reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem z Teściową

Lilka co do mieszkania to wiesz niby mieszkamy oddzielnie,ale w tym samym domu co mama teściowej.To jest taki dom jednorodzinny mamy oddzielne wejscia ale ona codziennie jest u swojej matki takze :p wie wszystko kiedy ammy gosci kiedy wychodzimy.Nie wytrzymuje już psychicznie staram sie zlewać to co mówi ale czasem nie daje rady nie zwracać sie uwagi.Zwłaszcza że mam charakter >:D Trudno z nią wytrzymac,wtrąca się dosłownie we wszystko nawet w to co robie na obiad.Czasem nawet przyjdzie i umyje mi schody bo uważa że za rzadko to robię (4 razy w tygodniu).Jestem do tej pory niezameldowana nawet bo ona babce nie każe mnie meldować,ma nadzieje ze sie rozwiedziemy....Także szkoda gadac boje sie czasem ze przez nia wyladuje w psychiatryku.Mój mąz niestety nie wtrąca się w to bo kiedys się odezwał jak chciała mnie z domu wyrzucic to go opierdzieliła na czym swiat stoi
 
reklama
No i jak przypuszczałam. Jestem ok 1000km od teściowej i jest super :). Nawet jak była na święta to było po prostu superrr. Rany uwielbiam byc z dala od domu :). Z mężem ok, z Kubikiem też. Super.

 
no to może teraz coś dobrego o teściowych :)
Moja właśnie przyszła i przyniosła mi owoce, w czasie ciąży robiła mi pyszniutką wątróbkową pastę do kanapek żeby mi poprawić hemoglobinkę :) kochana :)
 
misia_q - gratuluję! Moja teściówka jak chce pojeść owoców to przychodzi do mnie, bo zawsze u nas są jakieś. Sama oszczędza, więc nie kupuje. Dopięła w końcu swego i odkupiła od nas samochód, więc głowę ma wyżej niż sr...
Nie mogę jej znieść. Daj Boże zebyśmy się w końcu wyprowadzili. Nie wiem czy pisałam wam,jaki tekst usłyszałam w Nowy Rok? Podjęłam postanowienie o odchudzaniu, a że byliśmy akurat tego dnia zaproszeni do niej na obiad, skorzystałam z okazji i zadałam pytanie, czy przyjmie swojego synka na garnuszek, bo nie chcę gotować i zamierzam się odchudzać. Najpierw zapytała:
- a co wyprowadza się od ciebie?
- nie - powiedziałam,
- to niech mu żona gotuje - teściowa
- żonę to najpierw trzeba mieć (nie jesteśmy małżeństwem) - odpowiedziałam
na co odezwał się nie pytany przez nikogo teściu, którego do tej pory lubiłam: tam gdzie zostawia pieniądze - tam niech je.
Uważałam dyskusję za zamkniętą,od tamtej pory bywam tam raz na 2 tygodnie przez 30 min. i nic nie biorę nigdy do ust. Najgorsze zaś jest to, że Tomasz, kiedy mu tym przypomniałam (a kóry był przy tej rozmowie) stwierdzi, że to był ŻART!!!
Jaki żart pytam skoro nikt się z niego nie śmiał? Dżizus ręcę mi opadają... Boli ich to, że zamiast inwestować w ich dom, synuś niestety zostawia pieniądze mnie, ale życie na tym polega, że ojciec w rodzinie utrzymuje dom (zazwyczaj). Pacany nie rozumieją.
 
Wiesz Kati nie zazdroszczę Ci, czasami zastanawiam się jak mieli nasi teście i czy już zapomnieli jak to było?? Doskonale Cię rozumniem, ja mam okropny kontakt z teściową (jak sie widzimy dłużej). Jednak co ona mi zrobiła i mówila, to ciężko byłoby opisać, dlatego przemilczam ten temat. Cieszę się tylko, że mam męża po swojej stronie :). A jak któregos razu mnie porządnie wkurzyla, to przestalam do niej chodzić (szkoda bylo mi strasznie męża i syna, który był jeszcze malutki, ale nie mogłam sobie pozwolić, aby wpychała nos w nie swoje sprawy), a po jakimś czasie rezultat: teściowa przemiła, wydzwaniała kiedy przyjdziemy, mowiła, że wie, że przesadziła itd., szkoda tylko, że trwało to tylko 2 tyg. Później od nowa to samo. Teraz już mnie to interesuje co ma do powiedzenia i nie przejmuj się głowa do góry. >:D Pozdrawiam

