reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie zatrzymane.. jak wygląda taka procedura

Witam.. Byłam dzisiaj na drugiej wizycie u ginekologa. Stwierdzony brak rozwoju płodu w 10 tyg i obumarcie ciąży :( Do poronienia samoistnie nie doszło.. Dostalam od lekarza skierowanie do szpitala na wywołanie poronienia i ewentualnie łyżeczkowanie.. lekarz stwierdził, że mogę poczekać aż dojdzie do poronienia naturalnie, ale odradza..
Któraś dziewczyna wie, jak taka procedura wygląda? Ile leży się w szpitalu? Czy trzeba czekać na przyjęcie do szpitala, czy przyjmują od ręki?
Przykro mi 🙁
Przeszłam poronienie zatrzymane. Do szpitala przyjmują od ręki, przynajmniej u mnie tak było. W moim przypadku nic samoistnie się nie zadziało i pewnie jeszcze długo by die nie zadziało. Byłam na oddziale ginekologii. To był początek 11 tc. Dostałam tabletki dopochwowe, później kolejne. Następnego dnia decyzja - czy czekam czy łyżeczkowanie (była szansa, że uda się oczyścić). Czekałam. Kolejne tabletki. Późnym wieczorem lekarka mnie znowu zbadała i pomogła. Udało sie uniknąć zabiegu. Rano do domu. Łącznie byłam 3 dni.

Kolejnym razem (puste jajo, 9tc, żadnych perspektyw na samoistne oczyszczenie w domu) procedura ta sama, z tym, że lekarze zdecydowali o zabiegu drugiego dnia pobytu w szpitalu. Sam zabieg w narkozie, szybko i bezboleśnie. Kilka godzin po zabiegu wyszłam do domu.


Trzymaj się 💚
 
Ostatnia edycja:
reklama
Matko nie mówcie, że jeszcze robią gdzies takie partactwo żeby lyzeczkowac bez otworzenia naturalnego szyjki.
Ja tak miałam w Gdańsku, co zmienia otwarcie szyjki? Zabieg poszedł szybko, po wybudzeniu trochę bolało, ale dostałam leki, po dwóch godzinach od zabiegu wyszłam do domu, nic jakoś specjalnie mi nie doskwierało. (Nigdy nie rodziłam jak coś)
 
Ja tak miałam w Gdańsku, co zmienia otwarcie szyjki? Zabieg poszedł szybko, po wybudzeniu trochę bolało, ale dostałam leki, po dwóch godzinach od zabiegu wyszłam do domu, nic jakoś specjalnie mi nie doskwierało. (Nigdy nie rodziłam jak coś)
Jak otwierają szyjkę na siłę, to szanse na jej uszkodzenie są ogromne, a z uszkodzoną szyjka szanse na donoszenie jakiejkolwiek ciąży są mega mega niskie. U mnie lekarz mówił że łyżeczkowanie ok, ale próbować lekami dopóki szyjka się nie otworzy, bo nawet jak uda nam się uzyskać ciążę.to możemy mieć wielkie problemy z szyjka
 
Jak otwierają szyjkę na siłę, to szanse na jej uszkodzenie są ogromne, a z uszkodzoną szyjka szanse na donoszenie jakiejkolwiek ciąży są mega mega niskie. U mnie lekarz mówił że łyżeczkowanie ok, ale próbować lekami dopóki szyjka się nie otworzy, bo nawet jak uda nam się uzyskać ciążę.to możemy mieć wielkie problemy z szyjka
:0 W ogóle nie dostałam info o szyjce, tylko dokument z możliwymi skutkami ubocznymi samego łyżeczkowania (ew. perforacja macicy etc). Niedawno miałam kolejne poronienie zatrzymane, ale lekarze zdecydowali na postępowanie wyczekujące, zero tabletek, zero łyżeczkowania, tylko odstawienie luteiny. Miesiąc zajęło organizmowi oczyszczenie się samoistnie. Ale nie sądzę, że kolejne poronienie miało cokolwiek wspólnego z szyjką, od początku ciąży miałam skurcze.
 
Jestem właśnie po poronieniu zatrzymanym. U mnie puste jajo płodowe. Tydzień czekałam aż zacznie się poronienie ale nic nie ruszyło więc w poniedziałek rano ze skierowaniem zostałam przyjęta do szpitala. Zrobili USG by potwierdzić diagnozę, dostałam tabletki a gdy zaczęłam już porządnie krwawić i rozwarcie było duże to zrobili mi zabieg łyżeczkowania pod narkozą. Tego samego dnia wieczorem wypisali mnie do domu.
 
Dzisiaj zaczęło sie brązowe plamienie.. Poczekam kilka dni, bo i tak nie ma mnie kto zastąpić w pracy.. :( Jak nic się nie wydarzy to jadę do szpitala. A czy któraś z was miała poronienia zatrzymane, ale samoistnie doszło do poronienia i macica się oczyściła? Czy nawet po poronieniu konieczne było łyżeczkowanie?
 
Ja też miałam zatrzymane w 10 tc. U mnie było od razu łyżeczkowanie. Jak widać często mimo leków i tak się kończy zabiegiem. Ja akurat miałam w czasie covidu. Nie chciałam tego przechodzić. Chciałam jak najszybciej wyjść i przeżywać stratę w domu z mężem. Przyjęta byłam rano i późnym popołudniem do domu.
zrobiłam tak samo. Bez tabletek. Dla mnie najlepsze wyjście. Rano na oddział, po południu w domu.
 
Dzisiaj zaczęło sie brązowe plamienie.. Poczekam kilka dni, bo i tak nie ma mnie kto zastąpić w pracy.. :( Jak nic się nie wydarzy to jadę do szpitala. A czy któraś z was miała poronienia zatrzymane, ale samoistnie doszło do poronienia i macica się oczyściła? Czy nawet po poronieniu konieczne było łyżeczkowanie?
Za pierwszym razem oczyscilam się sama, ale czekałam ponad dwa tygodnie nim się rozpoczęło.
 
Dzisiaj zaczęło sie brązowe plamienie.. Poczekam kilka dni, bo i tak nie ma mnie kto zastąpić w pracy.. :( Jak nic się nie wydarzy to jadę do szpitala. A czy któraś z was miała poronienia zatrzymane, ale samoistnie doszło do poronienia i macica się oczyściła? Czy nawet po poronieniu konieczne było łyżeczkowanie?
Myślę, że to dużo zależy od etapu, na którym doszło do poronienia. Tak jak wcześniej wspomniałam, musiałam „wspomóc” organizm tabletkami i w ciągu kilku godzin się częściowo oczyściłam. Przez kolejne dni to było jak miesiączka…znacznie bardziej obfita.. Niedługo po tym na kontroli powiedziano mi, że się oczyściłam sama.
 
reklama
No i ja 3 tygodnie chodziłam nie wiedząc, że poroniłam więc nie wiem czy by się samo zaczęło…
 
Do góry