reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem z Teściową

Jestem w podobnej sytuacji co samosia87....
wasze porady żeby rozmawiać, wszyscy tak mówią... i pewnie tak jest. Ale ja nie potrafię :( Nie wiem jak. I nie wykręcam się. Wiele razy próbowałam ale zawsze spotykałam się z krytyką i szyderstwem jakby moje uczucia były nic nie ważne i śmieszne. Wiec przestałam bo nie było nic bardziej bolesnego jak rozmowa z moim facetem. I teraz właściwie w ogóle nie rozmawiamy. Spedzamy cały czas obok siebie, bardzo blisko ale nie z sobą. A ja z każdym dniem czuje się coraz bardziej samotna. Gdy jakiś znajomy nas gdzieś zaprasza on reaguje tak entuzjastycznie, że aż mi przykro bo to tak jakby ktoś dał mu szanse na niespędzanie czasu ze mną. Mam ochotę wyrzucić go z domu (który jest mój, on się wprowadził bo mieszkał z mamusią) gdyby nie fakt że jestem w 7 miesiącu ciąży. Dziecko było planowane, choć teraz myśle że to bardziej ja bardziej go chciałam a on nie był świadom na co się decyduje. Poradziłabym sobie sama, wiem o tym doskonale. Ale nie chce aby moja córka żyła w takiej rodzinie. Nie wiem co gorsze.
 
reklama
ale tu cicho ;)

u nas niby bez zmian, ale ze zmianami. Tesciu byl, duzo pomogl i widac bylo, ze nie moze nacieszyc sie Malym. Nosil tulil, bawil sie z nim. 2 razy nawet zostal z Adasiem sam, a my moglismy z mezem wyjsc w miasto.

Oczywiscie nie obylo sie bez telefonow tesciowej: jak jest, czy maly zdrowy? gdzie lezy? jak lezy? czy cieplo ubrany? itd. afera wybuchla, kiedy tesciu powiedzial, ze zostal z Adasiem sam. Zadzwonila do meza z pretensjami: dlaczego on mogl, a jej nic nie wolno bylo, dlaczego tesciu go trzyma a ona nie mogla? itd.

Zdecydowalismy sie porozmawiac z tesciem. Okazalo sie, ze wszystko zostalo mu przedstawione tak jak widzi to tesciowa. Przyznal, ze sam nie daje rady, ze codziennie ma takie dyskusje, ze ma dosyc, ale musi to znosic. Ja powiedzialam wszystko a propo noszenia - ze nie wypuszczala malego z rak prawie, ze raz nawet nie chiala mi go oddac tylko odworica sie i odeszla. o tym ze ciagle dzwoni z pretensjami, o tym, ze podobno katujemy dziecko - tesciu widac, nic o tym nie wiedzial. Widac bylo, ze nie ma sily po prostu. Sam pozniej powiedzial mezowi, ze tak jak patrzy to wszystko jest super, a przede wszystkim, ze zajmujemy sie Adasiem tak jak powinni rodzice. Obiecal, ze porozmawia z tesciowa.

Tesciu wrocil do domu 4ego grudnia. Od tamtej pory tesciowa nie dzwoni w cale. Jest podobno obrazona. J. dzwoni do ojca i czasem uda mu sie uslyszec pretensjonalne okrzyki tesciowej, ale sama nie dzwoni. oczywiscie, sa rozmowy na skypie i probuje wtedy prawic moraly, ale maz trzyma ja krotko.

chyba warto czasem chlopa postraszyc i cieszy, ze powoli cos do niego dociera.
 
Teściowa temat rzeka....:-D
Uważam, że najlepiej kiedy mieszka się z samemu i w bezpiecznej odległości....:-D
Wizyty raz w roku i nie przejmować się tym co mówi, bo jak zobaczy że nas to boli uderza z podwójną siłą...:baffled:
Ja swoją wychowałam a nie było to proste....:-D teraz jest ok.
 
