reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Poronienia nawykowe

Rozumiem ... O moich ciążach a potem poronieniach wiedział tylko mój mąż. W domu udawało mi.sie to ukrywać, miałam pracę zdalna więc łatwo było wyjaśnić że jestem w domu. I dzięki temu że nie miałam zabiegów udało mi się to ukryć.
Pamiętam że drugie poronienie było 26.05 w dzień matki ... Obiecałam wtedy mojej że zabiorę ja na zakupy, nalykalam się przeciwbólowych i pojechałyśmy. Ciężko udawać że jest ok ale tak jak mówisz - co odpowiadać gdy ktos pyta ?
Wczoraj ten lekarz mi powiedział żeby starać się już w tym cyklu ale boje się i poczekam chyba
Masakra jakaś.... A przy kolejnej próbie napewno musisz być dobrze obstawiona lekami, "Motylkowo" pisała na poście o swoim zestawie leków, ma to sens. Nie próbuj na zasadzie a może się uda: musi być kompetentny lekarz+odp.leki lub znalezienie przyczyny poronień i wykluczenie jej ale to takie trudne.
 
reklama
Więc odpoczywaj

Ściskam Cię gorąco i łącze w stracie.
Ja dowiedziałam sie o obumarciu ciąży z wyników bety, przed dzień wizyty. Nawet nie było sensu isc na badanie. Wstrętne uczucie gdy się wie że to był początek a zarazem koniec tej pięknej historii :( Dzis zaczęłam krwawic, za tydzien na bete a potem pewnie zabieg (pewnie samo sie nie oczysci) kurde, kurde kurde...
moze sie oczysci, ja mam poronienie od niedzieli, wczoraj beta - 26; mam nadzieje,ze samo sie wyzeruje
 
bylam dzis u gino i powiedziala,ze poronienie z powodu trombofilii wystepuje 8-12 tydzien, wiec jak robie pod koniec 5 tygodnia i to mimo heprayny oraz acardu, to pewnie problem jest gdzie indziej

mamy isc do poradnii gentycznej, maz na nasienie plus ja przeciwciala tarczycy i cytomegalia
Na tokso sie badalam w czerwcu, wiec teraz juz nie musze
 
Cześć Dziewczyny! Jakkolwiek to nie zabrzmi jak dobrze, że jesteście...Jestem właśnie po 3 stracie. Każda to poronienie zatrzymane: 7 tydz, 9 tydz a teraz 11 tydz. Tym razem po raz pierwszy udało mi się oddać zarodek do badań genetycznych i ustalili płeć ale dziś zadzwonili i powiedzieli, że niestety nic więcej nie ustalą bo "tkanki są zbyt mało aktywne" cokolwiek to miało znaczyć. Więc opadły mi już ręce i straciłam siły. Oprócz immunologii mamy zrobione wszystkie badania, które oczywiście nic nie wykazały. Mam niedoczynność tarczycy ale leki pozwalają utrzymać wszystko w normie. Mam też endometrioze 3-go stopnia ale mimo to zachodzę w ciążę. Za każdym razem jednak jest to samo: zarodek obumiera bez przyczyny i bez żadnych objawów. Idę na usg i słyszę, ze serduszko bije coraz wolniej, że mam czekać aż umrze. Więc czekam :( potem zabieg. Staram się nie poddawać i chcę walczyć dalej ale nie mam siły, ta bezradność jest najgorsza. Tydzień temu kolejna strata, przepłakalam cały tydzień. Oczywiście w trakcie brałam duphaston, aspiryne cardio, zastrzyki i enthyrox. Mam teraz 2 miesiące przerwy. Nie wiem jak się przygotować do dalszej walki...Ściskam Was mocno...
 
