reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem z Teściową

reklama
Dziewczyny jak czytam wasze listy o tesciowkach i mamuskach to az mi sie scyzoryk w kieszeni otwiera. :p My na szczescie mieszkamy sami.Tesciuwka mieszka jakies 45 min drogi autostrada a moi rodzice jakies 14 godzin od nas.Cisza i spokuj.Ale nie moge powiedziec nic zlego na temat moich rodzicow i tesciowej.Tesciowa to babka z klasa i mnie lubi!! to niespotykane bo zdarzylo sie pierwszy raz w zyciu.Dotej pory wszystkie matki moich facetow palaly nienawiscia do mie a tatusiowie wrecz ubustwiali.Moja tesciowa ma prawie 60 lat uwielba zoladkowa i tance w ogrodzie.Zapraszam ja na wszystkie nasze "mlodziezowe" imprezy.Nie wtraca sie ale gdybym poprosila o rade zawsze sluzy pomoca i jest obiektywna.Jestem szczesciara!!
Moi rodzice sa podobni,choc mama dawala mi kilka dobrych rad(jak byli u nas na wakacjach) ale moj tatus jedyny na tysiac zawsze jej przypominal ze to nasz dom i co i jak robimy to nasz sprawa.I wszystko jest OK!zycze wam tego samego  ;)
 
Hehe, Mrówka, to powinnaś dziękować teściowej i kłaniać się jej w pas, że się łaskawie zgodziła, żebyś się spotkała ze swoją rodziną...

A co do palenia przy stole - co w sumie oznacza przy dziecku, szczególnie w święta jakieś, to mój teściu (chwała bogom, że mieszka daleko i rzadko się widujemy) nie tylko próbował palić przy małym, ale jeszcze dawał mu papierosy i zapałki do zabawy. Na moje stanowcze nie zareagował wielkim zdziwieniem, że co ja chcę i że jakiegoś łamagę chcę wychować... normalnie nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. A swoim synusiom to przy każdej okazji truje, że palą i mogli by już z tym skonczyć (sam może kopcić, czepia się tylko innych). Jak chciał palić przy dziecku, to mu powiedziałam, że skoro ja mogłam się odzwyczaić wogóle, to on może się przyzwyczaić, że jak wnuk raz na pół roku przyjeżdża, to on pali przed domem. Obraził się śmiertelnie. Zresztą nigdy mnie nie lubił. Na szczęście teściowa mnie popiera.

pozdrówka
nikita
 
Taaa najlepiej walic czołemm w podłoge ;D (może bym łaskawie przytomnośc straciła na co głupsze teksty.... ;))
 
hej to ja tez mam teściowa z cyklu wniebowziętych...
mieszkamy sami w domku ale przez płot z nia i teściem
teścia jeszcze jakos czasem zniose jak na dwa lata znajomości usłyszałam tylko dwa teksty z jego ust co mnie wqwiły na maxa
1) jak moja mama chciała zacząć prace a ja miałam jechac małego jej popilnowac a ten narąbany palnął teksta że ona na pewno kurwić się idzie a nie do pracy...w morde takiego strzelic a potem nie wiedzial o co chodzi
2) jak pożarłam się z andrzejem o to ze na julkę krzyczę ten poleciał na skarge do mamusi a teściu na drugi dzień przylazł i groził mi że za to w kryminale wyląduję


no ale nie ma to jak kochana teściowa
ona pobije każdego na głowę
co mnie wkurza najbardziej...
1) przylezie i w gary mi zagląda jak gotuje to mi podosypuje czegos co ma tylko pod ręka ż enawet pies już tego jeśc nie chce
2) wpierdala leki hurtowo co nam julke pilnowała to nawet czopki na sraczkę zeżarła a potem sie wypierała że nie ona a tylko ona z dzieckiem w domu była
3) przylezie i mi pierdoli nad głową że andrzej tyle piwa pije że nie ma na co pieniędzy wydawać i ze ojca to denerwuje
a denerwuje dlatego ze on sam wypic nie może bo teściówka jak tylko zobaczy to do zlewu zaraz wylewa
4) to ciągle mi sie wtrąca do tego jak mam dziecko wychowywać że to robie źle i tamto robie źle jak jej zwrócłam uwagę po raz n-ty żeby małej soku marchwiwego nie dawała bo jej szkodzi to powiedziała że ja nienormalna jestem ze ona lepiej wie
a potem z pyskiem startuje ze mała ma dupke odparzona, ok. jak pije cos co jej szkodzi to i sraczke ma i dupke odparzona
mogłabym tak bez konca, niedługo to ksiazke napisze " jak przetrwac z babsztylem" szok
 
No no nieźle moja trochę inaczej się zachowuje podchodzi do sprawy bardziej psychologicznie. Przy kimś tzn osobie trzeciej bez względu czy to ktoś z rodziny czy obcy zgrywa tak kochaną teściową że zok malo mnie na smierć nie zaglaszcze a jak zostajemy same to dopiero się zaczynają teksty, dlatego jestem z tym wszystkim osamotniona bo każdy robi duże oczy jak m ówie o mojej teściowej coś zlego bo przecież ona dla mnie taka kochana :mad: :mad: :mad:
 
gruba pisze:
No no nieźle moja trochę inaczej się zachowuje podchodzi do sprawy bardziej psychologicznie. Przy kimś tzn osobie trzeciej bez względu czy to ktoś z rodziny czy obcy zgrywa tak kochaną teściową że zok malo mnie na smierć nie zaglaszcze a jak zostajemy same to dopiero się zaczynają teksty, dlatego jestem z tym wszystkim osamotniona bo każdy robi duże oczy jak m ówie o mojej teściowej coś zlego bo przecież ona dla mnie taka kochana :mad: :mad: :mad:


własnie...
 
