reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Postęp w rozwoju u dzieci urodzonych w styczniu 2009

czy oprócz cyca Wasze dzieci piją mleko z butli?Jeśli tak to ile i jak często i kiedy dajecie pierś?
U nas jest tak : 4.00, 7.00, 13.00, 21.00, 23.00 - cyc. Poza tym :
10.00 - deserek + 50ml mleka z kubeczka (odciągniętego przeze mnie)
15.30 - obiadek + 50ml wody
19.00 - kaszka na wodzie + 70 ml mleczka odciągniętego

Próbowałam dać Karolce mleko sztuczne w kubeczku, ale zacisnęła zęby i odwróciła głowę :-D jak jej próbuję dać kaszkę na mleku to nie chce jeść :zawstydzona/y: jednym słowem toleruje tylko mamine mleko :sorry:
 
reklama
Nati - mu juz kilka katarów mieliśmy i ja stosowałam tylko maść majerankową + sól morska do noska. Stas nie daje sobie absolutnie nic zrobić przy nosie, więc wyciąganie baboli w ogóle nie wchodzi w grę, dlatego też ta sól pomaga, bo zawsze coś samo wypłynie. Inhalol też używałam, chociaż niby nie każą, bo może uczulić, ale bez przesady. Z tym że ja dodawałam kilka kropli do cieplejszej niż zwykle kąpieli. Mi lekarz zalecił też zwykłe Calcium w syropie 2 razy dziennie po pół łyżeczki, a potem w sezonie chorobowym raz dziennie profilaktycznie.

Ja nigdy nie miałam problemu z odparzeniem i też nigdy specjalnie nic nie stosowałam, tylko oliwkę do natłuszczenia, dopiero jak coś się czasem zaczerwieniło to sudocrem - działał.
A teraz nie wiem co się stało. Próbowałam już zasypki, wietrzenie oczywiście, bepanthen, alantan i nic. Nie wygląda to tragicznie, ale skóra jest zaogniona i nie chcę, żeby się pogorszyło.

Przekopałam już chyba wszystko na ten temat, wszystkie fora, artykuły i wczoraj na noc posmarowałam pupkę Tormentiolem. Wiem, że jest dyskusyjny, bo zatrucia borem itd, ale wg mnie jest w tym wiele przesady. Aby zatruć dziecko trzeba by używać go na codzień w duzych ilościach. Od kilkukrotnego posmarowania w sytuacji awaryjnej nic się chyba nie stanie, a muszę powiedzieć, że jest o wiele lepiej.

Dziś już noc była normalna, może rzeczywiście ta pupa Stasiowi dokuczała.
 
My też kilka razy stosowaliśmy termentiol i do tego Jasio spał z gołą pupą i powiem wam że zeszło niemal "blyskawicznie" :-D:-D Szczerze teraz to prawie wszytko szkodzi lub może wywołać jakieś skutki uboczne :no: Niedługo ojdzie do tego że powietrze też szkodzi albo uczula i bedziemy musieli dzieci w specjalnych maseczkach prowadzać :-D Takie jet moje zdanie.
 
Ja nie lubię przesady i wyszukiwania wszędzie zagrożen. Generalnie życie szkodzi;-) Od początku postępuje tak, aby jak najmniej chuchać i dmuchać, bo potem dziecko jest wrażliwe na wszystko, a przecież będzie musiało żyć w takim świecie jaki jest, nie jesteśmy w stanie uchronić przed wszystkim. Po prostu ufam intuicji i tradycyjnym metodom, nie daję się zwariować wszystkim nowoczesnym wymysłom i zaleceniom, bo one co jakiś czas ulegają zmianie, więc dlaczego akurat te aktualne mają być jedyne i słuszne? Jak mówią - lepsze wrogiem dobrego, po co zmieniać to, co od lat jest wypróbowane i cale pokolenia tak się wychowały, no wiecie o co chodzi...

Poza tym tradycyjne metody sprawdzają się tak samo albo i lepiej niż te wszystkie dostępne teraz nowinki, parafarmaceutyki itd. Ogólnie nie lubię zbyt często sięgać po leki jeżeli nie ma konieczności, ale miałam szczególną okazję przetestować medycynę naturalną w ciąży, bo często chorowałam. I mówiąc szczerze wszystkie te ziółka, inhalacje, herbatki itd chyba więcej dają niż jakieś gripexy itp. Teraz u Stasia też takie sposoby stosuję jak się podziębi i nie lecę od razu do lekarza.
 
