reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem z Teściową

Oto chodzi, ja też nie wpadam kazdem w ramiona i nie wynajduje sobie w kazdym rodziny. To jest rodzina mojego męża i mojej córki i basta, a ja jakoś nie potrafię w wieku trzydziestu lat udawac że znam ich od zawsze i kocham. Też wychodzilam z takiego założenia że lepiej trzymac bezpieczny dystans ale oni najwyraźniej mieli inne wyobrażenie i wyszło jak wyszło. Ale jak inna synowa z nimi mieszkała to też darli koty a teraz jest wspaniała, bo daleko.

Do pracy zamierzam wrócic ale dopiero w lipcu przyszłego roku.

Teścia też masz super, ale najgorzej jak ktoś swoje aspiracje próbuje spelniac w dzieciach.

Ech temat morze.
 
reklama
Ja mam teściowa hmmm. . . nie najgorszą taką w skalki 1 na 10 to 3 bym dała:-):-) Z tym że mam taki kłoptot: nasz synek Staś ma już roczek skończony obiecałam sobie pójde do pracy (z poprzdniej delikatnie się mnie pozbyli przez nie przedłuzenie umowy tuż po urodzeniu dzieciatka mimo że juz miałam papiery o przyslugującym mi urlopie macierzyskim). Wszyscy w domu chcą żebym poszła do nastepnej a żeby Maluszkiem zajęła się teściowa. myslałam że nie będzie z tym problemu bo ona juz od dawna nie pracuje zawodowo jest doświadczona w opiece nad dziecmi (pracowała w żłobku). Gdy z nią rozmawiałam okazało się chce wyjechać w swoje rodzinne strony na okres conajmniej 2 miesięcy ale nie precyzuje kiedy czy na wiosnę, lato czy na jesień. Gdy się wnerwi to mówi że wyjedzie na zawsze a my będzięmy ją utrzymywać. gdy usiłowałam normalnie porozmwaiać to orzekła żebym zaprosiła swoją mame do opieki nad wnukiem ,choć tyle razy jej mówiłam że ona bardzo źle słyszy i trzeba do niej nie mal krzyczeć (nie usłyszała by gdyby byla odwrócona 5m od dziecka a ono by płakało) że nie ma już tego drygu co dawniej i że ma tak osłabioną odporność że co rusz choruje.

Ja bardzo chcę iśc do pracy mam tylko drugą wątpliwość że nawet gdyby przyszło mojoj przyszłej teściowej zająć się dzieckiem to próbowała by przekabacić je na własną strone. Zdażylo jej się chlapnąć do dziecka że babcie powinien bardziej kochać niż ojca bo go czasem nie ma ciągle przy nim. Rozumiem narzeczonego: ciężko przacuje a całą pęsje przeznacza na dom jak zaznaczyłam teściowa i ja nie pracujemy a teśću chodzi z ogromnej łaski do pracy raz na 3 dni ;( (z czego do pracy na 8h zabiera tyle wałuwki ze można by było przez 3-4 dni to prezjeść) pieniążki które udałoby się nam uzbierać napewno poszły by na wynajem jakiegoś kąta po ciężko tak mieszkać wpiątke w dwóch niewiekich pokoikach i wiecznie mieć do siebie pretensje. Jeśli któraś z was miała taki problem prosze powiedzcie co wam wydalo się wtedy słuszne. Byćmoże jeśli się teraz nic nie uda to następna szana pojawi się gdy mój Kochany Staś pójdzie do przedszkola :sad:
 
Ostatnia edycja:
ANIU nie jestem Twoja tesciowa, ale wydaje mi sie, ze męczy ja takze to wspolne mieszkanie. JAk sama piszesz-pracowala w żłobku. I nie zdziwiłabym sie, gdyby miala juz dosyc dzieci. Może boi sie, ze skonczy na zawsze jako darmowa opiekunka? Moze ma swoje plany i marzenia? A moze najzwyczajniej chciałaby odpocząc?
Piszesz, ze wszyscy chca zebys wrocila do pracy, a dzieckiem zeby zajela sie tesciowa. Kto to są ci "wszyscy"?
 
