reklama
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
Oby dzieci
Slonce gadaj, gadaj i jeszcze raz mu gadaj wez go na babska taktyke zagadaj go na "smierc" az w koncu dla swietego spokoju przyzna ci racje i wtedy moze mu sie odmieni i zobaczy co tracil ;-) trzymam kciuki za Was
Slonce gadaj, gadaj i jeszcze raz mu gadaj wez go na babska taktyke zagadaj go na "smierc" az w koncu dla swietego spokoju przyzna ci racje i wtedy moze mu sie odmieni i zobaczy co tracil ;-) trzymam kciuki za Was
1)rozmowa , rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Myslę, że to początek pojscia w druga strone.
2) Wyzbycie się standardow, zachamowań etc
3) eksperymentowanie. Czesto jest to zabawne, mozna wiele się nauczyc ,a może tez odryjecie jakas pozycję w ktorej poczujesz się spełniona
2) Wyzbycie się standardow, zachamowań etc
3) eksperymentowanie. Czesto jest to zabawne, mozna wiele się nauczyc ,a może tez odryjecie jakas pozycję w ktorej poczujesz się spełniona
Dzieci to z tego raczej nie będzie tzn z gadania U nas taktyka "zagadania" daje odwrotne rezultaty niestety - im więcej ja mówię tym mniej on słucha i tym bardziej robi na złość "bo nie będę robił co mi każesz" (sam się do tego przyznał)Oby dzieci
Slonce gadaj, gadaj i jeszcze raz mu gadaj wez go na babska taktyke zagadaj go na "smierc" az w koncu dla swietego spokoju przyzna ci racje i wtedy moze mu sie odmieni i zobaczy co tracil ;-) trzymam kciuki za Was
Także to nie będzie takie proste
Nie wiem czy to było do mnie ale jeśli tak to odpowiem:1)rozmowa , rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Myslę, że to początek pojscia w druga strone.
2) Wyzbycie się standardow, zachamowań etc
3) eksperymentowanie. Czesto jest to zabawne, mozna wiele się nauczyc ,a może tez odryjecie jakas pozycję w ktorej poczujesz się spełniona
1) rozmów było tyle, że nie umiem zliczyć i jak wyżej - zazwyczaj marny skutek, im więcej i im częściej rozmowy tym bardziej uświadamiamy sobie wzajemnie, że coraz mniej nas łączy :-( Zawsze mówiłam, że rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa jest podstawą udanego związku jednak u nas jak widać to się nie sprawdza
2 i 3) jeśli chodzi o eksperymentowanie- niestety nic na siłę. Do tego trzeba dwóch osób i mimo wielokrotnych moich starań by namówić męża na choćby odrobinę spontaniczności, szaleństwa (choćby o zmianę miejsca na jakiekolwiek inne niż sypialnia) to zawsze kończyło się tym, że była kolejna dłuższa przerwa i albo jego warunki albo wcale :-(
Także same widzicie, że tu niestety nie jest tak różowo jakby się wydawało A ja pomału mam dość życia w białym małżeństwie
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
Sluchaj jezeli nic nie przynosi skutkow to ja zrobilabym tak: kup sobie seksowna bielizne albo najlepiej jakis stroj, pielegniarka, pokojowka cos w tym rodzaju ubierz sie i wez go z zaskoczenia. Jezeli nie rzuci sie na ciebie to niestety ale ja bym nie tkwila w malzenstwie, w ktorym nie jestem szczesliwa ani spelniona. Jezeli rozmowy nie dzialaja to trzeba przejsc do czynow i juz trzeba lapac sznurki za wszystkie konce, na wojnie i w milosci wszystkie chwyty zadowolone, to jest twoj maz do jasnej anielki i ma o ciebie dbac i o Wasz zwiazek, a nie umanil sobie niewiadomo co...A moze on kogos ma? Kurde nie wierze w to, ze zdrowy facet sam z siebie rezygnuje z seksu bez fizjologicznej pzryczyny...
mandrzejczuk różnego rodzaju próby już były i szczerze przyznam, że nie zamierzam się już za nic przebierać ani niczego na siłę robić. Zwłaszcza po pewnego rodzaju komentarzach tego typu zachowań jakie usłyszałam podczas jednej z rozmów.To niestety nie trwa miesiąc czy dwa ale kilka lat. Zawsze było rzadko a teraz nie ma wcale.
Co do tego czy kogoś ma - szczerze wątpię! I to już raczej kwestia zaufania, którego podstawą jest kontrola Mi też wydawało się, że zdrowy normalny facet nie może bez przyczyny zrezygnować z seksu. A jednak. Od każdej reguły są wyjątki i on nim także jest.