Cześć Dziewczyny! Jakkolwiek to nie zabrzmi jak dobrze, że jesteście...Jestem właśnie po 3 stracie. Każda to poronienie zatrzymane: 7 tydz, 9 tydz a teraz 11 tydz. Tym razem po raz pierwszy udało mi się oddać zarodek do badań genetycznych i ustalili płeć ale dziś zadzwonili i powiedzieli, że niestety nic więcej nie ustalą bo "tkanki są zbyt mało aktywne" cokolwiek to miało znaczyć. Więc opadły mi już ręce i straciłam siły. Oprócz immunologii mamy zrobione wszystkie badania, które oczywiście nic nie wykazały. Mam niedoczynność tarczycy ale leki pozwalają utrzymać wszystko w normie. Mam też endometrioze 3-go stopnia ale mimo to zachodzę w ciążę. Za każdym razem jednak jest to samo: zarodek obumiera bez przyczyny i bez żadnych objawów. Idę na usg i słyszę, ze serduszko bije coraz wolniej, że mam czekać aż umrze. Więc czekam :( potem zabieg. Staram się nie poddawać i chcę walczyć dalej ale nie mam siły, ta bezradność jest najgorsza. Tydzień temu kolejna strata, przepłakalam cały tydzień. Oczywiście w trakcie brałam duphaston, aspiryne cardio, zastrzyki i enthyrox. Mam teraz 2 miesiące przerwy. Nie wiem jak się przygotować do dalszej walki...Ściskam Was mocno...
Tak strasznie Ci współczuję i jednocześnie rozumiem .... Każda z nas ma niestety doświadczenia na tym polu.
A jakie robiłaś jeszcze badania ? Ja mam Hashimoto, mutacje genu MTHFR, prawdopodobnie zespół antyfosfolipidowy... Jeszcze żaden lekarz nie widział badań bo to swieza sprawa , teraz zastanawiam się do jakiego lekarza mam się zgłosić.
Czeka nas ciężka walka ale wierzę że każda z nas doczeka szczęśliwego finału. najważniejsze znaleźć przyczynę. Może poszukaj innego lekarza ...
Ściskam Cię mocno
 
Tak strasznie Ci współczuję i jednocześnie rozumiem .... Każda z nas ma niestety doświadczenia na tym polu.
A jakie robiłaś jeszcze badania ? Ja mam Hashimoto, mutacje genu MTHFR, prawdopodobnie zespół antyfosfolipidowy... Jeszcze żaden lekarz nie widział badań bo to swieza sprawa , teraz zastanawiam się do jakiego lekarza mam się zgłosić.
Czeka nas ciężka walka ale wierzę że każda z nas doczeka szczęśliwego finału. najważniejsze znaleźć przyczynę. Może poszukaj innego lekarza ...
Ściskam Cię mocno
Zrobiliśmy całą genetykę, badanie nasienia, zespół antyfosfolipidowy, antykoagulant tocznia, tarczycowe, infekcyjne (to w trakcie ciąży jeszcze) hormonalne. Brak diagnozy. Teraz zrobimy jeszcze immunologię. Wszyscy mówią: natura. A ja mam ochotę komuś przyłożyć jak to słyszę. Jeden z lekarzy powiedział mi kiedyś: Wie Pani to jak losowanie. 7 razy wyciągnie Pani czarną piłeczkę a może za 8 trafi się biała. Tylko skąd brać na to siły, jeszcze ta ogólnie panujący brak empatii w szpitalach, w przychodniach...
Moim zdaniem musisz udać się do hematologa i endolrynologa teraz z tymi wynikami. I konsultacja genetyczna też by ci się przydała.
Została nam tylko wiara i nadzieja, że wytrwamy w tym wszystkim i osiągniemy cel..
😘
 
Nie rozumiem takiego podejscia lekarzy, proszę sie starać, może się uda. To jest dobrze, tamto jest ok, a dziecka nie ma! Właśnie chodzi o to, żeby nie było ryzyk-fizyk, tylko żeby sie nieprzytrafiło znów NIESZCZĘŚCIE.
 
reklama
Zgadzam się w Wami. Lekarze bagatelizują i ciężko trafić na takiego z powołania który faktycznie chce pomóc.
Ja dziękuję za takie losowanie - ile psychika może wytrzymać :( najbardziej boje się kolejnej porażki - nie wiem jak to zniosę.
Czasami mam w sobie siłę a są takie dni że pogrążam się zupełnie . Już wiem że muszę być obstawiona lekami, pytanie czy ktos mi je odpowiedni dobierze.
 
Do góry