carolans to fakt teściowa jest troszkę zmęczona, tylko trudno mi zrozumieć czemu gdy przyjeżdżają dzieci (trójka w wieku przedszkolnym) jej córki i zostają na cały dzień to tak nie narzeka mimo że wrzask panuje w domu nieziemski. ;( zresztą gdy wspomnieliśmy że chcielibyśmy się usamodzielinić tzn. wyprowadzić za góra 3 lata to zaraz mówi ze 'nie', bo jej mąż komuś wynajmie nasz malutki pokoik, a ona nie bedzie mogła mu się sprzeciwiać. W sumie jesteśmy w kropce a naprawde nie chce mieszkać z teściami do końca życia (przynajmniej nie ja). Ale pieniążki też trzeba odkładać a my nie mamy jak bo pensja w większości idzie na ich potrzeby typu fajki, leki (teściowa) fryzjer, części do samochodu i paliwo (teściu).
 
carolans to fakt teściowa jest troszkę zmęczona, tylko trudno mi zrozumieć czemu gdy przyjeżdżają dzieci (trójka w wieku przedszkolnym) jej córki i zostają na cały dzień to tak nie narzeka mimo że wrzask panuje w domu nieziemski. ;( zresztą gdy wspomnieliśmy że chcielibyśmy się usamodzielinić tzn. wyprowadzić za góra 3 lata to zaraz mówi ze 'nie', bo jej mąż komuś wynajmie nasz malutki pokoik, a ona nie bedzie mogła mu się sprzeciwiać. W sumie jesteśmy w kropce a naprawde nie chce mieszkać z teściami do końca życia (przynajmniej nie ja). Ale pieniążki też trzeba odkładać a my nie mamy jak bo pensja w większości idzie na ich potrzeby typu fajki, leki (teściowa) fryzjer, części do samochodu i paliwo (teściu).
ja nie rozumiem.to wy dajecie im na to wszystko pieniądze??papierosy??Boże!nauczyli się palić niech się uczą kupować, paliwo??leki.dlaczego Wy za to płacicie??skoro tam mieszkacie to czemu nie płacicie np.300zł dla nich + sobie jedzenie.i macie z czego odłożyć.chyba to oni powinni wam pomagać a nie wy płacić za każdą ich zachciankę bo tam mieszkacie.
 
Tak to niestety wygląda kiedyś teściowa potrafiła wypić po 3 piwka dziennnie, ale w wakacje kiedy zaszłam w ciąże (08') czara goryczy się przelała i choć się w strasznie wtedy pokłuciłyśmy to udało mi się wywalczyć chociaż to żeby nie piła, a potem nie wszczynała awantur. Generalnie nie nie wiem co robić ogromną radość mi sprawia przebywanie z maluszkiem patrzenie jak się rozwija i jak do tej pory nie przegapiłam żadnej nowej umiejętności :tak: :-D bardzo też chce isc do pracy ale przeraż mnie to co powiedział narzeczony że w tym domu nie ma czegos takiego jak oszczędzanie bo wszystko co się zarobi wydaje się na bieżące wydatki ;((
 
Jejku jak czytam twój post, to jakbym sama go pisała. Tak samo jak ty zgodziłam sie na mieszkanie z tesciami,daleko od rodziny bo jakies 250 km, takze jestem tam ja i oni czyli rodzina męża. Tak samo jak ty, włożyliśmy sporo kasy w remont i dobudowe domu, stanowczo za wczesnie bo zaczelismy zaraz po slubie i teraz szkoda to zostawic. Jak dzisiaj o tym mysle, to byl to najwiekszy blad jaki popelnilam w zyciu. Rodzina męża to taka wielka włoska rodzina trzymająca sie razem, czego po 2 latach malżeństwa mam dość. Mimo, że jestesmy na oddzielnej kuchni codziennie mam wizyty tesciowej,czy nie chce tego,a tego. Mimo ciągłej odmowy przyłazi.;) Dodatkowo nie puka, tylko raz dwa i jest u mnie i coś chce. Jest zagorzałą pedantka i katoliczką, która gdy nie pójde do kościoła to przyjdzie i zrobi mi wywód, przy okazji płacząc czemu to ja nie chodze do kościoła, a dodatkowo skoro będę matką to powinnam. Ile ja juz łez wylałam, to moje. Chciałam nawet meza zostawic i wypieprzac od tej nadgorliwej baby.