O rany, ale macie przeżycia dziewczyny... współczuję. Ja co prawda teściową mam taką o, ale nie jest najgorsza. Mam trochę do niej żalów, ale nie generalnie jest okej. Ten dobrostan podyktowany jest tym, że my od razu po ślubie zamieszkaliśmy oddzielnie. Ja "uciekłam" od mojej mamy on od swojej. Psychicznie już odżyłam bo jestem 2,5 roku po ślubie. Miałam z moją mamą ostre zatargi i nie potrafię jej niektórych rzeczy wybaczyć. Jednak teraz jest super. Wnusia jest oczkiem w głowie i ją uwielbia, mimo że pracuje to widzi się z wnuczką często. Teściowa natomiast nie pracuje a mimo to wiecznie nie ma czasu, a gdy już się spotykamy to naciska na nas jak mamy postępować z Anielką i ja dostaję wtedy szału, ale nic nie mówię. Wiem co dla mojego dziecka jest dobre. Na szczęście nie dajemy się :) A mój mąż to "chodząca indywidualność" jak mówi moja teściowa... a ja uważam że po prostu odciął pępowinę i umie żyć po swojemu. To mi się w nim podoba. W sumie to wolę jak teściowa interesuje się zbyt mało niż by nas nachodziła.

Moje problemy przy waszych to pikuś, ale myślę że gdybyśmy mieszkali z moimi rodzicami albo z męża mamą to byłoby niewesoło. Polecam całym sercem mieszkanie oddzielnie. Wtedy szkoda czasu na kłótnie.
 
Polecam całym sercem mieszkanie oddzielnie. Wtedy szkoda czasu na kłótnie.

ja też mieszkam oddzielnie i wiem, że tak jest lepiej. Ale nie zawsze się tak da, kiedyś moja babcia powiedziała mi: uważam, że powinno się mieszkać oddzielnie, bo tak jest lepiej dla wszystkich i co najpierw przez 20 lat mieszkałam z teściową teraz przez 20 z synową:-D
 
Polecam całym sercem mieszkanie oddzielnie. Wtedy szkoda czasu na kłótnie.

ale co jak sie mieszka oddzielnie, a klotnie sa i tak?

Ja swojej matki i tesciowej ju znawet nie probuje wychowywac. bo wiem, ze jest to typ niereformowalny. a szkoda nerwow.
chcialam sie odciac zupelnie, ale doszlam do wniosku, ze obie "boli" bardziej ich niemoc w stosunku do nas i Adasia. Tesciowa w ogole sie do mnie nie odzywa. probuje sie klocic z J. ale pogrozil jej, ze zabroni jej sie widywac z wnukiem jak sie nie zmieni.
A kiedy jej w koncu powiedzial, co i jak to uslyszal, ze "zdziczal".

Widze jak jej zyla lata, jak mowie, ze Maly idzie do zlobka, ze bawi sie z psem, ze ogolnie robi rzeczy, ktore ona uwaza za niebezpieczenstwo dla Malego. A ja, nie powiem, czuje satysfakcje. Tym bardziej, ze wiem, ze jesli odwroce sie i wyjde, to maz pojdzie za mna.

zaproponowalam mezowi, ze jak bedziemy w polsce mozemy sie umowic na sesje u psychologa z tesciowa ale z drugiej strony oboje wiemy, ze skoro ona uwaza, ze nie ma problemu i takie zachowania sa normalne - to raz nigdy sie na to nie zgodzi, dwa - sesje i tak nic pewnie nie dadza. a wiem z autopsji bo takowe mialam z matka: najpierw idzie sie razem (matka siedziala i kazde moje zdanie kwitowala: "haha, klamiesz", "nieprawda" etc), pozniej sesja ze mna i psychologiem, trzecia psycholog i matka. Po trzeciej sesji matka wrocila wkurwiona, powiedziala, ze jestem niereformowalna i powiedziala, ze ona wiecej nie pojdzie bo ona problemu nie ma, i co to w ogole za "psycholog" (prawdopodobnie psycholog stanela bardziej po mojej stronie).

a tak na serio to polecam Wam takie sesje. Nawet jak nie z tesciowymi (matkami), to samemu (ja po paru latach wrocilam do pani psycholog) i pomaga sie to uporac moze nie z "osoba", ale z sytuacja. Mi z matka pomoglo bardzo. moze nie do konca, ale pozwolilo mi byc silniejsza :)


I oczywiscie, zycze Wam Wszystkim zdrowych i przede wszystkim Spokojnych Swiat oraz hucznego Sylwestra!
 
