josia
Mama Josia
luizka, teraz to juz za pozno. przyjezdza, bedzie - trudno. a zgadzam sie po prostu dlatego, ze czlowiek przez jakis czas stara, probuje naprawic to co jest. nawet jesli sa marne szanse na to, ze cos sie zmieni. jesli teraz sie to nie zmieni, nie zmieni sie juz nigdy. maz dzis sam przyznal, ze boi sie nas we dwie zostawiac bo to sie zle moze skonczyc. wiem, ze z nia rozmawial i podobno powiedziala, ze "rozumie". zobaczymy.
to niestety prawda. tym bardziej kiedy tesciu jest do "rany przyloz" - czlowiek tak spokojny i dobry, ze ja sie dziwie co on z ta baba robi. i chyba po czesci, przez wzglad na niego jeszcze nie kazalam tesciowej zniknac z naszego zycia.
Obawiam się, że męża bierze się w pakiecie razem z teściową.
to niestety prawda. tym bardziej kiedy tesciu jest do "rany przyloz" - czlowiek tak spokojny i dobry, ze ja sie dziwie co on z ta baba robi. i chyba po czesci, przez wzglad na niego jeszcze nie kazalam tesciowej zniknac z naszego zycia.