reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w sypialni

reklama
Niestety nie zawsze rozmowa jest lekarstwem na wszystko :no: do niektórych mężczyzn można mówić i mówić a oni i tak wiedzą swoje i nic nie dotrze :-(
A na pytanie "jak można tak długo żyć bez orgazmu" powiem Wam, że można i to o wiele dłużej. Bo co zrobić jak kochamy męża, tworzymy fajną rodzinkę, mamy dziecko a tylko seks jest problemem? :confused:
 
ja doskonale rozumiem zalozycielke watku..otoz kilka lat nie wiedzialam co to znaczy orgazm dopochwowy dopuki nie nauczylam sie go przezywac przy odpowiedniej pozycji..jestem tak zbudowana ze zadna pozycja mi nie pozwala na dojscie oprocz jednej a mianowicie na jezdzca kiedy ja sama moge nadac tempo..mysle ze problem tkwi w pozycjach i psychice. i nieprawda jest to co piszecie ze bez orgazmu trwanie kilka lat z jednym partnerem to przechodzi ludzkie pojecie bo skoro sie kogos kocha to za to jaki jest a nie jakie ma przyrodzenie..chyba ze jestescie w zwiazku tylko dla seksu to sorry.
 
Długo tutaj nie zagladałam i widzę że trochę się temat jeszcze rozwinął :-)

Soulthief ja rozumiem że rozmowa nie zawsze jest lekarstwem na wszystko, tylko że u założycielki to nawet właśnie tej zwykłej rozmowy zabrakło, a od czegoś trzeba zacząć. A jesli tylko seks jest problemem a ma się świetną rodzinkę to nie jest powód do tego zeby sie rozwodzic czy cokolwiek podobnego, tylko trzeba tak długo próbować aż i ten seks bedzie dawał nam pełnię satysfakcji. Ja gdybym żyła bez orgazmu to tez by się pewnie nic nie stało, ale skoro poznalam co to jest i wiem jakie to świetne uczucie to teraz po prostu sobie nie wyobrazam seksu bez orgazmu.

malgos83 ja też kilka lat nie wiedziałam co to znaczy orgazm, bo facet z którym byłam myslał tylko o sobie i swoim zaspokojeniu, ale wtedy tego nie widziałam.. dopóki nie poznałam mojego męża. A co do pozycji to tez najczęściej osiągam orgazm przy pozycji na jeźdźca i nie boję się przyznać do tego że tylko taka pozycja daje mi tak szybko satysfakcję. Bo inne też daja ale zajmuje to wiecej czasu :-) No i oczywiście zgodzę się z faktem, że jak się kogoś kocha to za to jaki jest a nie jakie ma przyrodzenie... tylko że w orgaźmie nie o to przyrodzenie chodzi... a o to żeby każda ze stron myślała o tej drugiej a nie tylko o sobie i nawet małe przyrodzenie może dać nam pelną satysfakcje. A co do związku dla seksu to żaden nie przetrwa jesli sie tylko na tym opiera. No ale z drugiej strony nie zauważyłam żeby któraś z nas napisała że jest w związku tylko z powodu seksu więc nie widze problemu :-)
 
Anecia oczywiście, że od czegoś trzeba zacząć :sorry2: tylko ja mówię o tym, kiedy mimo rozmów nic się nie zmienia. Poza tym czasem lepiej docenić to co się ma nawet jeśli nie jest to doskonałe. Mówicie, że bez orgazmu nie da się wytrzymać w związku- a co powiecie o związku bez seksu? :-(
Mój mąż po 14 latach związku (ogólnie przed i po ślubie) stwierdził, że seks jest przereklamowany i nie ma na niego ochoty,:no: co ja czuję to już go chyba mało obchodzi. I co z tego, że jest super towarzyszem życia, co z tego, że jest super tatą dla naszej córeczki, co z tego, że BYŁ super kochankiem jak teraz nie mam już jego bliskości. Czy w związku z tym mam się z nim rozwieść? czy może poszukać sobie kochanka? Tylko problem w tym, że ja go kocham i jestem wierząca! :dry:
Mówcie rozmawiać, hmm. Nie wiem ile rozmów przeprowadziliśmy. Nawet nie wiecie jak upokarzające są czasem takie rozmowy choć wszystkie je tak chętnie doradzacie. Tylko że nic z tych rozmów nie wynika. Zmuszać kogoś do seksu? Chyba jednak nie o to tu chodzi :-(
 
