reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w sypialni

Na pewno z Nim porozmawiaj. Wina nie zawsze leży tylko po stronie mężczyzny Ty np. winisz tym, że nic nie mówisz i może jesteś już poirytowana samym seksem, bo masz świadomośc, że pewnie nic z tego nie będzie. Porozmawiaj z Nim spokojnie, może nie proponuj od razu tabletek, ale usiądźcie i poszukajcie w internecie kilka cennych uwag na temat orgazmu kobiecego i spróbujcie. Możecie też spróbowac stosunek przerywany - będzie dłuższy mąż od razu nie będzie szczytował. Możecie też miec dłuższą grę wstępną, albo poszukajcie informacji o pozycjach, bo one też mają duży wpływ na to. I na pewno jak będziecie oboje spięci sytuacją to nic ni wyjdzie, dlatego też nie oczekujcie po kilku lekturach, że wszystko będzie dobrze, bo do tego potrzeba troszkę czasu, ale przede wszystkim chęci i prób obustronnych.

Głowa do góry, a będzie dobrze.
 
reklama
Tak jak poprzedniczki radze rozmowe. Zawsze jak pogadacie przy jakimś romantycznym nastroju coś sie może zmienić ale musicie być w 100% szczerzy i nie bać sie mówić o swoich oczekiwaniach i fantazjach. A po drugie to część kobiet nigdy nie osiąga orgazmu przez penetracje. Są kobiety które mają orgazm tylko przez łechtaczkę lub seks analny a jeszcze innym wystarczy odpowiednia stymulacja piersi i sutków.
Wszystko napewno sie ułoży.
Życze licznych orgazmów i super małżeńskiego seksu.

 
Też myślę, że rozmowa to dobry pomysł. Ale może też jakaś odmiana by się przydała? Są przecież pozycję, w których łatwiej osiągnąć orgazm łechtaczkowy, choć chyba faktycznie nie w ciągu 1 minuty ;-) Generalnie wydaje mi się, że Twój mąż też będzie miał większą satysfakcję z seksu jeśli Ty też ją będziesz miała:-) Trzymam kciuki :-)
 
Tak jak napisano wyżej, są kobiety które nie osiągają orgazmu w inny sposób niż przez łechtaczkę i to też jest normalne. Trzeba nauczyć się czerpać przyjemność z samego seksu, pieszczot, bycia razem tak blisko, a nie za wszelką cenę dążyć do orgazmu, bo to doprowadzi do frustracji. Sam fakt, że ciągle o tym myślisz może przeszkadzać w jego osiągnięciu. Twój partner oczywiście też ma tu troszkę swojej winy, bo skoro tak szybko szczytuje, to już dawno powinien pomyśleć o tym jak wydłużyć czas stosunku. Nie mówię oczywiście, że krótkie stosunki są złe, ale jeśli nie zadowalają partnerki, to jednak coś trzeba z tym zrobić. Myślę, że warto spróbować różnych pozycji, np. pozycja na jeźdźca pewnym osobom pomaga, kobieta wtedy sama może kontrolować sytuację, zwalniać lub przyspieszać. Można spróbować wydłużyć grę wstępną. Wprowadzić różna urozmaicenia. A najważniejsze, to szczera, spokojna rozmowa z partnerem, trzeba mu delikatnie wytłumaczyć co i jak. Może sama pokieruj go, opowiedz co ci sprawia przyjemność, jak ma się tobą zająć, by doprowadzić do rozkoszy. Na pewno nie ma co udawać, bo problem będzie narastał.
 
