reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

Hej!
Kiedyś wydawało mi się, że opowieści o złych teściowych są mocno przesadzone. Niestety... Myliłam się...
Jestem z mężem 11 miesięcy po ślubie, mamy 6 miesięczną córkę. Mąż od zawsze przeklinał swoją matkę i miał ku temu swoje powody. Ma dwie siostry (starszą i młodszą) i żadna z nich też dobrego słowa o niej nie powie. No ale uznałam, że przesadzają i należy kobietę zapoznać. Okazało się to największym błędem w ostatnim czasie. Numerów odwaliła już kilka. Z racji ilości będę je dozować na tym wątku. Opowiem Wam najdłuższą i pierwszą historię, która dotyczyła naszego ślubu.
Maż uznał, że nie ma co liczyć na pomoc z jej strony i po prostu oznajmił jej, że się żeni, a że chłopak nie mógł liczyć na wsparcie w tej kwestii więc za wyprawienie małego wesela wzięła się moja mama. To ona sfinansowała 3/4 tej imprezy. My dołożyliśmy niewiele. Oczywiście mąż w domu usłyszał tekst "po co zapraszasz ludzi żeby się za darmo nażarli". Już wówczas podniosła mi ciśnienie i miałam wielką ochotę wygarnąć jej, że płaci za to moja mama i zaprasza również ją, aby się także nażarła. Odpuściłam. Ślub był z początkiem sierpnia. Bodajże na początku lipca ja i mój młodszy brat (sam by tego w życiu nie zrobił) odwoziliśmy ją w jedno miejsce i słyszymy zza pleców "ja na wesele nie przyjdę bo tam będzie alkohol!". Więc już chyba wiadomo, że na pomoc nie ma co liczyć bo, że tak powiem jedna z głównych zainteresowanych wyraźnie dała do zrozumienia co można o niej sądzić. A że mama zawsze starała się nas dobrze wychować, to ani ja ani mój brat jej nie opieprzyliśmy. Zapragnęła zapoznać moją mamę, tydzień przed ślubem odbyło się spotkanie u mnie w mieszkaniu. Przyszła, popatrzyła, oczy się zaświeciły (no cóż, wg. niej moje mieszkanie to Wersal, mieszkanie, które mam od mamy i urządzone przez mamę) i palnęła tekst "finansowo nie pomogę ale mogę pomóc w organizacji" po czym zniknęła jak kamfora i pojawiła się w sobotę na ślubie :laugh2: Powiem Wam tylko tyle, nikt od niej nie wymagał żadnej pomocy finansowej!!! No nic. Na ślub przyszła z bukietem kwiatów. Samym bukietem :) Chciała mi truć tyłek o swoich bolączkach przez całe wesele ale skutecznie odgrodziła ją ode mnie moja świadkowa. We wtorek (zaraz po ślubie) przyszła do nas, akurat była moja mama, teściowa zaczęła snuć opowieści jak to ona oszczędza jak męża nie ma w domu (prąd, woda). Gdyby nie uspokajający wzrok mojej mamy już wówczas wylądowałaby za drzwiami. Niecały tydzień po ślubie przyleciała po akt ślubu ponieważ w pracy ma mieć dzień urlopu okolicznościowego i się jej należy. Po miesiącu kupiła nam 2 komplety pościeli (swoich kompletów mam ok 20 szt, w tym kilka jeszcze nowych :-)) za które ładnie podziękowaliśmy. Później przylatywała po zdjęcia ślubne i wszędzie się nimi chwaliła, a do mnie przychodziła, że komentują moją suknię jako za bogatą (co jest wielką przesadą!). Na szczęście nie dałam jej płyty CD za co dziś sama się wychwalam.
Na dzień dzisiejszy pogoniłam teściową na 4 wiatry. Zrobiłam to w sposób chamski i ordynarny i wiecie co? Jestem z tego powodu szczęśliwa! Miałam o to kłótnie z mamą ale nie tyle co o fakt samego pognania, jak o treści rzucane do tego tępaka (teściowej). Mam nadzieję, że ubawiłyście się tą historyjką. Jeśli tak, to podrzucę Wam jeszcze kilka, a później opowiem o ostatecznej (mam nadzieję!!!) rozgrywce.
Acha, jeszcze jedno. Nie uznaję jej jako swojej teściowej i wyrażam się o niej po imieniu.Do niej już się w ogóle nie wyrażam, ale to jak napisałam wcześniej opowiem następnym razem.
Pozdrowienia