Soulthief widze, ze sprawa jest u ciebie powazniejsza, wiec skoro rozmowy nie skutkuja to trzeba zaczac dzialac ;-) cos sie musialo stac w jego zyciu ze uznal seks za rzecz zbedna, uwierz mi predzej kobieta by tak powiedziala ale facet? Ja bym sprobowala zastosowac pare kobiecych sztuczek...otoz marsz do sklepu seksi koszulke, bielizne, kupilabym nawet peruke i mu zazartowala, ze skoro z zona mu sie znudzilo to moze sproboje z "inna"? Kobieto, seks jest wpisany w nasza anatomie, on wydziela tyle endorfin, poprawia krazenie, itp. itd. bierz byka za rogi :cool2: a jak to nie poskutkuje to ja bym go zaprowadzila do seksuologa czy poprostu jakiegos psyhologa, ktory odnalazlby przyczyne jego zwatpienia w seks. Malzenstwo to oczywiscie, ze nie tylko seks, ale seks daje duuuuuzo w malzenstwie, a jesli jedno z Was nadal chce tego seksu to nie wolno rezygnowac z niego tylko dlatego, ze to drugie z niego zrezygowalo nie z powodow fizjologicznych ale psychologicznyh. Kochana pomysl co sie moglo stac w WASZYM zwiazku, ze nagle maz tak zadecydowal? Moze wkradla Wam sie nuda, monotonia? Nie wiem...ale skoro rozmowy nie skutkuja to trzeba przejsc do czynow, to jest Twoj MAZ! I w milosci wszystie chwyty sa dozwolone, a jak on nie chce rozmawiac to pejcz do reki, wpierdziel i gwalt :-) moze wtedy mu sie poglady odmienia
 
Mandrzejczuk to nie takie proste jak się wydaje.:cool:
Otóż to nie stało się z dnia na dzień bo właściwie jak tak analizuję całość naszego związku to mąż nigdy nie wykazywał zbytniego zainteresowania seksem. Kiedyś myślałam, że brakuje mu odwagi, potem odpowiednich okoliczności ale dopiero jak zamieszkaliśmy razem nie na żarty się wystraszyłam. :dry:
Rozmów było chyba tysiące i wielokrotnie proponowałam seksuologa, psychologa lub jakąkolwiek terapię niestety zawsze jest odmowa z jego strony bo on uważa, że nie ma żadnego problemu. :wściekła/y:
Zachęt wszelkiego rodzaju też było wiele niestety efekt mizerny.
Co do nudy i monotonii, hmm.. fakt niestety zawsze ona była ale raczej dla mnie bo mąż nigdy nie chciał działać spontanicznie- jakieś zacofane zasady i właściwie seks tylko w domu i najlepiej w sypialni :-(
Prosić się już nie zamierzam, po wielu rozmowach czułam się conajmniej jak nimfomanka, upokorzeń ile przy tym zniosłam to moje, ale najgorsze jest to, że on uważa, że wszystko jest ok. :-(A zmuszać kogoś kto mówi wprost, że nie czuje potrzeby ani przyjemności? chyba jednak żadna z nas nie byłaby zachwycona z seksu z kimś kto mówi, że robi to z niechęcią :cool:
 
reklama
Dla mnie to dziwne,ze facet nie potrzebuje seksu,ze nie ma z tego przyjemnosci...
A moze Twoj maz jest...innej orientacji seksualnej?:cool: Przepraszam,ze tak tu wyskakuje jak filip z konopii z czyms takim,ale...i tak w zyciu bywa. Moze sie za duzo czasopism naczytalam i tym podobnych opowiesci jak to kobiety zyly calymi latami pod jednym dachem a nie wiedzialy tak naprawde z kim :cool:
 
Do góry