reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy z USYPIANIEM dziecka

Anik, a chcieli dobrze :) Ale może chociaż z psem chodzili rano i wieczorem?
Ja zdecydowanie wolę być u siebie w domu- nawet z całym grajdołem na głowie.
W końcu to Twój grajdoł i możesz go spokojnie olać, ghighi:-D

Mag80 to całkiem możliwe, że rozpieścili Ci małą. Podpytaj delikatnie i będziesz wiedzieć. Nie wiem czy te późniejsze zęby są bardziej upierdliwe dla dzieci:baffled: -słyszałam, różne opinie. Cała nadzieja, że już trzy dni takich hec za Tobą, to może w końcu minie.

A ja się wczoraj pochwaliłam:dry: 20 Minut później był ryk, wrzask i trzeba było młodą utulić, dać cycka... Położona do łóżeczka powtórzyła awanturę jeszcze dwa razy, aż nie wytrzymałam i wzięłam do nas do łóżka. Ale nie jestem pewna czy pomogła "przeprowadzka" do rodziców, czy maść na ząbkowanie. Postanowiłam wypróbować i wysmarowałam ją wczoraj.
Cieszę się, że jej się odmianiło i chodzi spać (ok, stara się chodzić spać) o 21, a nie o północy, ale z drugiej strony ja jestem śpioch patentowany, a ona się teraz "zrywa" przed 8:baffled: I na dzien dobry wpycha mi palce do nosa ;P Chyba z milion razy dziennie zadaję sobie to samo pytanie: "jak ja wrócę do pracy? jak ja wrócę do pracy??"

Kaatia, znalazł się ktoś dla tej drugiej psiny, co ją przygarnęłaś nie tak dawno temu? Czy zadomowiła się z Wami? Pytam z ciekawości. Na razie jedyne zwiarzątka jakie mam w domu, to pające :( Ale za to jaaakie!!
 
reklama
no a ja wczoraj mialam mega awanture z rodzicami...
jak tak dalej pojdzie to sie wyprowadze (mieszkam na tym samym podworku) bo nerwowo nie wytrzymam..oni mi nigdy w niczym nie pomagali przy malej pracuja tyle ze praktycznie czesto sie zdarzaja dni kiedy ich nawet nie widze ....a wtracaja sie tak ze szok...wczoraj sie tyle nasluchalam ze najpierw sie poryczalam a potem po kilku malo przyjemnych haselkach mojego taty wkurzylam sie i wydarlam sie na nich...ja wiem ze jestem mloda ale traktowanie mnie jak gowniare to lekka przesada...tato wczoraj mnie podsumowal ze "dziecko ma dziecko" a nie chce sluchac ich rad (sluchanie ich rad to bezwgledne stosowanie sie do tego co oni mowia i wysluchiwanie ich krytyki z pokora) poza tym po malej wymieniae zdan powiedzial mamie "nie rusz gowna po smierdzi" - to bylo o mnie!
szlag mnie trafil w 3 sekundy zapakowalam małą, zawołałam psy i wrocilam do siebie...
PS. mam 25lat a moja mama jak mnie urodzila miala 21 wiec o czym mowa?
 
Przykra sytuacja. Odkąd czytam Twoje posty doszłam do wniosku, że mieszkasz zupełnie sama i nie ma Ci kto pomóc - a tu: najbliżsi dają takie popisy:baffled:
Nie rozumiem rodziców, którzy się tak zachowują kompletnie. Pewnikiem wyprowadzka niczego nie zmieni w Waszych relacjach, a może unikniesz dodatkowego stresu. Warto pomyśleć.
Ciekawe czy przez chwilę się zastanawili, ile oni mieli lat jak zaczęli Ciebie wychowywać...??
 
Heh...to smutne,że tak się zachowują najbliżsi Ci ludzie...ja na szczęście mam inaczej, mieszkam z rodzicami, bo chcieli mi pomóc po urodzeniu małej i tak już jakoś zostało,że do jesieni chcę tu zostać, pomocy mam aż za dużo:-D tylko też za dużo na mojego męża narzekają:baffled: tak źle i tak nie dobrze...
 
