heh no to widzę, że dziecię oszczędziło biednego tatusia ;-)
u Nas jak kogucik zostaje z córcią, to wieczorem zamiast usiąść, masaż mi zrobić, powiedzieć, że on nie wie jak ja to robię dzień w dzień, to siedzi is tęka jaki to on zmęczony, jak to chwili na nic nie miał i jak mu to dało w kość
kiedyś kiedyś, w lutym jakoś, tak mnie wkurzył, że się pożarliśmy. Miał nakarmić małą ale ze zmęczenia po całym dniu w pracy zasnął.. a ja co kurde, zmęczona nie jestem. Siedziałam i maiałam ochotę wyjść i pojechać do znajomych na noc, ale dziecka mi było żal. Wtedy Amelka była na takim etapie, że nie lubiła jak się jej zmieniało pozycję i jak się ją odkładało na łóżko, to pierwsze kilka minut to był atak histerycznego płaczu. Więc zdobyłam się tylko na to, że po karmieniu odłożyłam ją obok kogucika szanownego, poszłam do pokoju, zrobiłam sobie herbatkę, włączyłam komputer i siedziałam niewzruszona a mała krzyczała wniebogłosy
a jak zostają z małą sami i zbliża się pora drzemki to nie wiem kto kogo usypia, bo z reguły wtulają się w siebie i jak czasami wejdę to tatuś śpi a dziecko jeszcze nie ;-) kiedyś byl;iśmy u znajomych i właśnie rozmawialiśmy na temat zostawienia dziecka z rodzicami. Doszliśmy do wniosku, że z nami to dziecko szaleje a zostawione z tatusiem jak na złość pół dnia prześpi. Oni wtedy opowiadali, że na naukach przedmałżeńskich był temat o rodzicach i wtedy ktoś powiedział bardzo mądrą rzecz: jak kobieta zostanie sama z małym dzieckiem, to zajmie się dzieckiem, obiad ugotuje, posprząta, pobawi się z dzieckiem i jeszcze do komputera usiądzie a jak facet zostanie z dzieckiem i dostanie 3 polecenia: zajmij się dzieckiem, obierz ziemniaki i ugotuj mleko to trzeba się liczyć z tym, że dziecko będzie brudne i nieprzewinięte, ziemniaki i tak nie obrane a mleko wykipi bo faceci jak mają zająć się dzieckiem, to zajmują się tylko dzieckiem i nie są w stanie zrobić nic więcej. Tak bardzo się na tym skupiają, przeżywają i przejmują się, że na nic innego czasu im nie starczy. Znajoma się śmiała bo jak przewijała synka to zawsze mu opowiadała co robi a mąż nie i kiedyś ona mówi do niego: mów do syna, opowiadaj mu co robisz, zajmij go jakoś na co Paweł: synu, przewijam cię ;-) no bo jak mam z nim gadać jak tu się skupiam na kupie ;-)
ech te koguciki kochane. Ja też nie mogę narzekać, jak mała się urodziła to nie wiem kto więcej w nocy wstawał - ja czy mąż. Kąpał, przebierał, przewijał nie było że on jest facetem i nie chce. W domu od jakiegoś czasu też sam sprząta bo ja mówię, albo obiad albo sprzątanie ;-) jak taka ładna pogoda to nie będę marnowała dnia na sprzątanie jak mogę iść z dzieckiem na spacer ;-) żeby tylko wiedzieli, ile to wszystko czasami kosztuje energii, wysiłku, nerwów i potrafili pokazać jak pełni są szacunku ;-)
na koniec bo jak zwykle się rozpisałam ( mnie powinni limit na wiadomości założyć, co bym się nie rozpisywała ;-) ) kawał a propo powyższego:
mąż wrócił pewnego dnia do domu po pracy, zmęczony, żona położyła dziecko spać, dała mu jeść, położyli się do łóżka i mąż myśli: Boże, te kobiety to mają tak łatwo. Ja wracam zmęczony, cały dzień harowałem, nie mam siły, a moja żonna nic tylko w domu siedzi. Jak ja bym chciał być kobietą... Bóg posłuchał jego prośby i tak się stało.; Rano mężczyzna się obudził, wyszykował dziecko do szkoły, zrobił śniadanie żonie, odwiózł dziecko na zajęcia, wracając zrobił zakupy, przyszedł do domu, posprzątał, wstawił pranie w między czasie musiał zrobić obiad, odebrał dziecko, odbrobił z nim lekcje, potem przyszła żona, jak zwkle bez humoru siadła przy stole, zażądała obiadu, potem poszłą się zdrzemnąć. On posprzątał po obiedzie, pogadał z dzieckiem, poprasował, zrobił kolację, położył dziecko spać, sporządził listę zakupów na następny dzień, położył się spać, jak zwykle odbył przymusowy stosunek rano budzi się z płaczem i mówi: ja już nie chcę być kobietą, zrozumiałem, co one czują, proszę chcę być znowu mężczyzną a Bóg na to: wiesz Synu, mamy mały problem. Przez najbliższe miesiące nie mogę sprawić że znów będziesz mężczyzną. Od wczoraj jesteś w ciąży