reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

reklama
Lumina, przepraszam ale naprawde nie jesteś wyjątkiem :-D
Trzeba tylko nabrać nieco dystansu - ale to przychodzi z czasem.
Choć gdyby mój m. był "króliczkiem mamuni" to byłoby ciężko ... chociaż wówczas nie byłby zapewne już moim króliczkiem ;-)
 
Choć gdyby mój m. był "króliczkiem mamuni" to byłoby ciężko ... chociaż wówczas nie byłby zapewne już moim króliczkiem

haha :-D

ciekawe jakimi my bedziemy teściowkami? ;-)


a moj maz zadzwonil dzisiaj do matki i rozmawial z nia na temat przyjazdu. powiedziala, ze nie przyjada jednak na swieta, bo ma zabieg na oczy a ze wzgledu na zmiane cisnien nie bedzie mogla latac. dobrze sie dzien zaczal :-)
 
Ostatnia edycja:
Dziękuje Wam za przydatne rady,są one dla mnie bardzo ważne.
Zastanawiam się nad alimentami i odejściem do rodziców. Boję się jednak,że mogę sobie nie poradzić,ponieważ nie mam wsparcia u rodziców finansowego. Wiem,że rodzice nie pomogą mi finansowo bo po prostu nie mają pieniędzy. Rozmawiałam jednak z mamą i powiedziała mi żebym się poważnie zastanowiła co dalej z moim życiem. Mama mi doradziła abym skończyła studia i jak już skończę to wtedy poszła do pracy. Został mi rok studiów licencjackich. Jak wszystko pójdzie dobrze to chcę iść na studia magisterskie. Chcę być wykształconą osobą,chcę żeby moje dziecko miało mądrą,wykształconą mamę. Dlatego też mama uznała żebym się jeszcze ,,przemordowała,, ten rok a dalej to się zobaczy-tak mi powiedziała. Zauważyłam że nie jestem tą samą dziewczyną co kiedyś-zaradną,wesołą,uśmiechniętą. Teraz coraz częściej płaczę,jestem smutna po prostu masakra. Wyglądam jak siedem nieszczęść. Nie mogę się zebrać w garść i po prostu odejść,ponieważ czuję, żę mogę nie dać sobie rady. Gdybym miała pracę to by była inna sprawa. Czasami mam chwile kiedy się zastanawiam dlaczego mnie to spotkało,dlaczego ja musiałam popaść na takiego złego męża. Naprawdę ciężko mi jest. Uważacie,że moja mama ma rację?Powinnam jej posłuchać?
 
misstwo to musi być Twoja decyzja - nikogo innego. Jeśli nie masz wsparcia najbliższych (a wnioskuje ze słów Twojej mamy, że nie masz go) poszukałabym tego wsparcia w jakiejś organizacji lub gdziekolwiek gdyż z każdym dniem zagłębiasz się w to "bagno" jeszcze bardziej, a im dłużej w nim siedzisz tym trudniej będzie Ci się z niego wyrwać
Ale to jest tylko moje zdania
 
SKonczenie studiow jest wazne, i nie dla dziecka tylko dla siebie.(bo jesli dziecko jest szczesliwe, to za przeproszeniem, ma w tylku czy rodzice sa po doktoracie czy po gimnazjum) W tym mama ma racje. I zeby zastanowic sie nad zyciem rowniez. Bo tylko wtedy bedziesz wiedziec czego naprawde chcesz.
Jednak problemem moze byc czy w obecnych warunkach uda Ci sie je skonczyc, skoro nie moglas nawet isc na kurs angielskiego, bo nikt nie chcial zostac z dzieckiem.
Alimenty przydadza sie niezaleznie od tego gdzie bedziesz mieszkac.

Gdybym byla na Twoim miejscu tez bym sie bala, wlasnie tego, ze sobie nie dam rady. Ale bylby to nieuswadomiony lek przed samotnoscia. Chcialabym pewnie, zeby maz powiedzial, ze sie pomylil, ze nie przezyje mojego odejscia, zebym mu przebaczyla i abysmy zaczeli na nowo. Tylko, ze zycie w ciaglym oczekiwaniu, obezwladniloby mnie, nie pozwolilo zabrac sie za siebie. Jesli czlowiek wie czego chce to decyzje sa proste. Niestety sa one cholernie trudne w wykonaniu.

Nie namawiam do odejscia, ale namawiam do tego by nie kierowac sie strachem.
 
Pozyjemy zobaczymy ... ale zauważyłam, że jeśli nie masz swojego zycia, jeśli masz patologiczne układy w swojej rodzinie, złe relacje z mężem bądź ich brak ... to wówczas najczęściej kończysz jako teściowa z dowcipów...
 
moja teściowa już wyjechała , jak całe 2 tygodnie stała za tym aby mieszkać tu w domu z teściem bo szkoda mu to zostawiać (spadki, zapisy - pisałam o tym wcześniej) tak przed wyjazdem powiedziała że młodzi powinni mieszkać osobno, brat męża ją przekonał - on mieszka z żoną sam i twierdzi że nigdy by tu nie zamieszkał z ojcem ,
teść nawet się nie pożegnał z teściową , zrobił jej awanturę w dzień przed wyjazdem , stwierdzam że to jest bardzo toksyczny człowiek , na weselu swojego syna nawet nie chciał usiąść obok swojej żony w kościele a potem w restauracji , rodzina go musiała opierniczać że robi wstyd na weselu własnego syna
 
reklama
Do góry