 
Widzisz u mnie najgorsze jest to, że Tomasz nigdy nie przyznaje racji mnie, a mógłby np powiedzieć: mama przegięła trochę i ja ze zdziwienia już pewnie nic bym nie powiedziała. Ale nie, on broni ich jak zaklęty, a ja nie rozumiem dlaczego jest tak uparty i nieustępliwy. U mnie w domu było zupełnie inaczej - rodzice mieli prawo krytykować mnie, ale i ja miałam prawo zwrócić im uwagę jak coś było nie tak moim zdaniem.
Zadzwoniła wczoraj do mnie do domu (zazwyzaj nie dzwoni tylko kontaktuje się z T. na jego komórkę) i przygłupcza: a co robisz, a co Laura, a T. jest, a co jutro robicie? Kiedy stwierdziłam, że nie mamy nic zaplanowanego, wydała dyspozycję, że w takim razie mamy przyjść do nich na obiad, bo ona mięso piecze i ogórki świeże (o MAtko jak to się pisze?) kupiła. A ja grzecznie podziękowałam, powiedziałam, że my też mamy co zjeść na obiad i że u nas rybka będzie. Co dorsza macie?-wścibstwo wrodzone nie pozwoliło nie zapytać. Nie - stwierdziłam - pangę zrobię w sosie cytrynowym. No i był koniec dyskusji, bo ona nie wie co to jest.
Trzepie mnie na samą myśl o niej. Uważa, że takie zmuszanie się do kontaktów z osobą, której się tak nie lubi jest niezdrowe. Należy więc nie dopuszczać do spotkań, a jeśli już to jak najrzadziej.
Niestety roczek Lauruni musimy robić u nich w domu, bo nie mamy warunków, żeby wszystkich gości pomieścić. Na moją delikatną propozycję, że może jednak lokal wynajmiemy T. stanowczo się oburzył, bo przecież u mamusi można. Nie wiem jak to przeżyję...
Na tyle mądra jestem, że wiem, iż nie ma sensu denerwować się rzeczami, na które nie mamy wpływu, tyle, że ja tak nie potrafię. Przyczyną może tu jest brak moich Rodziców, to, że pragnęłoby się jakiś normalnych rozmów i kontaktów z teściami, którzy ani normalni nie są, ani pogadać się z nimi nie da. Dzięki za słowa pocieszenia.
 
moja tesciowa jest na szczescie super :) mam z nia mbardzo dobry kontakt nigdy nie zrobila mi zadnej przykrosci - i mam nadzieje ze tak zostanie.

nawet teraz przyleci do nas specjalnie aby pomoc nam sie opiekowac dzieciaczkiem bo wiem ze tak z dala od rodziny to ciezko :(

jak tak czytam sobie o tych Waszych tesciowkach to mi az galy wylaza jak mozna tak uprzykrzac zycie komus :( wiedzac iz jest to najblizsza osoba jej kochanego dziecka, nie rozumiem ich podejscia
 
Kasiaczku ja też nie rozumiem! Dla mnie teściowa to matka mojego męża, czyli najważniejsza osoba dla niego po mnie i dzieciach, i uważam, że dla tego nalezy jej sie szacunek. Ale ona niestety ma chyba inne podejście do sprawy i ... nie zawsze jest milo w naszym domu - w końcu zaczęłam robić co uważam za słuszne i nie spuszczać uszu po sobie.
Szkoda, bo mogło być tak miło....
 
reklama
Spoko Kati będzie dobrze głowa do góry, a z obiadem to dobrze zrobilaś (nie żeby Cię podpuszczała), ja również wolałam skromniej czy nie, ale u siebie. Jednak z moim mężem nie zawsze tak było na początku to samo. U niego najlepiej, najfajniej :(. Jednak gdy zobaczył, że moja złość, chcąc czy nie chcąc odbija się na naszym związku, oraz jak parę razy usłyszal swoją mamę w "akcji", zaczął pzyznawać mi rację. Fakt trwało to 2,5 roku, zanim wszystko zrozumiał. Jednak teraz mam go absolutnie po swojej stronie. Daj znać ak było, trzymam kciuki, aby wszystko się udało, bez żadnych "akcji"
Pozdrawiam


 
Do góry