Wiele by gadac jak upierdliwe są tesciowe, ale opowiadanie na forum o tym zawsze chociaz na chwile pomaga i zawsze mozna z innych rad skorzystac. Trzymaj sie i nie daj się. Jestem z tobą:)
 
U mnie juz nieco sie uspokoilo... maz pogadal z tesciowa i wyjasnil kilka spraw.
No ale wciaz gdy odwiedzamy tesciow, spotykam sie z niemilymi sytuacjami
Tesciowa zawsze cos skomentuje niby pod nosem ze przykladowo ma malutka katarek i jest taka biedna zaniedbana....
Mozna powiedziec, ze na kazdym kroku daje mi do zrozumienia, ze nie potrafie zajac sie dzieckiem, ale robi to w tak dyskretny sposob, ze az ciezko ja o cos oskarzyc :/
Okropnie sie ciesze, ze nie mieszkamy pod jednym dachem, ale i tak za blisko...
 
reklama
moja teściowa tez niestety święta nie jest. Znam ją 8 lat, odkąd pamiętam nie była zbyt miła dla mnie. Niby normalnie sie odzywała, ale czuć było że jest zla że jej synuś nie wybrał sobie jakiejś księżniczki. Po ślubie zaczeła do nas przychodzić zbyt często i bez zapowiedzi. Zdarzało jej się zaglądać do lodówki i prawić kazania że za dużo jedzenia po co to jak się zepsuje. Jak zaszłam w ciążę zmieniła się, zaczęła o mnie dbać. Było miło do czasu aż zaczęła się opiekować Julcią. Musiałam wrócić do pracy a ona się zaoferowała do pomocy. Żyłam w błogiej nieświadomości że coś jest nie tak, do czasu aż zobaczyłam na skype co ona robi z Julką (mąż był w domu ja w pracy i zostawił mi kompa włączonego z rozmową skype, więc mogłam ją podglądać). Ona o niczym nie wiedziała. To co zobaczylam tak mnie wkurzyło, ale nie mogłam zbytnio nic powiedzieć zeby się nie zdradzić. Podtarła Julkę pampersem osra... bo chusteczki się skonczyły, potem Jula była odparzona. Do tego wyszło na jaw czemu Jula nie chce już sama zasypiać w łóżeczku. Otóż moja mądra teściowa ją bujała i non stop nosiła na rękach. Ja po powrocie z pracy nie mogłam nic zrobić bez małej na rękach. Tak mnie to już podkurzyło że jej powiedzialam, że ma jej nie nosić nie bujać i nie stać nad nią JAK KAT NAD DOBRĄ DUSZĄ kiedy mała zsypia. A ona z całego mojego wywodu zapamiętała słowo KAT i tak sobie jej w łepetyne wbiła że się wielce obraziła. 3 dni poźniej przyszła do nas żeby pogadać z synkiem pewnie myślała ze on po jej stronie stanie, a tu zonk. Do tego ja wróciłam z pracy i jej nagadałąm . Ona wcześniej mi zarzuciła że " jestem matką wyrodną (bo nie bujam i nie noszę na rękach), nie daję miłości (z tego samego powodu ) i Julia będzie miała chorobę sierocą ( bo każę jej siedziec samej na kocyku i się samej bawić)" No porąbało ją chyba. Pogadałam więc z teściem i on jej przetłumaczył o co kaman. A ja na koniec jej też litanie puściłam. Przeprosiła mnie i teraz włazi w d... bez mydła. Wkurzało mnie przede wszystkim to że się nie słuchała tj. bujała, nosiła całe dnie na rękach, dawała jeść między posiłkami, usypiała na rękach, nie pozwalała zejść z kocyka żeby poszła sobie raczkować po mieszkaniu i usypiała ją w taki sposób że stała nad nią jak ten cholerny KAT i się durno pytała Jula śpisz? no idź spać. A Julka zamiast spać rozbudzała się potem mijała jej godzina snu i była wybita z rytmu dziennego. A ja po pracy miałam urwanie głowy. Teraz jest lepiej, udało mi się znów usystematyzować jej dzien , ale nie wiem na jak długo teściowa zrozumie że źle robiła i czy znów nie wroci do starego zachowania.
 
Do góry