reklama
nikita33
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2004
- Postów
- 2 021
O rany, jak tak czytam to, co piszecie, to mi się włos jeży na głowie. I w głowie się nie mieści, że ludzie mogą być tacy.... powinnam chyba pójść z pielgrzymką do Częstochowy, że mam normalnych teściów i rodziców. No i jeszcze jeden plus, że teściowie mieszkają daleko, bo gdyby tak przyszło mieszkać razem, to z teściem w końcu pewnie też pewnie byłyby jazdy, a tak... nie wchodzimy sobie w drogę. Bardzo współczuję Wam sytuacji takich, o jakich pisze na przykład Mrs szaya, nie wyobrażam sobie mieszkać i życ w takiej atmosferze. Wolałabym chyba pod most się wyprowadzić .
Życzę cierpliwości i stalowych nerwów
pozdrawiam
nikita
Życzę cierpliwości i stalowych nerwów
pozdrawiam
nikita
Lilka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Styczeń 2005
- Postów
- 10 824
Nikita ja mam taką samą mamuśke co Szaya......i powiem ci ze idzie sie przyzwyczaic......choc to bardzo długi proces....
moja mamuska jest tez zdrowo szurnieta.....mieszkamy w jednym domu ale sa dwa mieszkania,mamuska na dole my na gorze
i nie ma spokoju.....
próbujemy ja nauczyć (nawet nie jedna awantura była o to) aby pukała do drzwi jak do nas przychodzi (np.koło drzwi jest łazienka w ktorej nie ma drzwi bo czekamy na kredyt i cała gore od razu robimy mega remont)
nie raz ja siedze na kiblu i sram a ona sobie wchodzi i do mnie gada a ja siedze na kiblu i czekam az łaskawie skończy gadać!!!
jak jej powiemy ze ma pukac to przyjdzie zapuka i potem znow wchodzi bez...........wku..wia mnie to bo ile mozna mowic non stop?!? ręce opadają.......
albo gotowała nam obiady,za kazdym razem jak szlismy na obiad to musileismy wysłuchiwac jej wyzwisk ile to wody poszło,a ile to stała przy garach,ile to kosztowało (dokładaliśmy sie) i pewnego dnia zrezygnowałam z tak 'miłej'atmosfery przy obiedzie,zwyczjnie wstałam z talerzem i poszłam na gore,meza z nia zostawiałam bo on nie odwazyl sie....
a potem w kuchni słyszałam jak trzaskała drzwiami od mebli w kuchni,jak na mnie wyzywała,a biedny maz musial to wysłuchiwac.....jak przyszedl to noermalnie mial dosc....i wtedy postanowilismy ze koniec obiadkow,gotujemy sobie sami!!
pokupowalismy garnki,patelnie i juz sami gotujemy od paru miesiecy
a mamuska??? nadal nie wie dlaczego nie jemy u niej,jest tak ograniczona ze sprawy sobie nie zdaje!!!
w Sylwestra przychodzi do mnie i mowi ze kupiła golonki i zrobi na obiad,a ja jej na to ze my mamy obiad
przychodzi za godzine i mowi ze ziemniaki wstawila : ja jej na to ze przeciez mowilam ze mam obiad!! powiedzialam ze nie zjem golonki bo nie lubie i nie bede jesc dwoch obiadow,ona mi na to ze dla mnie ma wolowine gotowana
a ja jej na to ze ja przeciez nie lubie miesa gotowanego....wyszla wsciekla
maz wyszedl z corka na ostatnie zakupy,a ona przynosi dla niego obiad.....i z ryjem!!! ze mowila ze robi obiad!! ze z nami tak zawsze,ze to ostatni raz gotuje,....itd.
maz jak przyszedl tez dostal ochrzan i jej powiedzial ze moze sobie ten obiad wziasc,ze my mamy itd.
ach.........
moja mamuska jest tez zdrowo szurnieta.....mieszkamy w jednym domu ale sa dwa mieszkania,mamuska na dole my na gorze
i nie ma spokoju.....
próbujemy ja nauczyć (nawet nie jedna awantura była o to) aby pukała do drzwi jak do nas przychodzi (np.koło drzwi jest łazienka w ktorej nie ma drzwi bo czekamy na kredyt i cała gore od razu robimy mega remont)
nie raz ja siedze na kiblu i sram a ona sobie wchodzi i do mnie gada a ja siedze na kiblu i czekam az łaskawie skończy gadać!!!
jak jej powiemy ze ma pukac to przyjdzie zapuka i potem znow wchodzi bez...........wku..wia mnie to bo ile mozna mowic non stop?!? ręce opadają.......
albo gotowała nam obiady,za kazdym razem jak szlismy na obiad to musileismy wysłuchiwac jej wyzwisk ile to wody poszło,a ile to stała przy garach,ile to kosztowało (dokładaliśmy sie) i pewnego dnia zrezygnowałam z tak 'miłej'atmosfery przy obiedzie,zwyczjnie wstałam z talerzem i poszłam na gore,meza z nia zostawiałam bo on nie odwazyl sie....
