moja teściowa tez niestety święta nie jest. Znam ją 8 lat, odkąd pamiętam nie była zbyt miła dla mnie. Niby normalnie sie odzywała, ale czuć było że jest zla że jej synuś nie wybrał sobie jakiejś księżniczki. Po ślubie zaczeła do nas przychodzić zbyt często i bez zapowiedzi. Zdarzało jej się zaglądać do lodówki i prawić kazania że za dużo jedzenia po co to jak się zepsuje. Jak zaszłam w ciążę zmieniła się, zaczęła o mnie dbać. Było miło do czasu aż zaczęła się opiekować Julcią. Musiałam wrócić do pracy a ona się zaoferowała do pomocy. Żyłam w błogiej nieświadomości że coś jest nie tak, do czasu aż zobaczyłam na skype co ona robi z Julką (mąż był w domu ja w pracy i zostawił mi kompa włączonego z rozmową skype, więc mogłam ją podglądać). Ona o niczym nie wiedziała. To co zobaczylam tak mnie wkurzyło, ale nie mogłam zbytnio nic powiedzieć zeby się nie zdradzić. Podtarła Julkę pampersem osra... bo chusteczki się skonczyły, potem Jula była odparzona. Do tego wyszło na jaw czemu Jula nie chce już sama zasypiać w łóżeczku. Otóż moja mądra teściowa ją bujała i non stop nosiła na rękach. Ja po powrocie z pracy nie mogłam nic zrobić bez małej na rękach. Tak mnie to już podkurzyło że jej powiedzialam, że ma jej nie nosić nie bujać i nie stać nad nią JAK KAT NAD DOBRĄ DUSZĄ kiedy mała zsypia. A ona z całego mojego wywodu zapamiętała słowo KAT i tak sobie jej w łepetyne wbiła że się wielce obraziła. 3 dni poźniej przyszła do nas żeby pogadać z synkiem pewnie myślała ze on po jej stronie stanie, a tu zonk. Do tego ja wróciłam z pracy i jej nagadałąm . Ona wcześniej mi zarzuciła że " jestem matką wyrodną (bo nie bujam i nie noszę na rękach), nie daję miłości (z tego samego powodu ) i Julia będzie miała chorobę sierocą ( bo każę jej siedziec samej na kocyku i się samej bawić)" No porąbało ją chyba. Pogadałam więc z teściem i on jej przetłumaczył o co kaman. A ja na koniec jej też litanie puściłam. Przeprosiła mnie i teraz włazi w d... bez mydła. Wkurzało mnie przede wszystkim to że się nie słuchała tj. bujała, nosiła całe dnie na rękach, dawała jeść między posiłkami, usypiała na rękach, nie pozwalała zejść z kocyka żeby poszła sobie raczkować po mieszkaniu i usypiała ją w taki sposób że stała nad nią jak ten cholerny KAT i się durno pytała Jula śpisz? no idź spać. A Julka zamiast spać rozbudzała się potem mijała jej godzina snu i była wybita z rytmu dziennego. A ja po pracy miałam urwanie głowy. Teraz jest lepiej, udało mi się znów usystematyzować jej dzien , ale nie wiem na jak długo teściowa zrozumie że źle robiła i czy znów nie wroci do starego zachowania.