Ostatnia edycja:
Ja generalnie się z wami zgadzam, ale tak jak juz pisałam przy Karolci bardziej słucham co inni do mnie mówią i staram się pewnych rzeczy pilnować, nawet jeżeli wygląda to na przesadne chuchanie i dmuchanie. A powiem dlaczego - jak byłam w ciązy z Paula dostałam pieska od męża - rasowego, szczepionego, zdrowego, nie jakiegoś z podwórka. No i wiadomo, mały słodki piesek był noszony przeze mnie na rękach, spał mi na szyi, czasem dostał buziaka itd. Kiedyś zauważyła to higienistka w naszej szkole i mi powiedziała, żebym tak nie robila, bo dziecko będzie miało uczulenie. Ja oczywiście pomyślałam - bez przesady, co się może stać od noszenia pieska!!! I co - tak jak pisałam Paula ma na psy STRASZNE uczulenie... mówili mi w ciąży, żebym się tak truskawkami nie objadała (jadłam prawie wiadrami, bo taka miałam ochotę), bo dziecka będzie miało alergię. a ja co - olalam ostrzeżenia... i co - mam STRASZNą alergiczkę i do tego astmatyczkę. Nie zyczę nikomu, żeby musiał się z taką chorobą zmierzyć...
 
Ja uważam że we wszystkim trzeba mieć umiar. Obecnie niektóre rzeczy za bardzo się wyolbrzymia :szok::szok: Szczerze mówiąc ja też jestem przeciwniczką tych wszystkich leków. Kiedyś ludzie nie znali tego wszystkiego i byli o wiele zdrowsi :tak::tak: Obiesałam też sobie że nie będę faszerowała małego lekami. Mam żywy przykład jak leki jeszcze bardziej osłabiają organizm. A na przezięnienie u małego stosuje jak narazie tylko maść rozgrzewającą i wodę morska. Jak się wybiorę do miasta to kupie jeszcze jakiś olejek do inhalacji.

A teraz z innej bajki. Dziewczyny jak myślicie mogę z zakatarzonym maluchem( nie kasła i nie ma gorączki) wyjść na króciutki spacerek??
 
Możesz wyjść na spacer jeżeli dziecko nie ma gorączki moim zdaniem. Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło...

A z tym psem to się nie zgadzam, bujda na resorach. Owszem, alergia powstaje na skutek kontaktu z alergenem, ale przecież córcia prędzej czy później miałaby kontakt z jakimś psem i alergia pojawiłaby się i tak, to są jakieś wrodzone skłonności. Nie da się uchronić przed wszystkimi alergenami. Ja jestem uczulona na wszelkie pyłki, czyli zgodnie z tą logiką moi rodzice nie powinni ze mną wychodzić na dwór albo zakładać mi maseczkę, żebym nie nabyła tej alergii... A to co się je w ciąży nie przenika bezpośrednio do płodu, przecież jedzenie jest trawione, a przez łożysko przenikają pojedyncze aminokwasy. To są jakieś zabobony. Przepraszam, że podważam te poglądy,może nie jestem lekarzem, ale na biochemii i fizjologii troszkę się znam;-)
 
Masz prawo do podważania tego co napisałam. Nie napisałam, że to są moje poglądy, nie wymądrzam się, napisałam tylko co mnie spotkało w życiu. Może to bujdy, może nie, nikt tego nie jest w stanie sprawdzic, ani udowodnić... prawda jest taka, że nikt z nas nie wie, co i w jakich ilościach jest w stanie zaszkodzić dziecku zarówno w życiu płodowym, jak i po porodzie. Wiadomo, że nie można popadać w skrajności i do wszystkiego podchodzić z umiarem, ale życie nauczyło mnie pokory. I nie będę nigdy podawac dziecku czegoś, co nie jest dla niego przeznaczone i mówić przy tym - bez przesady, to na pewno nie zaszkodzi...
 
"I nie będę nigdy podawac dziecku czegoś, co nie jest dla niego przeznaczone i mówić przy tym - bez przesady, to na pewno nie zaszkodzi..."

Jasne, to zupełnie inna sprawa. Ja też nie chciałam się wymądrzać, może jestem tylko trochę przewrażliwiona na punkcie dobrych rad pod adresem kobiet w ciązy i mam małych dzieci, osobiście strasznie mnie to denerwuje;-)

Ostatnio oglądam sobie buciki, bo zanim się obejrzymy przyjdzie czas na pierwsze butki, ale ceny mnie poraziły...Sądziłam, że taki malutki bucik powinien kosztować połowę tego co dorosły, a tu psikus;-)
 
reklama
Dziewczyny o której kładziecie spać Wasze maluchy ? i o której jedzą ostatni posiłek? Bo ostatnio Moja Amelka budzi się około 4, bo jest głodna. Wcześniej ładnie spała bez przerwy od około 20,21-8 rano. Nie wiem czy jest to spowodowane tym, że ostatni posiłek je o ok. 20.30 czy tym, że jest za mało sycący.. próbowałam dawać kaszkę, owsiankę na noc, ale to nic nie daje, może macie jakieś pomysły..:huh:
 
Do góry