sil_89
Fanka BB :)
Witam,
kreska999, MamaMiśka - dziękuję, że napisałyście. Choć nikomu tego nie życzę dobrze wiedzieć, że nie jestem sama.
Sabrinka - chyba już wcześnie o tym wspominałam, ale mogę powtórzyć. Reakcje ciała mojego Męża są jak najbardziej pozytywne i gdy ja do tego doprowadzę, On nadal potrafi mnie odtrącić i odwrócić się do mnie plecami. I nie każdemu wszystko się podoba, wiem że pomysł z wibratorem nie pomógłby, a mógłby wręcz zaszkodzić.
Hmm to może od początku.
1. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie dalszego życia bez mojego Męża, nie ważne jakie ono będzie. Choć ostatnio posunęłam się do tego, że odwołam ślub kościelny jeśli niczego nie zmieni... nie jestem pewna czy w ogóle potraktował mnie poważnie, ale widzę po jego zachowaniu, że coś chyba go Niego dociera.
2. Po za tym jednym aspektem nic Nam do szczęścia nie brakuję. Mamy swoje szczęśliwe i trudne chwile, jak to w życiu bywa. We wszystkim innym Mąż mnie wspiera tak samo jak Ja jego.
3. Heh wydaję mi się, że bardziej się cieszy na dzidzie niż ja
4. Nie wiem, ale za każdym razem gdy coś jest (nie dawno nawet zostałam mile zaskoczona, pytanie czy znów będę na granicy wytrzymałości... pozostaje czekać) to daje mu jasno do zrozumienia w skrócie, że był wspaniały itp... więc skąd kompleksy? eh no nie wiem.
Gosik - monologi mnie przestają kręcić, On przytaknie i nic. Cóż co do specjalisty nie jestem wstanie go do tego zmusić i nie chcę. Wciąż liczę na to, że w końcu się obudzi, co czasami przejawia. Mam tylko nadzieję, że będzie lepiej...
Dziękuję za wszelkie pomysły i wsparcie. Jeśli ktoś chciałby rozwinąć swoje myśli zapraszam na pw.
Pozdrawiam
kreska999, MamaMiśka - dziękuję, że napisałyście. Choć nikomu tego nie życzę dobrze wiedzieć, że nie jestem sama.
Sabrinka - chyba już wcześnie o tym wspominałam, ale mogę powtórzyć. Reakcje ciała mojego Męża są jak najbardziej pozytywne i gdy ja do tego doprowadzę, On nadal potrafi mnie odtrącić i odwrócić się do mnie plecami. I nie każdemu wszystko się podoba, wiem że pomysł z wibratorem nie pomógłby, a mógłby wręcz zaszkodzić.
Jeżeli Twój mąż nie ma ochoty na sex i raczej się to nie zmieni, pomyślałaś czego chcesz od życia i związku? Wiem, że teraz jesteś w ciąży i nie w głowie Ci myśl o rozstaniu, ale życie w ciągłej frustracji jest niezdrowe. A jak więź duchowa między wami, wspólne zainteresowania, pasje? No i jak Twój mąż reaguje na dziecko?
I jeszcze jedno, tak czytałam tutaj, że masz duże potrzeby, ale kilkakrotnie sexu nie było, bo Ty nie dawałaś rady, to może On faktycznie ma jakieś kompleksy?
Hmm to może od początku.
1. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie dalszego życia bez mojego Męża, nie ważne jakie ono będzie. Choć ostatnio posunęłam się do tego, że odwołam ślub kościelny jeśli niczego nie zmieni... nie jestem pewna czy w ogóle potraktował mnie poważnie, ale widzę po jego zachowaniu, że coś chyba go Niego dociera.
2. Po za tym jednym aspektem nic Nam do szczęścia nie brakuję. Mamy swoje szczęśliwe i trudne chwile, jak to w życiu bywa. We wszystkim innym Mąż mnie wspiera tak samo jak Ja jego.
3. Heh wydaję mi się, że bardziej się cieszy na dzidzie niż ja
4. Nie wiem, ale za każdym razem gdy coś jest (nie dawno nawet zostałam mile zaskoczona, pytanie czy znów będę na granicy wytrzymałości... pozostaje czekać) to daje mu jasno do zrozumienia w skrócie, że był wspaniały itp... więc skąd kompleksy? eh no nie wiem.
Gosik - monologi mnie przestają kręcić, On przytaknie i nic. Cóż co do specjalisty nie jestem wstanie go do tego zmusić i nie chcę. Wciąż liczę na to, że w końcu się obudzi, co czasami przejawia. Mam tylko nadzieję, że będzie lepiej...
Dziękuję za wszelkie pomysły i wsparcie. Jeśli ktoś chciałby rozwinąć swoje myśli zapraszam na pw.
Pozdrawiam