Eeeech a ja juz nawet dzisiaj uroki odczyniałam nad małą.To znaczy mamy znajomy odczyniał.Pomyślałam,że co mi szkodzi.Tak daje czadu od czwartku,że gotowa jestem nawet egzorcyste wezwać:-( Nie wiem co się dzieje.Bywała upierdliwa jak każde dziecko, ale ogółem nie było źle.Przynajmniej noce przesypiała, zasypiała bez płaczu i uwielbiała spacery.Ba - spacery to był czasem jedyny sposób żeby była zadowolona jak miała gorszy dzień.A teraz budzi się w nocy, krzyczy, w dzień to już nie wspomne i na spacerach też ryczy w niebogłosy.Nie mam pojęcia co z nią jest.Chora nie jest - jedynie zęby mi przychodzą do głowy bo ma spuchnięte dziąsło, ale daje jej Viburcol jak jest gorzej to Nurofen i nic :( W dodatku jak się ją weźmie na ręce to się uspokaja i w dodatku tylko tak zasypia.Ja jestem przez większość czasu sama z nią i już wysiadam fizycznie i psychicznie też bo dzisiaj już razem z nią ryczałam.
 
Mag, a jak dzisiaj??? Oglądałam zdjęcia Małgosi i jak Pedro napisał - wygląda na aniołka. Aż ciężko uwierzyć.:szok: To uspokajanie na rączkach przerabialiśmy i nadal nie ma innej metody:baffled: Ale to tylko w razie histerii ostatecznej nosimy i nosimy... Tuśka dość często wyje i złości się jak ją na matę kładę, albo odkładam ogólnie. Ale patrzę na nią pt. "co durnia zgrywasz" poczkam 2-3 minuty, wzdycha, uśmiecha się i jest git. Tylko, że skoro egzorcystę chcesz wzywać, to takie metody pewnie masz już za sobą.
Cierpliwości Ci życzę. A skoro to zęby, to dotrzymam Ci towarzystwa. U nas jednak żel na dziąsła pomaga- tylko dozuję co chwila ;P
 
Hej dziewczynki:tak::tak::tak: Bardzo dawno mnie nie było - wróciłam do pracy i zakręt na maksa:-D:-D:-D Podczytuję Was troszkę i chciałabym móc częściej odpisywać, ale najzwyczajniej nie mam czasu i sił:szok:

Emilka - głowa do góry. Może po prostu się zbierało, przelało, wyszumiało i teraz będzie do przodu??? Ucałuj maleństwo:tak:

Pozdrawiam Was serdecznie i postaram się trochę naprawić i częściej wtrącać swoje 3 grosze. Miłego wieczorku i spokojnej nocy:-D Pochwalę się tylko, że Jula ma już drugiego zębucha:tak:
 
a moja mała własnie usypia w łóżeczku...nie idzie nam to oj nie idzie :-)
a wyglada to mniej wiecej tak...
ona sobie lezy utulona z ukochana pieluszka i gada...jak nikt nie przychodzi zaczyna sie z nerwow telepac i krzyczy...nie placze nie nie ona krzyczy jakby chciala powiedziec "***** mac gdzies polazla glupia kobieto!"
wiec ja ide...jest usmiech i przymyka oczka...ja odchodze i powtorka z rozrywki:-)
edit: a zapomnialam z tego wszystkiego napisac...w sobote bylam u fryzjera...spotkalam kolezanke ktora odstapila mi Bebilon comfort całą puszke bo jej zostało po jej corci...stwierdzilam ze do bebiko moja i tak nie przywykła wiec ze 2-3 tyg pokarmie ją tym i zobacze czy bedzie jakis efekt - to mleko dla dzieci ze sklonnoscia do kolek i zaparc, ma obnizona zawartosc laktozy...i wiecie co? dziecka wlasnego nie poznaje...pierwszy raz dalam jej wieczorem w sobote, wczoraj byla juz jakas inna a dzis...normalnie szok...
i wlasnie zasnela w lozeczku...
tylko ma katarek ktory ją meczy...a ja gruszka nic nie daje rady wyciagnac...jak nie urok to sraczka itp itd
 
Ostatnia edycja:
A moja ostatnio ma wilczy apetyt jak tak dalej będzie to pójdę z torbami a dziecko będzie wyglądało jak budda - zacznę chyba uż niedługo jej zagęszczać mleko bo to wszystko jakby przez nią przelatywało.

Byłyśmy również na USG - główka w porządku, refluksu też nie ma - i mała nawet oko puszczała do Pana doktora i o dziwo uśmiechała się jak kombinezon zakładałam:confused2:
 
reklama
Emilka super że mleczko smakuje i malej po nim dobrze....................a co do katarku..........prysksc duzo razy woda morska, masc majerankowa pod nosek, garnek z goraca woda lub rumiankiem kolo lozeczka, cudnie dziala i pieknie pachnie................i Frida do noska-gruszka to beznadzieja i mozna jeszcze sluzowke uszkodzic
 
Do góry