Hmm ja też sądziłam,że należę do kobiet,które osiągają tylko i wyłącznie orgazm łechtaczkowy dopóki nie poznałam swojego obecnego męża :zawstydzona/y: :-p Nie chcę wyjśc na wścibską babę,ale może to chodzi o rozmiar męskości Twojego męża. Oczywiście trudno zmieniać męża (bo to niewykonalne jeśli poza seksem wszystko jest ok między Wami) ale mąż musi się spiąć i zrozumieć,ze Twoje zadowolenie i spełnienie to również korzyśc dla niego i na przykład może spróbować jednocześnie pieścić Twoją łechtaczkę podczas zbliżenia (od tyłu:-p). A może otworzy się do tego stopnia,że zakupicie "zabawkę", która Ciebie zadowoli a i jemu moze przynieśc sporo uciechy;-)
Jednak podstawa to rozmowa:tak:
 
Ostatnia edycja:
Nie liczy sie rozmiar ale jakosc ;))
A tak na serio to tylko i wylacznie rozmowa, jesli przez 9 lat nie osiagnelas tego czego chcialas to jest to poniekad twoja wina...faceci sa na ogol tacy, ze jak im nie pokazesz problemu to go nie zauwaza...musisz koniecznie powiedziec mezowi, ze tak i tak sie czujeszs, ze w tym i w tym widzisz problem. Ja bym walnela z grubej rury sluchaj mezu kocham cie nad zycie no ale niestety nie jest to juz to samo co kiedys...nie moge sie rozluznic, jestem spieta, kobiety potrzebuje troche wiecej czasu by sie rozluznic i rozgrzac...Poqiedz mu, ze najpierw to ma byc gra wstepna ze szczegolnym wskazaniem na ciebie i jesli juz cie rozbudzi tak jak trzeba wtedy do dziela, to na pewno pomoze, trzymam kciuki, bo co jak co ale rozmowa malzenstwa z 9 letnim stazem na ten temat nie powinna byc problemem...
 
Mialam mala przerwe :), wiec prosze o wybaczenie. Ciesze sie Mobka, ze juz u was lepiej. Falumax zazywal rowniez moj maz i nam pomogl, choc nie wiem, czy to nie chodzilo bardziej o poprawe kondycji, odpornosci. Wg mnie z pewnoscia ziolowe srodki sa lagodniejsze, ale tez i bezpieczniejsze dla orgaznimu.

Wiadomo. Im silniejszy lek tym większa ingerencja. Zależy oczywiście jaka choroba, bo czasami coś silnego jest akurat konieczne. Ale bardzo często rozchodzi się o brak witamin. Na szczęście u nas problem nie był tak duży i F. pomógł. Jest tak dobrze, że nie możemy się od siebie oderwać :p Heh.
 
... Zacznę od tego, że z moim obecnym mężem jesteśmy razem 9lat. Mamy dzieci.
Mój/nasz problem polega na nie do końca udanym seksie. Wiadomo że łóżkowe sprawy tak bardzo jak łączą równie bardzo mogą poróżnić. Od czasu rozpozęcia współzycia (czyli prawie 9 lat) nie miałam orgazmu w czasie stosunku, jedynie przez stymulaję łechtaczki. Zastanawiam się czy problem leży po mojej stronie czy po stronie męża. Generalnie mój mąż zwykle kończy po około minuie, dwóch... niby dostrzega problem ale nic z tym nie robi. Ja zaczynam być poirytowana, bo ile można czekać... nie uważam że przeżywany rodzaj orgazmu jest gorszy ale chciałabym przeżyć coś innego. Rozumiem takie problemy u młodyh małżeństw i młodyh ludzi (my mamy po 30 lat).
Nie bardzo wiem jak temt ugryźć żeby nie urazić męża i żeby coś zdziałąć w temacie.
Za wszelkie porady, obserwacje którymi się ze mną podzielicie dziękuje:)

Najpierw zadam podstawowe jak dla mnie pytanie... dlaczego jeszcze nic w tej kwestii nie zrobiłaś skoro ciągnie się to już 9 lat? No i jak mogłaś wytrzymać tyle lat bez orgazmu? Nie liczę tego łechtaczkowego, bo taki to dla mnie akurat nie jest przyjemny a raczej denerwujący (ja miałam takie odczucia przy tego typu orgaźmie) ale każda kobieta jest inna :-) Ale tak powaznie to chyba tylko szczera rozmowa z mężem tutaj pomoże. Krępować Ciebie to raczej nie powinno po tylu latach razem, więc do dzieła :-D Ja bym rozmowę zaczęła już po kolejnym takim jak dla Ciebie niepełnym seksie, a jak nie dacie rady wtedy jej kontynuować to poczekałabym do następnego dnia ale na dłużej bym tego nie odkładała. Bo tak szczerze to z jakiej racji mężowi ma być tylko tak do końca przyjemnie a Tobie nie? W końcu równouprawinienie panuje :-D

