Masakra jakaś.... A przy kolejnej próbie napewno musisz być dobrze obstawiona lekami, "Motylkowo" pisała na poście o swoim zestawie leków, ma to sens. Nie próbuj na zasadzie a może się uda: musi być kompetentny lekarz+odp.leki lub znalezienie przyczyny poronień i wykluczenie jej ale to takie trudne.Rozumiem ... O moich ciążach a potem poronieniach wiedział tylko mój mąż. W domu udawało mi.sie to ukrywać, miałam pracę zdalna więc łatwo było wyjaśnić że jestem w domu. I dzięki temu że nie miałam zabiegów udało mi się to ukryć.
Pamiętam że drugie poronienie było 26.05 w dzień matki ... Obiecałam wtedy mojej że zabiorę ja na zakupy, nalykalam się przeciwbólowych i pojechałyśmy. Ciężko udawać że jest ok ale tak jak mówisz - co odpowiadać gdy ktos pyta ?
Wczoraj ten lekarz mi powiedział żeby starać się już w tym cyklu ale boje się i poczekam chyba
reklama
moze sie oczysci, ja mam poronienie od niedzieli, wczoraj beta - 26; mam nadzieje,ze samo sie wyzerujeWięc odpoczywaj
Ściskam Cię gorąco i łącze w stracie.
Ja dowiedziałam sie o obumarciu ciąży z wyników bety, przed dzień wizyty. Nawet nie było sensu isc na badanie. Wstrętne uczucie gdy się wie że to był początek a zarazem koniec tej pięknej historii Dzis zaczęłam krwawic, za tydzien na bete a potem pewnie zabieg (pewnie samo sie nie oczysci) kurde, kurde kurde...
bylam dzis u gino i powiedziala,ze poronienie z powodu trombofilii wystepuje 8-12 tydzien, wiec jak robie pod koniec 5 tygodnia i to mimo heprayny oraz acardu, to pewnie problem jest gdzie indziej
mamy isc do poradnii gentycznej, maz na nasienie plus ja przeciwciala tarczycy i cytomegalia
Na tokso sie badalam w czerwcu, wiec teraz juz nie musze
mamy isc do poradnii gentycznej, maz na nasienie plus ja przeciwciala tarczycy i cytomegalia
Na tokso sie badalam w czerwcu, wiec teraz juz nie musze
Cześć Dziewczyny! Jakkolwiek to nie zabrzmi jak dobrze, że jesteście...Jestem właśnie po 3 stracie. Każda to poronienie zatrzymane: 7 tydz, 9 tydz a teraz 11 tydz. Tym razem po raz pierwszy udało mi się oddać zarodek do badań genetycznych i ustalili płeć ale dziś zadzwonili i powiedzieli, że niestety nic więcej nie ustalą bo "tkanki są zbyt mało aktywne" cokolwiek to miało znaczyć. Więc opadły mi już ręce i straciłam siły. Oprócz immunologii mamy zrobione wszystkie badania, które oczywiście nic nie wykazały. Mam niedoczynność tarczycy ale leki pozwalają utrzymać wszystko w normie. Mam też endometrioze 3-go stopnia ale mimo to zachodzę w ciążę. Za każdym razem jednak jest to samo: zarodek obumiera bez przyczyny i bez żadnych objawów. Idę na usg i słyszę, ze serduszko bije coraz wolniej, że mam czekać aż umrze. Więc czekam potem zabieg. Staram się nie poddawać i chcę walczyć dalej ale nie mam siły, ta bezradność jest najgorsza. Tydzień temu kolejna strata, przepłakalam cały tydzień. Oczywiście w trakcie brałam duphaston, aspiryne cardio, zastrzyki i enthyrox. Mam teraz 2 miesiące przerwy. Nie wiem jak się przygotować do dalszej walki...Ściskam Was mocno...