A mnie ostatnio obca teściowa groziła, że do sądu poda o uprowadzenie dziecka :mad:Tylko że zajmowałam się małym na prośbę rodzicow.
Jakby była normalna to rodzice jej by dali swoj skarb a nie obcej, ale widocznie z obcą osobą jest bezpiecznej niz z nią.
A wygląda na normalną babkę
 
Moja teściowa, to typ zakochanej w swoim synku (kiedy sie pobieraliśmy ona twierdziła, że jej synek jeszcze taki młody - 23 lata) i jeszcze do tego strasznie wścipska jest. Wszystko musi wiedzieć: a po co? a dlaczego? a kto z kim? itd.
Na szczęscie nie mam okazji jej za często widywać ale jak już się pojawi ona u nas albo my u niej to poprostu niewyrabiam. Staram się nie robić przykrości mojemu męzowi ale czasami nie wytrzymuję i jej cos powiem.
 
reklama
Wow, Dziewczyny aż się w głowie nie mieści jakie mogą być teściowe, mamy...Owszem zawsze było wiadomo, najczęściej z kawałów, jakie one są. No, ale przecież te kawały skądś się wzięły, nie ;)
Bardzo Wam współczuję. ja bym nie zniosła teściowej wtrącającej się do kuchni i do mojego życia.

Na szczęście mam super teściową, a o teściu juz nie wspomnę. Super facet. Ale muszę przyznać, że kilka razy teściowa mi podpadła. A zaczęło się dopiero po urodzeniu mojej starszej córeczki. Przyjechała do Wawy nazajutrz po porodzie i jak wróciłam ze szpitala, to Ona już u nas była. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że na każdy płacz, każde chrząknięcie mojej Oli, teściowa juz była przy Niej i brała na ręcę. A mnie szlag trafiał. Uważałam, że po wyjściu ze szpitala, w nowym miejscu Dziecko w takiej sytuacji powinno poczuć matkę. Najgorsze bylo to, jak po zapaleniu papierosa, bez mycia rąk podleciała do Oli, bo ta płakała i od razu Ją hyc... na ręce. Dobrze, ze akurat zaraz wychodziłam z domu, bo musiałam podejść do przychodni rejonowej i mogłam dac upust swojej złości.

Ale to nie koniec podpadzioch...Kąpaliśmy Małą i teściowa źle założyła przewijak na łóżeczko i Ola niestety poleciała pod skosem głową do dołu. Po prostu przewijak osunął się z jednej strony. Tak się Maleństwo wystraszyło, że jak Ją szybko złapałam i wzięłam na ręce, to az się zsikała. A teściowa jakby nigdy nic chciała asystować przy kąpieli. I tak zrobiła wciskając się tam, gdzie nie było miejsca...A gdy juz ubieraliśmy płaczącą Olę, która nie lubiła sie ubierać, tesciowa przypieczętowała ten wieczór stwierdzeniem, "oj ide już stąd, bo ja bym to lepiej zrobiła". Chodziło Jej o nasze nieudolne ubieranie. A to przecież bylo nasze pierwsze dziecko i druga z kolei kąpiel.
Odpowiedziałam teściowej ze złością: "no to proszę bardzo"

Bylam strasznie zła i miałam dosyć Jej obecności u nas w domu. Nie mogłam dojść do swojego płaczącego dziecka, bo ta zaraz była przy Niej i brała na ręce.

Potem jeszcze, jak Ola kończyła roczek w czerwcu, to teściowa wymyśliła sobie, że kupi i przywiezie ten pierwszy tort od siebie. A mieszkają ok. 450 km. od Wawy. Niby nic, ale moglaby pomyśleć, że to ja chcę mieć przyjemność z kupienia pierwszego tortu swojego Dziecka. I tę przyjemność właśnie miałam. Podziękowaliśmy grzecznie i sama go kupiłam. Miałam z tego wielką przyjemność i nawet wybieralam napis :)
Ale co? Oczywiście uslyszałam komentarz, ze tort był niezbyt i ten od Nich z cukierni byłby o niebo lepszy.

To tyle, jesli chodzi o stosunki z teściową. Poza tym jest ok. Pomaga i to dużo, teściu oczywiście też. Nie wtrąca się, nie obstaje za synkiem. Zawsze jest po środku. Chociaż synalek zawsze przyjmuje stronę mamusi. To jest Jego autorytet i najchętniej to by znalazł sobie taką samitką żonę. Młodszą kopię swojej mamy :mad:

Teściowa przyjechała nawet jak się dowiedziala, że wylądowałam ze swoją młodszą w szpitalu, choć to było przed samymi świętami. Swoją starszą miałam gdzie zostawić, ale Ona przyjechała i chwała Jej za to. Bardzo Ja lubię, choć wkurza mnie to, ze lubi mieć rację i lubi jak Ją inni słuchają. Tak zawsze pomanewruje, by Jej pomysł został zrealizowany.
A ja niestety nie potrafię się podporządkowywać.

Ale wiecie co? Nie potrafię powiedzieć do teściów, mimo ze Ich bardzo lubię i szanuję, "mamo, tato" W ogóle ten zwyczaj wydaje mi się głupi. Rodziców biologicznych, którzy mnie wychowali przecież mam i nie widzę powodu, dla którego do "obcych" ludzi mam się zwracać tak, jak do swoich rodziców. Jacy Oni dla mnie rodzice?
Wiem, ze to inne "mamo,tato", ale wypowiadane brzmi podobnie. Czy jestem głupia?

pozdrawiam
 
Do góry