Hmm ja też sądziłam,że należę do kobiet,które osiągają tylko i wyłącznie orgazm łechtaczkowy dopóki nie poznałam swojego obecnego męża :zawstydzona/y: :-p Nie chcę wyjśc na wścibską babę,ale może to chodzi o rozmiar męskości Twojego męża. Oczywiście trudno zmieniać męża (bo to niewykonalne jeśli poza seksem wszystko jest ok między Wami) ale mąż musi się spiąć i zrozumieć,ze Twoje zadowolenie i spełnienie to również korzyśc dla niego i na przykład może spróbować jednocześnie pieścić Twoją łechtaczkę podczas zbliżenia (od tyłu:-p). A może otworzy się do tego stopnia,że zakupicie "zabawkę", która Ciebie zadowoli a i jemu moze przynieśc sporo uciechy;-)
Jednak podstawa to rozmowa:tak:

Hhahaha.... to mamy podobne przeżycia :-D Ja do czasdu kiedy nie poznałam męża też myślałam że nigdy w życiu normalnego orgazmu nie osiągnę... Z moim poprzednim... zresztą pierwszym facetem (całe szczęście że nie jest moim mężem :-D) miewałam też tylko orgazm łechtaczkowy i to nie zawsze, a poza tym drażnił mnie szczerze ten typ orgazmu o czy pisałam już wyżej i może to głupie ale jak dla mnie to wcale nie było przyjemne. Jedynie z czym się nie zgodze to z tym że to że samiramis nie przeżyła nigdy normalnego orgazmu może być spowodowane rozmiarem męskości. Bo jeśli chodzi o mnie to własnie mój pierwszy facet miał naprawdę dużą męskość a niestety nie umiał mnie zadowolić i wytrzymałam tak ponad 5 lat... Ale żeby nie było głupich domysłów to nie przez to się rozstaliśmy tylko z zupełnie innego powodu :-D ;-) A mój drugi partner i tym samym obecny mąż już po 3 miesiacach bycia parą pierwszy raz zaserwował mi prawdziwy orgazm i trwa to do dzisiaj :-D I nigdy w życiu nie zamieniłabym go na żadnego innego faceta, mimo iż tym razem trafiłam na "mniejszą" męskość a jak widać o niebo lepszą. Może głupie takie porównywanie ale u mnie akurat tak było. I wydaje mi się że tutaj po prostu wina leży po stronie faceta, ale tylko i wyłącznie w tej kwestii że nie dąży do tego żeby zadowolić swoją partnerkę tylko siebie i to najlepiej jak najszybciej. A winą samiramis jest to że jeszcze nigdy szczerze z mężem o tym nie porozmawiała.
 
Najpierw zadam podstawowe jak dla mnie pytanie... dlaczego jeszcze nic w tej kwestii nie zrobiłaś skoro ciągnie się to już 9 lat? No i jak mogłaś wytrzymać tyle lat bez orgazmu? Nie liczę tego łechtaczkowego, bo taki to dla mnie akurat nie jest przyjemny a raczej denerwujący (ja miałam takie odczucia przy tego typu orgaźmie) ale każda kobieta jest inna :-) Ale tak powaznie to chyba tylko szczera rozmowa z mężem tutaj pomoże. Krępować Ciebie to raczej nie powinno po tylu latach razem, więc do dzieła :-D Ja bym rozmowę zaczęła już po kolejnym takim jak dla Ciebie niepełnym seksie, a jak nie dacie rady wtedy jej kontynuować to poczekałabym do następnego dnia ale na dłużej bym tego nie odkładała. Bo tak szczerze to z jakiej racji mężowi ma być tylko tak do końca przyjemnie a Tobie nie? W końcu równouprawinienie panuje :-D