KatJak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Maj 2020
- Postów
- 1 891
Tak strasznie Ci współczuję i jednocześnie rozumiem .... Każda z nas ma niestety doświadczenia na tym polu.Cześć Dziewczyny! Jakkolwiek to nie zabrzmi jak dobrze, że jesteście...Jestem właśnie po 3 stracie. Każda to poronienie zatrzymane: 7 tydz, 9 tydz a teraz 11 tydz. Tym razem po raz pierwszy udało mi się oddać zarodek do badań genetycznych i ustalili płeć ale dziś zadzwonili i powiedzieli, że niestety nic więcej nie ustalą bo "tkanki są zbyt mało aktywne" cokolwiek to miało znaczyć. Więc opadły mi już ręce i straciłam siły. Oprócz immunologii mamy zrobione wszystkie badania, które oczywiście nic nie wykazały. Mam niedoczynność tarczycy ale leki pozwalają utrzymać wszystko w normie. Mam też endometrioze 3-go stopnia ale mimo to zachodzę w ciążę. Za każdym razem jednak jest to samo: zarodek obumiera bez przyczyny i bez żadnych objawów. Idę na usg i słyszę, ze serduszko bije coraz wolniej, że mam czekać aż umrze. Więc czekam potem zabieg. Staram się nie poddawać i chcę walczyć dalej ale nie mam siły, ta bezradność jest najgorsza. Tydzień temu kolejna strata, przepłakalam cały tydzień. Oczywiście w trakcie brałam duphaston, aspiryne cardio, zastrzyki i enthyrox. Mam teraz 2 miesiące przerwy. Nie wiem jak się przygotować do dalszej walki...Ściskam Was mocno...
A jakie robiłaś jeszcze badania ? Ja mam Hashimoto, mutacje genu MTHFR, prawdopodobnie zespół antyfosfolipidowy... Jeszcze żaden lekarz nie widział badań bo to swieza sprawa , teraz zastanawiam się do jakiego lekarza mam się zgłosić.
Czeka nas ciężka walka ale wierzę że każda z nas doczeka szczęśliwego finału. najważniejsze znaleźć przyczynę. Może poszukaj innego lekarza ...
Ściskam Cię mocno
Zrobiliśmy całą genetykę, badanie nasienia, zespół antyfosfolipidowy, antykoagulant tocznia, tarczycowe, infekcyjne (to w trakcie ciąży jeszcze) hormonalne. Brak diagnozy. Teraz zrobimy jeszcze immunologię. Wszyscy mówią: natura. A ja mam ochotę komuś przyłożyć jak to słyszę. Jeden z lekarzy powiedział mi kiedyś: Wie Pani to jak losowanie. 7 razy wyciągnie Pani czarną piłeczkę a może za 8 trafi się biała. Tylko skąd brać na to siły, jeszcze ta ogólnie panujący brak empatii w szpitalach, w przychodniach...Tak strasznie Ci współczuję i jednocześnie rozumiem .... Każda z nas ma niestety doświadczenia na tym polu.
A jakie robiłaś jeszcze badania ? Ja mam Hashimoto, mutacje genu MTHFR, prawdopodobnie zespół antyfosfolipidowy... Jeszcze żaden lekarz nie widział badań bo to swieza sprawa , teraz zastanawiam się do jakiego lekarza mam się zgłosić.
Czeka nas ciężka walka ale wierzę że każda z nas doczeka szczęśliwego finału. najważniejsze znaleźć przyczynę. Może poszukaj innego lekarza ...
Ściskam Cię mocno
Moim zdaniem musisz udać się do hematologa i endolrynologa teraz z tymi wynikami. I konsultacja genetyczna też by ci się przydała.
Została nam tylko wiara i nadzieja, że wytrwamy w tym wszystkim i osiągniemy cel..
reklama
KatJak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Maj 2020
- Postów
- 1 891
Zgadzam się w Wami. Lekarze bagatelizują i ciężko trafić na takiego z powołania który faktycznie chce pomóc.
Ja dziękuję za takie losowanie - ile psychika może wytrzymać najbardziej boje się kolejnej porażki - nie wiem jak to zniosę.
Czasami mam w sobie siłę a są takie dni że pogrążam się zupełnie . Już wiem że muszę być obstawiona lekami, pytanie czy ktos mi je odpowiedni dobierze.
Ja dziękuję za takie losowanie - ile psychika może wytrzymać najbardziej boje się kolejnej porażki - nie wiem jak to zniosę.
Czasami mam w sobie siłę a są takie dni że pogrążam się zupełnie . Już wiem że muszę być obstawiona lekami, pytanie czy ktos mi je odpowiedni dobierze.
Podobne tematy
Podziel się: