reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem z Teściową

luizka, teraz to juz za pozno. przyjezdza, bedzie - trudno. a zgadzam sie po prostu dlatego, ze czlowiek przez jakis czas stara, probuje naprawic to co jest. nawet jesli sa marne szanse na to, ze cos sie zmieni. jesli teraz sie to nie zmieni, nie zmieni sie juz nigdy. maz dzis sam przyznal, ze boi sie nas we dwie zostawiac bo to sie zle moze skonczyc. wiem, ze z nia rozmawial i podobno powiedziala, ze "rozumie". zobaczymy.

Obawiam się, że męża bierze się w pakiecie razem z teściową.

to niestety prawda. tym bardziej kiedy tesciu jest do "rany przyloz" - czlowiek tak spokojny i dobry, ze ja sie dziwie co on z ta baba robi. i chyba po czesci, przez wzglad na niego jeszcze nie kazalam tesciowej zniknac z naszego zycia.
 
reklama
no niestety małżeństwo to transakcja łączona :-( razem z mężem bierze się cały pakiet rodzinny ...
u mnie teść jest ... jakby go nie było. Dzwoni codziennie albo co dwa - trzy dni. Pyta co słychać - bo u iego zawsze dobrze i już...
Teściowa - nie dzwoni, nie pyta, że zostanie babcią ... jak to ładnie powiedziała: nie widzi powodu do radości :-D
Są po rozwodzie wiele lat ... nadal pała do swego ex-męża nienawiścią a jedyne co ją interesuje to JEJ matka, JEJ lodóweczka, JEJ autko no i ONA ...
Gdybyście poznały mego teścia - raczej nie wzbudziłby pozytywnych emocji: ot milczek i mruk, ubrany niedbale, jeśli przemówi to powie to co myśli bez zbędnych słów i uśmieszków...
Teściowa za to jest urocza, szczebiotliwa, zadbana, uśmiechnięta, przechylająca główkę gdy się coś do niej mówi ... czasem pytam swego m. jakich baterii jego matka do wibratora używa bo jest wiecznie zadowolona i uśmiechnięta :sorry:... zwłaszcza przy "obcych" - taka klasyczna pokazówka.
I jak tu nie mówić, że pozory mylą ????
Na szczęście mój m. wrodził się w rodzinę ojca :-D a zdanie jego matki z roku na rok jest coraz mniej znaczące... i chwała mu za to :-)
 
Misstwo78 nie zazdroszczę Ci tej sytuacji ... Nie wyobrażam sobie zycia pod jednym dachem z takim człowiekiem ... i to jedyne co mogę napisać. Trzymaj się dzielnie.
 
a u nas spokoj na razie. pojawilo sie owszem pare "ciekawostek" typu:

- czy nie tesknimy za krajem ogladajac polska tv,
- czy nie jestesmy przesladowani
- za glosno mowimy i musimy nauczyc sie ciszej bo dziecko sie bedzie budzic
- pies nie powinien szczekac (hmmm)
- ja nadal jem TE witaminy
- "kupilam pieluszki kolorowe - ale nie chinskie, o co to, to nie. polskie. prawdziwe."
- "zasypke kupilam" (co z tego ze Johnosna - ale na opakowaniu pisze made in Poland)
- "dlaczego J. jest lysy i do tego nie ogolony? dlaczego pozwalasz mu tak wygladac? zaniedbany strasznie" (maz ma problem, ze skora na glowie wiec musi sie czasem golic na zero)\
- dlaczego ja jeszcze nie jestem w szpitalu? w polsce juz dawno by mnie na oddzial polozyli. prawie zawalu dostala jak powiedzialam, ze ogolnie to moge byc do 10 dni po terminie jak wszystko jest ok. "to jest nierozsadne, nieodpowiedzialne". "bo ja jak rodzilam to mialam komplikacje i znajomych corka tez miala - i tu dluuuuuga lista komplikacji, chorob, zakazen i wypadkow...

J. kazal jej przestac i powiedzial, ze moze w koncu zacznie myslec, ze jednak jej wnuk urodzi sie zdrowy? nic nie powiedziala tylko tyle, ze nie damy sobie nic, a nic wytlumaczyc...
 
UPS ...
U mnie moja matka zadaje takie pytania :-D
do tego trzeba dorzucić: ona czuje, jej się śniło, ona ma przeczucie... no i co zrobimy z kotami ... - bo rzucą się na dziecko... (zapewne się rzucą zwłaszcza, że jeden jest w takim wieku że śpi, je, korzysta z kuwety; a drugi boi się własnego cienia - i jak słyszy jakiś odgłos nawet setny raz ukrywa się pod łóżkiem)...
jeszcze do haseł typu: mówcie cicho nie doszło ;-)
A teściowa - zero zainteresowania ... choć już sobie wyobrażam jej opowieści na temat jak to ONA nam pomagała, pomogła i ile TO dziecko ją kosztowało :-D
Josia - może Twoja teściowa opatentuje jakiś sposób na oduczeniu psa szczekania ???? może nauczy go kukać ??? robić mrraauuu albo ćwir... ćwir ... ???
Ja jutro idę do szpitala ... ups ... popadam w jakąs paranoję i oglądam strony z rzeczami zbędnymi - bo nie wiem po co mi pierścionek z brylantem skoro w obrączce nie chodzę ... ale cudny temat zastępczy :-D
 
Napisał misia45
Josia - może Twoja teściowa opatentuje jakiś sposób na oduczeniu psa szczekania ???? może nauczy go kukać ??? robić mrraauuu albo ćwir... ćwir ... ???
laugh.gif


joasia nic nie powiedziala tylko tyle, ze nie damy sobie nic, a nic wytlumaczyc...
ja tez pokladam sie ze smiechu


slysze prawie codziennie to od mojej Mamusi heh, pisz pisz co tam u tesciowej bo to strasznie cieakwe jest heh
 
jak na razie spokoj. chciala mi okna umyc, ale nie dalam bo byly myte to raz. dwa deszcz pada od paru dni wiec nie ma sensu, trzy zrezygnowala bo okna otwieraja sie na zewnatrz (w polsce lepiej buduja, bo okna otwieraja sie do wewnatrz).

no i nie moze przezyc, ze ja jeszcze nie w szpitalu. . bo J. nie zdarzy dojechac, bo tyle kobiet rodzi w taxowkach... itd. na nic tlumaczenia, ze "inaczej wcale nie znaczy zle".

no i od rana probuje mnie przekonac do wyzszosci opiekunki/dziadkow nad zlobkiem, a ogolnie w ogole powinnam zrezygnowac z pracy i byc z Malym, "bo na pewno bedzie chorac tak jak J." A jak nas nie stac zebym ja w domu siedziala z Malym to ona nam pieniadze przysle. powiedzialam ze w tej kwestii dyskusji nie ma. okazalo sie, ze jestem inna bo normalnie dziewczyny to az sie pala, zeby dziecko bylo w domu z dziadkami...

wkurzyla mnie jednym tekstem, ze powinnam sie przygotowac na to ze moga byc jakies komplikacje i ja bede w szpitalu a Maly wroci do domu. powiedzialam, ze pod zadnym pozorem nie zgodze sie na takie rozwiazanie i dopoki nie bede miala jakiegos zakaznego wirusa to Maly bedzie ze mna w szpitalu. obiecalam sobie, ze gdybym sie miala czolgac i umierac z bolu to jej sie Malym opiekowac 24/h nie pozwole.

nic mnie tak nie wkurza jak zakladanie z gory, ze cos nie wyjdzie, cos pojdzie nie tak, ze dziecko bedzie chore. ja nie mowie - tez sie martwie, tez sie zastanawiam, ale nie dopuszczam do siebie czarnych mysli bo bym zeswirowala chyba. nie wiem jak mozna zyc i funkcjonowac, a widziec swiat TYLKO w czarnych barwach i nie widziec mozlwiosci pozytywnych rozwiazan. po prostu nie wiem...
 
No tak ... bardzo śmieszne... jak się ma nadopiekuńczą matkę a teściową w stylu królowej śniegu tudzież góry lodowej to ... jest to raczej śmiech przez łzy :-(
Ale mój m. musi dziś odwiedzić swą "mamuśkę" - bo tak o sobie mówi ma teściowa :-D Może będą nowe wieści z "frontu" albo jakieś nowe zakupy ...

Josia ... widzę, że Twa teściowa jest skrzyżowaniem mej teściowej ... z mą matką ... moja też mi chciała okna umyć - choć u siebie nie myje tylko płaci lasce bo nie ma siły i nie widzi czy dobrze umyła, powinnam iść na wychowawczy - to nic że nie bede miała gdzie po nim wrócić ... ona da mi kasę na życie... (zamierza tak długo żyć????) no i oczywiście jej przeczucia, wizje, sny i nie wiem co jeszcze :eek:
Jak widać - przesada nigdzie nie jest mile widziana :-(
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja zapomnialam dodac, ze sie usmialam rano. moj maz (z reszta ja tez) wstajemy do pracy z 3cim budzikiem dopiero bo czasem nam ciezko sie zwlec z lozka. wiec dzis tradycyjnie - jeden budzik, drugi budzik, trzeci... J. lezy nadal. i za chwile sms - "Ty wsatjesz do pracy czy nie? bo juz pozno." musialam sie poduszka zakryc, zeby nie bylo slychac ze wyje ze smiechu...

mamusia stwierdzila, ze sie nudzi i jutro umyje jednak te okna. chce niech myje. i mowi zeby Maly juz wychodzil bo przynajmniej sie nudzic nie bedzie. czyli juz pewnie snuje wizje i plany ;)
 
Do góry