Hhahaha.... to mamy podobne przeżycia :-D Ja do czasdu kiedy nie poznałam męża też myślałam że nigdy w życiu normalnego orgazmu nie osiągnę... Z moim poprzednim... zresztą pierwszym facetem (całe szczęście że nie jest moim mężem :-D) miewałam też tylko orgazm łechtaczkowy i to nie zawsze, a poza tym drażnił mnie szczerze ten typ orgazmu o czy pisałam już wyżej i może to głupie ale jak dla mnie to wcale nie było przyjemne. Jedynie z czym się nie zgodze to z tym że to że samiramis nie przeżyła nigdy normalnego orgazmu może być spowodowane rozmiarem męskości. Bo jeśli chodzi o mnie to własnie mój pierwszy facet miał naprawdę dużą męskość a niestety nie umiał mnie zadowolić i wytrzymałam tak ponad 5 lat... Ale żeby nie było głupich domysłów to nie przez to się rozstaliśmy tylko z zupełnie innego powodu :-D ;-) A mój drugi partner i tym samym obecny mąż już po 3 miesiacach bycia parą pierwszy raz zaserwował mi prawdziwy orgazm i trwa to do dzisiaj :-D I nigdy w życiu nie zamieniłabym go na żadnego innego faceta, mimo iż tym razem trafiłam na "mniejszą" męskość a jak widać o niebo lepszą. Może głupie takie porównywanie ale u mnie akurat tak było. I wydaje mi się że tutaj po prostu wina leży po stronie faceta, ale tylko i wyłącznie w tej kwestii że nie dąży do tego żeby zadowolić swoją partnerkę tylko siebie i to najlepiej jak najszybciej. A winą samiramis jest to że jeszcze nigdy szczerze z mężem o tym nie porozmawiała.

Sama nie wiem od czego zaczac...co do orgazmu lechtaczkowego-w jednej ksiazce przeczytalam,ze Bog po to nam dal lechtaczki bysmy rozkosz przezywaly(do niczego innego poza tym ona nie sluzy-to jest ''rodzaj'' meskiego miniaturowego penisa ;-))
I ja do tej pory tylko owy lechtaczkowy orgazm przezylam...bo trzeba zaznaczyc,ze nie ma gorszych i lepszych orgazmow...a co do tego pochwowego to zazdroszcze,bo tej sztuki to ponoc kobieta musi nie nauczyc.Facet osiaga go ot tak..po prostu,u kobiety to jest bardziej skomplikowane,nie chodzi tylko o to,ze facet jest jak zarowka a kobieta jak zelazko...przy pochwowym to ponoc trzeba trafic w odpowiedni punkt...nigdy wczesniej za bardzo nie myslalam o tym,ze przezywam orgazm lechtaczkowy a nie pochwowy(co nie znaczy ,ze sama penetracja nie jest dla mnie przyjemna,bo jest...ale nie tak by nazwac to orgazmem)

Wazny jest tez start w zycie erotyczne...moj nie byl najepszy a nawet tragiczny...wiec...dluga droga przede mna do orgazmu pochwowego....jezeli w ogole gdzies jest koniec tej drogi...
 
reklama
heheh troche rozsmieszylo mnie zdanie, o lechtaczce jako darze od Boga ;)) wiecie co idac tokiem rozumowania wiary i ksiezy to nie chodzi tu o przyjemnosc, tylko o dzieci heeh wedlug nich seks nie jest dla przyjemnosci tylko do splodzenia dzieci blablabla na ten temat trzebaby otworzyc nowy watek, bo byscie sie usmialy jakbym Wam opowiedziala o wizycie ksiedza w mojej szkole jakies 2 lata temu i jego pogladach na malzenstwo, seks i dzieci.
No wiec wracajac do tematu i orgazmu pochwowego, moim zdaniem najwazniejsze jest wyluzowanie sie, rozluzniennie wszystkich miesni i poddanie sie calej rozkoszy z seksu, aby osiagnac orgazm trzeba stymulowac punkt G, wiec tu wlasnie rada dla zalozycielki tematu: zagonic meza do gry wstepnej, bo kobieta potrzebuje troche wiecej czasu i uwagi aby szczytowac. I jak dla mnie najlepsza pozycja do tego to od tylu ;))
 
Do góry