Witam, mamy problem. Otóż jesteśmy po ślubie 10 mscy, a ja w 21 tc, mieszkamy razem z teściami ( my na dole: jeden pokój, kuchnia, łazienka; a oni na górze) Teściowa chce się przenieść na dół, ale wymyśliła, że wyleje strop na drugi pokój na wiosnę i się z teściem przeniesie. Nic by w tym dziwnego nie było-bo to przecież jej dom-gdyby nie fakt że nasze dziecko przyjdzie na świat w maju. Mąż z nią rozmawiał o tym, a ona mu na to że mały syf już mu przeszkadza. Druga sprawa, że na dole zrobiliśmy remont, nowe panele, płytki, gładzie itd-wszystko żeby było na jakimś poziomie a jak pójdziemy na górę to znowu masa pieniędzy w to wejdzie, bo ten dom jest strasznie zapuszczony (ale naprawdę bardzo-uwierzcie!) No i trzeba by to zrobić przed porodem a teściowa już zapowiedziała ze dopóki ona żyje żadnych gładzi tu nie pozwoli zrobić itd.Teściowa strasznie chce żebyśmy z nią mieszkali-bo wiadomo:a to zakupy, a to palenie w piecu i in. Myślimy czy nie przenieść się do mojej mamy na jakiś czas a potem zacząć budowę własnego domu. Ale wy jak myślicie, mi się wydaję że ona w ogóle ma nas za jakieś dzieci co się na wszystko zgodzą i nie liczy się z naszym zdaniem. A co do domu: zdarzają się odchody jej pieska przed naszymi drzwiami bo praktycznie go nie wypuszcza na ogród, jakiś dziwny zapach w całym domu, ona nic nie sprząta bo uważa że w domu się mieszka a nie jest to muzeum, kiedy ja robię porządki to zaraz są komentarze itp. Nie jest lekko naprawdę..
 
ja bym sie stamtad wyprowadzila jesli m sie na to godzi jak mozna psa na dwor i co lazi i sika po calym domu a malenstwo bedzie w tym raczkowac masakra jakas piszesz ze dziwny zapach a jak ma nie byc jak to wc psa
 
Hm, to nie jest tak, że to się zdarza codziennie, no ale się zdarza że wychodzimy a przed drzwiami kupka i siku :( Wiesz ten smrodek to też z tego że ten pies jest nie kąpany, a chadza po błocie, tarza się na grządkach a potem śpi z teściową w pościeli albo na wersalkach i fotelach.. Mąż już też coraz częściej mówi, że się wyprowadzamy do moich rodziców ( oni bardzo by tego chcieli) Nawet nie wiesz jak się wstydzę za ten dom, kiedy przyjeżdża do nas moja rodzina w odwiedziny. Na placu się walają jakieś blachy, stare palety, stare fotele-powoli to odgruzowujemy z mężęm, ale też nie wszystko nam pozwolą. Mowiąc o ogrodzie to mam na mysli jakąś rupieciarnię :( Napewno dziecka samego bym tam nie zostawiła, bo tu gdzieś stare puszki, tam rozbite szkło z olbrzymiej szklarni która tylko straszy. Przepraszam, muszę się wygadać.
 
reklama
Kochana uciekajcie stamtąd jak najszybciej póki jeszcze dziecko w drodze.
Mi to wygląda na to że, teściowa w ogóle nie liczy się z Wami. Traktuje Was jak dwoje małolatów ktorzy, nie maja nic do gadania bo to ona jest królową na włościach. Wydaje mi się że, zależy jej na tym żebyście z nia mieszkali bo tak wygodniej. Mniejsze rachunki a ona ma pomoc i nie czuje się samotna. Ale to Wasze zycie i powinniście je ułozyć we dwoje a wkrótce we troje... To jak teściowa kombinuje widac nawet po tym że, Wy coś remontujecie, staracie się a ona jakby nic wchodzi na gotowe- bo co jej dom... Nie waqżne że, jako młode małżeństwo a wkrótce rodzice musicie oszczędzać...
Przemyśl jak bedzie potem jak urodzi się maluch... Chcesz tam mieszkać przez dłuższy czas? Wyobrażasz sobie wychowychać tam dziecko??? Wtedy dopiero może się zacząć...
Dla normalnych relacji między Wami i teściami najlepszym rozwiązaniem jest chyba wyprowadzka... Nie dajcie sobie wejść na głowę!
 
Do góry