Cześć dziewczyny. Mam 23 lata, choruję na PCOS ale mimo tego nie miałam problemu z zajściem. Za sobą dwie ciąże obumarłe, każda w 6 tygodniu. Zarodek był , serduszko było ale słabo biło, po czym dochodziło do obumarcia i musiałam mieć zabieg bo mój organizm nie doprowadzał sam do poronienia.
Jestem przerażona, mam dopiero 23 lata a za sobą 2 straconych dzieci, i żadnego żyjącego [emoji17]
Pierwszego dziecka nie oddaliśmy do badań, sprawdzałam tylko swoje wyniki. Wyszło mi że mam MTHFR C677T, i PAI1 . Homocysteine obniżyłam, witamine D3, B12 podniosłam, poziom kwasu foliowego unormowany, brałam metylowane witaminy przed 2 ciąża i w trakcie też. W 2 ciąży brałam również Clexane 0.8, Euthyrox bo TSH mi skakało, Glucophage na Insulinooporność, luteine dopochwowo, witaminy metylowane itd... i nawet taki zestaw leków nie pomógł.
Aktualnie czekam na wyniki płci i na choroby genetyczne naszego drugiego dziecka... mam nadzieję że z tego dowiemy sie cokolwiek. Jutro jadę również zapisać się do genetyka i zaczniemy od sprawdzenia naszych kariotypów... jesteśmy załamani, boimy sie że nigdy nie będziemy mogli mieć dzieci... [emoji853]
Nie daje mi spokoju dlaczego straty wyglądają zawsze tak samo... ta sama sytuacja, ten sam tydzień... ewidentnie to nie przypadek...