No kochana teściow pomysły i zachowanie ma niczego sobie.Pociesz się,tym,że chociaż kwiaty i pościel od niej dostałaś.
W moim wypadku też na nasz ślub przyszła z prezentem i owszem - szyła chałupniczo pościel i akurat w paczce była jedna poszwa i poszewka więcej niż powinno by.Więc moja oszczędna teściowa przyniosła ją nie ważne,że poszewka była z innego kompletu niż poszwa...3 dni po ślubie przyszła pożyczyc kase - bo oczywiście wg, niej nazbieralśmy troche.Tydzień po tym zaczeła dzielic moje prywatne meble - bo jak ona to stwierdziła w razie rozwodu- nie wiem skąd jej to wtedy przyszło do głowy - on weżmie moją kuchnie a ja zostawię sobie wersalke- nie ważne że to była własnośc tylko i wyłącznie moja...
Madziarenko ciesze sie że masz w końcu troche spokoju.Mam nadzieje,że moje rady nie poszły na marne..Oby tak dalej.
 
reklama
Mamo Julci! Widzę, że klimat ciut podobny. U mnie "po podziale majątku" wyfrunęła by owinięta w poszewkę nie od kompletu w jednej z szafek kuchennych :-)

Z innej beczki: Matka mojego męża nie zajmowała się nimi. Potrafiła własnym dzieciom wyprzedać pamiątki z Chrztu czy Komunii. Oczywiście złote pamiątki! Ciągnęła pieniądze od Śp. teścia a nic nie kupowała do domu do jedzenia. Co nie przeszkadzało jej kupić sobie w lokalu pizze i zjeść ją w TOALECIE we własnym domu oby tylko dzieci nie widziały!!! Jej własne dzieci były dla niej darmozjadami. Teściu nie wytrzymał tempa takich ekscesów, zmarł we własnym domu na wylew a miał dopiero 56 lat. I to właśnie on był jedyną osobą, która potrafiła utrzymać w miarę rodzinne relacje w domu. W pierwszą Wigilię po jego śmierci potrafiła mężowi wyrwać z rąk talerz z sałatką bo to przecież jej! To czubek góry lodowej w opowieściach. Nie jest to związane z tematem ale chciałam Wam pokazać, że ona jest wyjątkowo nieobliczalna, bez honoru i z wielkim tupetem!

A co do kolejnej historyjki.
Krótko po ślubie przypadały męża urodziny, to święto wypadło w dzień powszedni. Jego matka przyszła w weekend. Siedzi, siedzi po czym wyjmuje z reklamówki papierową torebkę w kwiatki i podaje mu mówiąc "wiesz jaki niedługo dzień?". A w torebce.... 3 banany!!! Poważnie. Sama się z tego teraz śmieje ale wyobraźcie sobie jak Go upokorzyła??!! Własne dziecko! Jak pisałam, nikt od niej niczego nie wymagał, czy nie lepiej wyglądałoby gdyby nie dała nic tylko złożyła życzenia. Takie od serca. A tu ani życzeń i jeszcze taki policzek! Niedawno był Dzień Matki. Wymusiłam na mężu podarowanie jej kwiatka. Dziś żałuję! Mogłam jej kupić bochenek chleba!!! Upokorzyć ją tak samo.
No ale wracając do tematu. Urodziny odbyły się w dzień powszedni. Ugotowałam obiad, zamówiłam tort, kupiłam prezent. Na urodziny przyszli znajomi, moja mama i brat. Nie chciał zaprosić matki i ja nie napierałam bo naprawdę mi jest Go szkoda (mimo że ostatnio prowadzimy dzikie wojny :tak:). Impreza nie trwała długo bo każdy rano miał jakieś obowiązki. Ok. 24 mimo że goście jeszcze nie wyszli, wzięłam się za małe sprzątanko (wynoszenie brudnych naczyń do kuchni, itd). Na balkon wyleciała moja psica i zaczął głośno ujadać. Poprosiłam męża o zabranie pluszaka bo przecież mieszkamy w bloku a ta hałasuje ile wlezie! Wyszedł na balkon a tu niespodzianka... Mój pluszak obszczekiwał JĄ, ponieważ stała pod balkonem i próbowała wypatrzyć co się dzieje :laugh2: Później tłumaczyła się przede mną grubo, że szukała młodszej córki :) Potrafi pisać chore smsy a nie umie zadzwonić? Poza tym jest też domofon, z którego również można skorzystać :)
I to właśnie drugie wydarzenie, którym sobie u mnie przerąbała.

Pozdrawiam niedzielnie wszystkie Wojowniczki ;-)
 
Niunia12a: Też uważam, że to osoba chora. Według niej to właśnie wszyscy inni są chorzy (ze mną na czele). Po raz pierwszy spotkałam się z taką osobą. Każda z nas ma czasami jakieś swoje zagrania, bo jesteśmy tylko ludźmi ale to co wyprawia ona to zazwyczaj oglądałam tylko w tv.
Pewnie dziwi Was, że otwarcie piszę o tak intymnych sprawach ale jest to dla mnie swojego rodzaju terapia.
Na dniach opiszę Wam koniec tej "toksycznej znajomości". Oczywiście o ile będziecie miały ochotę to czytać.

Mam jedno pytanie, które nurtuje mnie od dłuższego czasu. Czy teściowa ma prawo widywać się z wnuczką, czy jest to gdzieś prawnie uregulowane? Jeśli któraś z Was potrafi mi udzielić odpowiedzi to z góry bardzo dziękuję.
To co Wam opisałam wcześniej to fakty, dlatego za wszelką cenę będę starała się aby moja córka nigdy biologicznej babci nie poznała. Chyba same widzicie, że mam dość duże podstawy uznać, że owe kontakty mogłyby mieć destrukcyjny wpływ na moją córkę. Nigdy, ale to przenigdy, nie narażę jej świadomie na upokorzenia!
Pozdrawiam
 
rybcia ja ci niestety nie odpowiem na to pytanie,ale napewno któraś z dziewczyn wie cos na ten temat..
każda z nas mysli,ze jej teściowa jest najgorsza,moja tez jest walnięta i to nieźle,ale mi ona nie szkodzi..
tez chowa jakies słodycze i sama je wpierdziela po nocach,traci kase na pierdoły-kupuje jakies niepotzebne kołdry i potem je spłaca przez 5 lat providentami-bierze jedna pożyczke zeby spłacić drugą,a potem marudzi ze nie ma kasy...:wściekła/y:
 
Uwierz mi, że mam duże podstawy się jej obawiać. Jej zachowanie nie są dziwne, one są po prostu nienormalne. To nie jest wredna teściowa, to jest psychopatyczna teściowa. Nie znam ani jednej osoby, która powiedziałaby o niej coś pozytywnego. Ani jednej! Wszyscy mówią o niej, że jest świrem, a są to ludzie z jej bliskiego otoczenia!
No i niestety, właśnie rozmawiałam z koleżanką policjantką (która również zna teściową), ponoć prawnie może domagać się kontaktów z moją córką. No ale są jeszcze fakty, które udowodnione powinny załatwić sprawę po mojej myśli.
Pozdrawiam
 
Natka z tymi pozyczkami to tak jak u mnie tylko ze jak ona nabierze to synek splaca:wściekła/y:bo ona z czego,ona nigdy nie ma,chociarz 1500zl emerytury ma:wściekła/y::wściekła/y:,a my konca z koncem nie mozemy zwiazac,ale mamusia jest najwarzniejsza:wściekła/y:,ja chyba ich kiedys pozabijam i bede miala swiety spokuj:-:)-:)-(.​
 
twoja ma 1500,a moja 500..... więc wyobraź sobie jak M jest w domu to tylko czeka az wyjde z pokoju zeby chciec kase,bo przy mnie nie odezwie sie na ten temat... a jego szanowny brat wczoraj dzwonil i pytał czy pozyczymy mu 3000 na wakacje bo chce jechac z rodzina nad morze!!!!!!!!!
wyobrazasz sobie?
a on zarabia,jego brat ok 5000 i od nas jeszcze chce kase..
ale cóz nie obrażajac-ta rodzina jest cała pogrążona w długach:eek:
 
Mam jedno pytanie, które nurtuje mnie od dłuższego czasu. Czy teściowa ma prawo widywać się z wnuczką, czy jest to gdzieś prawnie uregulowane? Jeśli któraś z Was potrafi mi udzielić odpowiedzi to z góry bardzo dziękuję.


Nie ma uregulowań prawnych - dotyczących widzeń babcia - wnuk. Ona nie może cię zmusić byś przychodziła z dzieckiem i tak samo nie może cię straszyć sądem.
To jest tylko twoja dobra wola - chcesz idziesz na spotkanie "pokazujesz" - spotykasz się z nią. Nie chcesz nie musisz - nie ma nakazu.
 
reklama
Natka czy my nie mowimy przypadkiem o jednej i tej samej rodzinie:szok:moj tez ma brata,ktory pograzony w dlugach ciagle ma malo,ale musi miec wszystko co najlepsze i najdrozsze,no i oczywiscie na wakacje tez ich stac bo prze:szok:ciesz maja od kogo wyciagac,a mnie nawet na fryzjera nie stac bo ciagle brakuje,ale tylko dla mnie dla rodzinki nigdy:-:)wściekła/y:
 
Do góry