Wiecie co ja w pełni zaczynam rozumiec dlaczego niektórzy nie współrzyja ze sobą nawet i po latach. Mooje dziecię to mnie ostatnio tak absorbuje że wieczorem padam na twarz i nawet jak mi się chce " poprzytulac" do męza to wole się przytulic do poduszki.
Mąż to rozumie, od zawsze powtarza że bez seksu może życ i cały czas i mu to nie przeszkadza, no ale nie okłamujmy sie w końcu to facet i wczesniej czy później o swoje się upomni.
No to tak jakbys opisywał mnie.
Ja tez kompletnie nie mam ochoty na jakiekolwiek sptkania towarzyskie, nie umiem ci powiedziec z czego to wynika, tak jest i koniec, no ale czasem idę na kompromis dla męża bo on bezemnie nigdzie niepójdzie( chyba że z kolegami na piwo), więc żeby chociaż on się odstresował kiedy mi zaproponuje wyjście, nie zawsze, ale zgadzam się bo wiem że chociaż jemu to sprawi przyjemnosc.
Po prostu wiem że mojego czorta nie sposób jest upilnowac tak aby jej nic sie nie stało bo i tak zawsze cos sobie zrobi, ale wolę miec do siebie pretensje niż do kogoś innego że mi dziecka nie upilnował.
No to by było na tyle.
Trzymajcie się wszyscy spadkowicze, powodzenia wam życzę i nie poddawajcie się .
W końcu każdy kryzys kiedys mija, nie...
Mam nadzieję że i moój kiedyś minie.
Oki, uciekam.
Mąż to rozumie, od zawsze powtarza że bez seksu może życ i cały czas i mu to nie przeszkadza, no ale nie okłamujmy sie w końcu to facet i wczesniej czy później o swoje się upomni.
marul pisze:Mojej Żonie niewątpliwie brakuje czasu dla siebie. Ale co ja mam tu zaradzić? Staram się jak moge zajmowac dzieckiem. Ale pracy nie mogę rzucić, a ona się nie zgadza na oddanie dziecka do żłobka czy czestsze zostawianie babci. A zycie towarzyskie? Proponuje jej czasem wyjście do kina teatru, opery, na koncert - ona nie chce, więc co mam robić...
Eh poczekam te kolejne dwa lata...
No to tak jakbys opisywał mnie.
Ja tez kompletnie nie mam ochoty na jakiekolwiek sptkania towarzyskie, nie umiem ci powiedziec z czego to wynika, tak jest i koniec, no ale czasem idę na kompromis dla męża bo on bezemnie nigdzie niepójdzie( chyba że z kolegami na piwo), więc żeby chociaż on się odstresował kiedy mi zaproponuje wyjście, nie zawsze, ale zgadzam się bo wiem że chociaż jemu to sprawi przyjemnosc.
w tym tez jest wiele prawdy, ja np. nikomu innemu nie ufam oprócz siebie, i nie lubie zostawiac Julki z kimkolwiek nawet z teściową czy moją mamą.cleo28 pisze:no nie poddawaj sie tak szybko, to że raz sie nie zgodziła, drugi a nawet trzeci nie znaczy że ona nie chce pójść. Może boi się że jesli nie będzie jej przy dziecku coś mu się stanie albo uważa że przez nie bycie z dzieckiem, zostawienie go pod czyjąś inną opieką niż jej własna może powodować że ktoś lub nawet ona sama pomyśli ze nie daje rady, że może nie kocha tego waszego dzieciaczka tak mocno jak powinna. Spróbuj utwierdzic ją że jest dobrą matką, że jest kochaną przez ciebie kobieta i nadal próbuj wyciągnać ją z domu
Po prostu wiem że mojego czorta nie sposób jest upilnowac tak aby jej nic sie nie stało bo i tak zawsze cos sobie zrobi, ale wolę miec do siebie pretensje niż do kogoś innego że mi dziecka nie upilnował.
No to by było na tyle.
Trzymajcie się wszyscy spadkowicze, powodzenia wam życzę i nie poddawajcie się .
W końcu każdy kryzys kiedys mija, nie...
Mam nadzieję że i moój kiedyś minie.
Oki, uciekam.