josia
Mama Josia
I się zaczęło, że lekarze złe leki przepisują, że lepiej to się zdrowo odżywia niż witaminy łykac,że pewnie za kilka lat stwierdzą, że leki które biorę są szkodliwe....
hahaha, maja magdalena, skad ja to znam! a nie proponowala ci zmiany lekarza? cos w stylu: "poszukaj takiego co ci wytlumaczy, ze zle postepujesz"? :-) glowa do gory i duzo zdrowia dla Ciebie i Dzidziusia, bo to chyba teraz najwazniejsze.
niech sie wykazuje,daj jej na to szanse,niech sobie poprzewija ,ponosi ,tyle jej,krzywdy dziecku nie zrobi,
Luizka, jest takie powiedzenie: "daj palec, to wezmie cala reke". i tak jest z tesciowa. Jesli pozwole jej podejmowac decyzje dotyczace chociazby ubierania malego to dzieciak skonczy ubrany w kilka par spioszkow, opatulony w kocyk i czapeczke (to jest konieczne nawet jesli temp w domu jest wysoka). na pewno nie zgadzamy sie co do karmienia, co do tego ze dziecko pojdzie do zlobka (ona wymaga ode mnie zebym zwolnila sie z pracy i byla z dzieckiem). wiec ogolnie nie moge pozwolic sobie na zadne ustepstwa zwiazane z wychowaniem malego.
owszem pozwalam jej kupowac co jej sie zywnie podoba - chce latac za zabawkami z atestami spelniajacymi jej wymogi - niech biega, byleby nie wymieniala mi rzeczy ktore ja juz kupilam, bo uwaza, ze sa nie odpowiednie.
Jako, ze nie lecimy z dzieckiem w tym roku do Polski, tylko dopiero na przyszly rok, pomyslelismy z mezem, ze niech rodzice przyjada do nas - kazde po kolei na tydzien,dwa. Okazalo sie, ze moi rodzice nie moga bo mama bedzie po zabiegu oka (cisnienie), tata okazalo sie, ze we wrzesniu traci prace, wiec z mojej strony stanelo na tym ze przyleci brat na tydzien w listopadzie. Jako ze meza mama bedzie teraz i to 3 tygodnie, J. dzwoni do ojca, oczywiscie odebrala matka, i pyta sie czy przylecial by na poczatku grudnia. a tesciowa: "ale my przeciez przylatujemy na swieta". maz sie pytal jakie swieta? okazalo sie ze POSTANOWILA, ze skoro my nie lecimy do Polski oni przyleca do nas. no i sie zaczelo... slysze ze klekocze, ze rodzina, ze ona chce. ona wszystko kupu, ona zaplaci.
i tu pochwala dla meza - pyta sie jej ze moze by tak spytala sie nas o zdanie i czy nie mamy innych planow? zaczela trajkotac, a maz: "dobra, widze ze nie rozumiesz. na razie. czesc." i sie rozlaczyl. po czym stwierdzil, ze on nie chce spedzac z nia swiat, bo potrzebuje spokoju. wystarcza mu te 3 tygodnie.
i mam nadzieje, ze bedzie sie trzymac swojego zdania.