Współczuję wam tych problemów cyckowo-brzuszkowych.
U ns narazie odpukac jest dobrze.Wprawdzie wczoraj wiekszośc dnai się cyckowałyśmy,ale dzisiaj już lepiej.No i wczoraj i przedwczoraj chyba też mała coś brzuszek męczył,musiałam się chyba czegoś nażreć,albo przez Sprita,bo sobie trochę popijałam.
Od dwch dni,znów na kanapkcha,sucharach i biszkoptach jadę orz piję herbatkę na laktacje z herbapolu i dzisiaj i w nocy już lepiej,a ja mam co chwilę pełno mleka:-),ale nie aż tyle,żeby tryskało na szczęscie.Wczoraj mi pierwszy raz pociekło troche jak się schyliłam,ale to było ok 3-4 godzin od karmienia.
Ostatnio chciałam coś odciągnąć ,ale się nie dało,a jak odciągałam jakieś 2 tyg temu to ledwo 30 ml było.
Ale mała po cycu (albo dwóch) śpi po 4-5 godzin i w dzien i w nocy więc luzik;-),chyba się najada.
Chociaż ja się musze przyznać,ze nie lubię karmić piersia.Chyba jestem jakaś dziwna,ale źle mi z tym,piersi nabrzmiałe,lewa brodawka cały czas boli i w ogóle tak mi sie dziwnie robi jak małą przystawiam.No ,ale czego nie robi się dla dziecka
to widzę, że nie jestem sama jeśli chodzi o karmienie. Ja przeszłabym na butlę taki szybko jak się tylko da, ale wiem, że mój A. jest przeciwny (jego matka to by mnie już w ogóle chyba zabiła i od razu powiedziała, że jestem złą matką), a ja, choć lubię tę bliskość, to nie chcę, żeby mi kapało mleko, jest to dla mnie strasznie niewygodne. Z resztą często niekomfortowe, jak chcę gdzieś wyjść na miasto i muszę odliczać godziny, żeby się Filip najadł..
No ale na razie zrezygnować nie mogę, bo mnie wszyscy rozstrzelają... ehh a Filip też się męczy jedząc z takiej obciekającej brodawki...