Pomału zaczyna mi obojętnieć seks czego bardzo żałuję. A najgorsze jest, że bez seksu zanikają pomału inne czułe gesty, pocałunki :-( Już nie samego seksu mi brakuje bo bez tego da się żyć ale właśnie tej bliskości.
Co do tego czy kogoś ma - szczerze wątpię! I to już raczej kwestia zaufania, którego podstawą jest kontrola Mi też wydawało się, że zdrowy normalny facet nie może bez przyczyny zrezygnować z seksu. A jednak. Od każdej reguły są wyjątki i on nim także jest.
Pomału zaczyna mi obojętnieć seks czego bardzo żałuję. A najgorsze jest, że bez seksu zanikają pomału inne czułe gesty, pocałunki :-( Już nie samego seksu mi brakuje bo bez tego da się żyć ale właśnie tej bliskości.
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
No to cholera go wie o co mu chodzi...kurde wiadomo bez seksu zycie moze sie toczyc ale bez przytulania, pocalunkow, czulosci czlowiek nie moze byc szczesliwy....bardzo mi przykro, ze tak sie to u ciebie potoczylo... A moze nie warto tkwic w takim zwiazku, przemysl sobie wszystko na spokojnie, dokladnie i podejmij jakas decyzje...ja bym nie moga zyc w zwiazku, w ktorym nie ma czulosci i w ktorym nie jestem spelniona...Czlowiek aby byc szczesliwym musi nie tylko kochac ale byc tez kochanym...
Ja nie mówię, że wogóle nie ma czułości ale że pomału zanikają. Jest ich z czasem coraz mniej. Wydaje mi się, że zczasem i ja coraz mniej z siebię daję bo właściwie jest to jakaś tam postawa obronna- ty mnie nie chcesz to ja się nie przytulę itd. Wiem jak było na początku, jak wyglądało nasze uczucie i widzę jak jest teraz- to nie to samo.
A co do rozstania- ja już mówiłam po pierwsze w każdej innej dziedzinie życia mój mąż jest w porządku- jest super tatą, dobrym mężem, dba o dom, jest odpowiedzialny za naszą trójkę tylko ta jedna jedyna "rysa" . A po drugie ja jestem katoliczką i brak seksu napewno nie jest powodem do rozstania :-( zresztą tego sama nie chcę choć nie mówię, że dobrze mi bez seksu
A co do rozstania- ja już mówiłam po pierwsze w każdej innej dziedzinie życia mój mąż jest w porządku- jest super tatą, dobrym mężem, dba o dom, jest odpowiedzialny za naszą trójkę tylko ta jedna jedyna "rysa" . A po drugie ja jestem katoliczką i brak seksu napewno nie jest powodem do rozstania :-( zresztą tego sama nie chcę choć nie mówię, że dobrze mi bez seksu
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
No ja rozumiem, tylko myslalam, ze wogole zyjecie jak dwie oddZielne osoby, a nie malzenstwo...nie wiem co ci poradzic skoro rozmowy i czyny nie skutkuja...
no ale gdyby sie uprzec to brak pozycia malzenskiego bylby podstawa do rozwodu nawet koscielnego...oj nie wiem...wez pogadaj z kims zaufanym kto by pogadal z nim i wybadalby sprawe...bo ja nie widze wyjscia z tej sytuacji jak tylko tkwic w tym i byc poniekad nieszczesliwym...
no ale gdyby sie uprzec to brak pozycia malzenskiego bylby podstawa do rozwodu nawet koscielnego...oj nie wiem...wez pogadaj z kims zaufanym kto by pogadal z nim i wybadalby sprawe...bo ja nie widze wyjscia z tej sytuacji jak tylko tkwic w tym i byc poniekad nieszczesliwym...
reklama
Elena
Grudniówka 2010
- Dołączył(a)
- 24 Kwiecień 2010
- Postów
- 4 259
Przeczytałam kilka postów i jest mi przykro ,że musisz przez coś takiego przechodzić. Wiadomo,że seks nie jest najważniejszy ale bardzo ważny. Po tylu latach ja bym odeszła. Jesteś kobieta i to TY potrzebujesz czuć się piękną, porządaną ,akceptowana i kochaną. To wszystko musi zapewnić mężczyzna,zeby kobieta mogła czuć sie kobietą. Może sama bez wiedzy męża wybierz sie do seksuologa /psychologa i porozmawiaj z nim jaka jest sytuacja związana z mężem.Powienien coś doradzić. Bo życie z kimś kto nie ma w sobie uczuć nie ma sensu. A moze akurat znajdziesz szczęście u boku innego mężczyzny.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: