Witam, starałem się przeszukać forum, czy internet i znależć może odpowiedź lub choćby zbliżone objawy innych dzieci jak mojej Ani. Ania 22 grudnia kończy 3 miesiące, do niedawna walczyliśmy u niej z kolką, co było okupione jej noszeniem, bujaniem, wożeniem, podawaniem środków na kolkę, stosowanie butelki itp. cieszysliśmy się z każdej min. jej snu nie ważne czy to w dzień czy w nocy. Taka sytuacja trwała chyba do końca 2 miesiąca. Teraz jak zauważamy nie ma już kolki ale zaczęły się inne kłopoty, a mianowicie ze spaniem. Od kilku/kilkunastu dni staramy się ją nauczyć spać, bowiem już wiemy, że okresem walki z kolką nie nauczyliśmy jej tego. Naczytaliśmy się książek "Język niemowląt", "Uśnij wreszcie" itp. efektem tego jest to, że wprowadziliśmy schemat dnia, obserwacji i prób zasypiania. I wszystko byłoby cudnie gdyby jeden poważny problem, a mianowicie jej zachowanie przed samym zaśnięciem lub raczej jej uspaniem. Najgorzej jest przed nocnym snem gdy po kąpieli, robimy jej jeść i po paru minutach (obserwacji- ziewanie, szkliste oczka, znudzenie i brak zainteresowania otoczeniem) próbujemy uśpić. Wtedy zaczyna się to najgorsze, a mianowicie zaczyna się od marudzenia, pojękiwania, by po chwili zaczynają się coraz większe marudzenia, krzyki, wrzaski, piski. Ania wręcz się zanosi, robi się czerwona, łzy się jej leją, jest rozdrażniona, nadpobudliwa, wrzeszczy tak, że już nie wytrzymujemy nerwowo. Taka sytuacja trwa często kilkanaście minut, a nawet godzinę czy półtorej. Niewiarygodnie ciężko jest ją uspokoić, staramy się jej nie nosić, nie bujać, nie uspokajać piersią, najczęściej choć tylko na krótką chwilę pomaga wzięcie jej na ręce i trzymając główkę blisko ust "szycąc jej szyyyyyyyy..........", wtedy często się uspokaja ale nie zawsze na stałe. Po tym wszystkim usypia ale to chyba już raczej z wyczerpania niż "z nauki snu". Gdy wreszcie zaśnie to choć nie bez problemów ale od niedawna jako tako śpi większość nocy. Tak to się przedstawia z wieczorem, a za dnia jest mniej więcej podobnie, tyle że wrzaski i krzyki trwają może krócej, a może dzień sprawia, że wydaje nam się to wszystko łagodniejsze. Staramy się aby każde zaśnięcie wyglądało podobnie, czyli: przejście do sypialni, spokój, kojące szepty mamy, smoczek jak widać, że chce (bo częściej ją drażni niż uspokaja, zresztą generalnie nie lubi smoczka) i czekanie te "książkowe" 20min. aż jej sen będzie głębszy, co rzeczywiście się sprawdza, bo gdy się ją wreszcie uspokoi, to te 20min. jeszcze widać, że czuwa i kontroluje czy ktoś z nią jest. W dzień, choć z tymi przebojami śpi ok. 5-6h w fazach od 1h - 2h, czyli ładnie.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to jej zachowanie przed uśpieniem, te krzyki, wrzaski, piski, łzy i wyraz twarzy jakby była przerażona czymś, bała się zasnąc albo coś innego. Strasznie ciężko jest wytrzymać psychicznie te jej "zanoszenia się", aż się boję czy coś się jej nie stanie. Jak pośpi znów jest rozgadanym/gaworzącym i śmiejącym się dzieckiem.
Sami nie wiemy czy boi się spać, czy boi się pokoju, czy zwyczajnie nie potrafi zasypiać.
Więc może ktoś przeszedł podobne historie i dziś ma dla nas jakieś rady?