a potem w kuchni słyszałam jak trzaskała drzwiami od mebli w kuchni,jak na mnie wyzywała,a biedny maz musial to wysłuchiwac.....jak przyszedl to noermalnie mial dosc....i wtedy postanowilismy ze koniec obiadkow,gotujemy sobie sami!!
pokupowalismy garnki,patelnie i juz sami gotujemy od paru miesiecy
a mamuska??? nadal nie wie dlaczego nie jemy u niej,jest tak ograniczona ze sprawy sobie nie zdaje!!!
w Sylwestra przychodzi do mnie i mowi ze kupiła golonki i zrobi na obiad,a ja jej na to ze my mamy obiad
przychodzi za godzine i mowi ze ziemniaki wstawila : ja jej na to ze przeciez mowilam ze mam obiad!! powiedzialam ze nie zjem golonki bo nie lubie i nie bede jesc dwoch obiadow,ona mi na to ze dla mnie ma wolowine gotowana
a ja jej na to ze ja przeciez nie lubie miesa gotowanego....wyszla wsciekla
maz wyszedl z corka na ostatnie zakupy,a ona przynosi dla niego obiad.....i z ryjem!!! ze mowila ze robi obiad!! ze z nami tak zawsze,ze to ostatni raz gotuje,....itd.
maz jak przyszedl tez dostal ochrzan i jej powiedzial ze moze sobie ten obiad wziasc,ze my mamy itd.
ach.........
Ostatnia edycja:
nikita33
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2004
- Postów
- 2 021
Lilka, a nie możecie wstawić jakiegoś zamka w drzwi i się zamykac, żeby mamusia nie podglądała Was w kiblu? Bo to faktycznie kicha... albo może jak Was raz zastanie w niedwuznacznej sytuacji (takiej kizia - mizia, no co, pod drzwiami własnymi też można), to się nauczy ;D. W każdym razie wspólczuję, ja bym się chyba nie przyzwyczaiła, bo jestem z tych, co to lubią chronić prywatność, przynajmniej we własnych czterech ścianach.
pozdrawiam
nikita
pozdrawiam
nikita
Lilka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Styczeń 2005
- Postów
- 10 824
Nikita staramy sie zamykac....ale
wtedy pyta po co sie zamykamy?
ze przed nią! i robi awanture.....ale jak mnie wkurza to sie zamykam
napisalam ze sie idzie przyzwyczaic,ale ciezko.....ja kocham spokoj i harmonie chyba dlatego ze jestem z pod znaku wagi....
wkurza mnie taka natarczywosc
zero klasy
wtedy pyta po co sie zamykamy?
ze przed nią! i robi awanture.....ale jak mnie wkurza to sie zamykam
napisalam ze sie idzie przyzwyczaic,ale ciezko.....ja kocham spokoj i harmonie chyba dlatego ze jestem z pod znaku wagi....
wkurza mnie taka natarczywosc
zero klasy
Bociania Łąka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2005
- Postów
- 168
Brak mi słów dziewczyny.... Lilka i Szaya Chociaż ja kiedyś tez miałam teściowa, która wyrzuciła mnie z domu za umycie podłogi w przedpokoju... eh. Książkę mogłabym o tej k... napisać : Moja obecna teściowa jest już przekochana ;D Nasze pierwsze spotkanie nie należało do najsympatyczniejszych, ale po narodzinach Hubisia obie się zaprzyjaźniłyśmy. Ale, ale... Moja teściowa mieszka na stałe w Munheim w Niemczech he he!
Jeśli moge Was jakoś wesprzeć to wchodzę w to Pamiętam co ja przeżyłam.
Buzia.
Jeśli moge Was jakoś wesprzeć to wchodzę w to Pamiętam co ja przeżyłam.
Buzia.
Dzięki Bogu ja mam cudowną teściową, zresztą to bardziej mama a nie teściowa. Po ślubie wyprowadzili się do mniejszego domku a mam zostawili większy. Teść wyszedł z załorzenia że mlodzi muszą sie dotrzeć . Mieszkają obok nas i naprawdę sa cudowni. Ja nie pracuję , żyjemy tylko z pensj męża i nie wiem jak byśmy sobie poradzili bez ich pomocy. Nie wtrącają sie ale pomagaja. Wiecie co wyda wam sie to dziwne ale cieszyłabym się gdyby pierwsze słowo mojego synka brzmiało baba :laugh:
Gdy tak czytałam wasze wypowiedzi to przed oczyma staneła mi teściowa mojej przyjaciółki. Koszmarna baba! Wiecie co nie mogę jej za często odwiedzać bo nie wiem czy będę mogła wejśc czy czasami nie poszczuje mnie psem.
Gdy tak czytałam wasze wypowiedzi to przed oczyma staneła mi teściowa mojej przyjaciółki. Koszmarna baba! Wiecie co nie mogę jej za często odwiedzać bo nie wiem czy będę mogła wejśc czy czasami nie poszczuje mnie psem.
reklama
Bociania Łąka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2005
- Postów
- 168
he he ja im nigdy kasy nie daje i dlatego nie przychodzą... a przecież my bez slubu żyjemy Jak to powiedziała moja bratowa (w kościele z natury krzyżem leżąca): Społeczeństwo Cię oceni!
Podziel się: