurzać, na swoją bezsilność, na Anie, że nic nie pomaga. Ale czasem gdy wydaje mi się, że jest lepiej, a żona pomimo tego się denerwuje na sytuacje, na mnie (gdy mówię, że było gorzej), też mi nerwy puszczają i zwyczajnie odechciewa mi się jej wspierać. Jej wiara, stanowczość i spokój, daje mi siłę do tego aby być jak najbardziej pomocną osobą dla niej i jak najlepszym tatą dla Ani.
Wiem to, że płacz to jedyny język Ani w tej chwili, ale te ataki histerii przed usypianiem jak narazie nie mówiąś nam nic. Gdy tak krzyczy i zalewa się łzami czasem patrzy na mnie jakby prosiła "pomóż mi", a ja nie wiem jak. Przecież jest w swoim bezpiecznym pokoiku, najedzona, z misiami, z rodzicami, wokół żadnych nieporządanych dzwięków itp.
Ja już zaakceptowałem, że ona taka jest, skoro potrzebuje wypłakać się, to wytrzymam, boję się tylko o jej zdrowie, aby czasem z tego wysiłku nie dostała np. przepukliny.
kaatia też próbowaliśmy ją karmić tak np. godzinę przed kąpielą, potem kąpiel, bujanie i jak już była taka przymęczona dostawała papu na noc. Jednak efekt podobny jak wcześniej. Więc wróciliśmy do poprzedniego rytuału.
Co do facetów to trudno mi pisać o nich bo sam nim jestem, ani inny, ani lepszy, mam swoje za "uszami" itp., jednak tu nie idzie o mnie czy o żonę ale o dziecko. Nie wiem jak można porzucić i nie tęsknić za swoim dzieckiem, ja na dziś na samą myśl, że kiedyś moje dziewczyny pojadą np. do dziadków na wakacje mam poczucie, że wtedy może mnie coś ważnego minąć. Że Ania np. zacznie w tym momencie chodzić, powie pierwsze słowo, a mnie przy tym nie będzie. I tak już sporo fajnych momentów straciłem w życiu.
firanka cherbatka też jest w użyciu, ale z mizernym skutkiem, a jeżeli już to chwilowym. I też już myślałem o przemeblowaniu pokoju i jak się nic nie zmieni to chyba polatamy z łóżeczkiem po nim.
rozalka; asiacur napewno potrzebuje bliskości, to już dawno zauważyliśmy, bo sama nawet 10s nie leży cicho w pokoju, a jak się do niej wraca uspokaja się. Może to wina szpitala, bo po cesarce zabrano ją i właściwie przez 2 doby (z 2-3 przerwami godzinnymi) była sama bez mamy. Teraz jak nie śpi ktoś z nas zxawsze z nią jest i rozmawia. Zresztą wczoraj zauważyłem, że rozmowa choć na chwilę pomaga w jej uspokojeniu. Gadałem do niej chyba ciągiem o wszystkim co mi do głowy przychodziło i tyle pomagało, że choć nie krzyczała. Jednak odpoczęła przy moim gderaniu z 10min. i znów się zaczęło.
Moniqa lekarz kontrolował Anię gdy miała miesiąc i stwierdził, że jest ok. Faktycznie lubi mieć główkę najczęściej przekręconą na prawą stronę ale bez żadnych kłopotów kręci na lewą i tam trzyma, żadziej ale tak jest. Mimo to przy środowej wizycie na kolejnej szczepionce spytam pediatrę czy aby nie może cos jednak z tym napięciem.
MartaZiolko tak wiem, że ma tylko 3 miesiące i nie chcemy na siłę nic, nie rzucamy jej na głębokąś wodę, chcemy aby powolu się nauczyła sama spać, czuć się bezpiecznie, zając się sama zabawką, bo im będzie starsza tym będzie trudniej, tak nam się wydaje.
joan-na wiem, że te wszelkie "mądre" poradniki pisane są pod i przez inne społeczeństwo ale chyba choć kilka spraw da się przedłożyć na nasze podwórko, czego przykładem są polskike rodziny, którym coś te poradniki pomagają. Świetnie byłoby aby te poradniki nie tyle pokazywły jak chować/uczyć swoje dziecko, ale przede wszystkim skłaniały do głębokiej obserwacji i stworzenie na przykłasdzie już istniejącego poradnika, swój własny indywidualny pod swoje dziecko. Tak chyba należy je traktować.
A my dziś masmy malutki sukcesik, choć może za wcześnie na takie stwierdzenia bo już nieraz wydawało nam się, że jest jakaś zmiana. Ale Ania właściwie przespała całą noc, czyli wczoraj od ok. jakiejś 21.20-30 z półsnem na jedzenie ok. 1.30 i cherbatkę ok. 4.30, wstała ok. 8. Poszliśmy do jadalni na śniadanie (ona z nami w takim nosidełku/fotelik samochodowy z kółkami - wygląda jak mały wózek - bardzo nam pomocny aby Ania była zawsze z nami, a nie noszona) i po hmm... 30min. zaczęła ziewać, mrużyć oczy, dostała smoczka i przykryliśmy jej oczka pieluchą - to było o jakieś 9.30 - jest teraz 10.45 a Ania spokojnie śpi we własnym łóżeczku.:-)
Więc dla Was wszystkich ogromne buziaki
Wiem to, że płacz to jedyny język Ani w tej chwili, ale te ataki histerii przed usypianiem jak narazie nie mówiąś nam nic. Gdy tak krzyczy i zalewa się łzami czasem patrzy na mnie jakby prosiła "pomóż mi", a ja nie wiem jak. Przecież jest w swoim bezpiecznym pokoiku, najedzona, z misiami, z rodzicami, wokół żadnych nieporządanych dzwięków itp.
Ja już zaakceptowałem, że ona taka jest, skoro potrzebuje wypłakać się, to wytrzymam, boję się tylko o jej zdrowie, aby czasem z tego wysiłku nie dostała np. przepukliny.
kaatia też próbowaliśmy ją karmić tak np. godzinę przed kąpielą, potem kąpiel, bujanie i jak już była taka przymęczona dostawała papu na noc. Jednak efekt podobny jak wcześniej. Więc wróciliśmy do poprzedniego rytuału.
Co do facetów to trudno mi pisać o nich bo sam nim jestem, ani inny, ani lepszy, mam swoje za "uszami" itp., jednak tu nie idzie o mnie czy o żonę ale o dziecko. Nie wiem jak można porzucić i nie tęsknić za swoim dzieckiem, ja na dziś na samą myśl, że kiedyś moje dziewczyny pojadą np. do dziadków na wakacje mam poczucie, że wtedy może mnie coś ważnego minąć. Że Ania np. zacznie w tym momencie chodzić, powie pierwsze słowo, a mnie przy tym nie będzie. I tak już sporo fajnych momentów straciłem w życiu.
firanka cherbatka też jest w użyciu, ale z mizernym skutkiem, a jeżeli już to chwilowym. I też już myślałem o przemeblowaniu pokoju i jak się nic nie zmieni to chyba polatamy z łóżeczkiem po nim.
rozalka; asiacur napewno potrzebuje bliskości, to już dawno zauważyliśmy, bo sama nawet 10s nie leży cicho w pokoju, a jak się do niej wraca uspokaja się. Może to wina szpitala, bo po cesarce zabrano ją i właściwie przez 2 doby (z 2-3 przerwami godzinnymi) była sama bez mamy. Teraz jak nie śpi ktoś z nas zxawsze z nią jest i rozmawia. Zresztą wczoraj zauważyłem, że rozmowa choć na chwilę pomaga w jej uspokojeniu. Gadałem do niej chyba ciągiem o wszystkim co mi do głowy przychodziło i tyle pomagało, że choć nie krzyczała. Jednak odpoczęła przy moim gderaniu z 10min. i znów się zaczęło.
Moniqa lekarz kontrolował Anię gdy miała miesiąc i stwierdził, że jest ok. Faktycznie lubi mieć główkę najczęściej przekręconą na prawą stronę ale bez żadnych kłopotów kręci na lewą i tam trzyma, żadziej ale tak jest. Mimo to przy środowej wizycie na kolejnej szczepionce spytam pediatrę czy aby nie może cos jednak z tym napięciem.
MartaZiolko tak wiem, że ma tylko 3 miesiące i nie chcemy na siłę nic, nie rzucamy jej na głębokąś wodę, chcemy aby powolu się nauczyła sama spać, czuć się bezpiecznie, zając się sama zabawką, bo im będzie starsza tym będzie trudniej, tak nam się wydaje.
joan-na wiem, że te wszelkie "mądre" poradniki pisane są pod i przez inne społeczeństwo ale chyba choć kilka spraw da się przedłożyć na nasze podwórko, czego przykładem są polskike rodziny, którym coś te poradniki pomagają. Świetnie byłoby aby te poradniki nie tyle pokazywły jak chować/uczyć swoje dziecko, ale przede wszystkim skłaniały do głębokiej obserwacji i stworzenie na przykłasdzie już istniejącego poradnika, swój własny indywidualny pod swoje dziecko. Tak chyba należy je traktować.
A my dziś masmy malutki sukcesik, choć może za wcześnie na takie stwierdzenia bo już nieraz wydawało nam się, że jest jakaś zmiana. Ale Ania właściwie przespała całą noc, czyli wczoraj od ok. jakiejś 21.20-30 z półsnem na jedzenie ok. 1.30 i cherbatkę ok. 4.30, wstała ok. 8. Poszliśmy do jadalni na śniadanie (ona z nami w takim nosidełku/fotelik samochodowy z kółkami - wygląda jak mały wózek - bardzo nam pomocny aby Ania była zawsze z nami, a nie noszona) i po hmm... 30min. zaczęła ziewać, mrużyć oczy, dostała smoczka i przykryliśmy jej oczka pieluchą - to było o jakieś 9.30 - jest teraz 10.45 a Ania spokojnie śpi we własnym łóżeczku.:-)
Więc dla Was wszystkich ogromne buziaki
Ostatnia edycja: