Cześć Dziewczyny. Jestem tu nowa, ale po przeczytaniu Waszych postów mam wrażenie, że i mnie dotyczy problem poronienia nawykowego. W styczniu przestałam brać tabletki anty... i bardzo szybko zaszłam w ciąże. Beta rosła jak szalona, miałam objawy ciążowe następnie bóle brzucha, plamienia i w kwietniu tabletkę poronną oraz łyżeczkowanie z powodu poronienia samoistnego a wcześniej zdiagnozowanym pustym jajem. Badania histopatologiczne nic nie wykazało. Zgodnie z zaleceniami doktorka 3 miesiące ostrożności, cały czas witaminki i 3 miesiące starania. I po raz drugi 2 kreski na teście, objawy ciążowe aż do 19.11.2014 kiedy to przestałam odczuwać mdłości, senność i 20.11 zaczęło się krwawienie. W poniedziałek wyjdę ze szpitala, obyło się bez tabletki i łyżeczkowania tym razem bo mała ciąża sama "poleciała", wszystko odbyło się bezboleśnie. Lekarz będzie teraz planował skierowanie nas na badania genetyczne, nasienia, hormonalne i inne, które uzna za niezbędne. Znowu 3 miesiące kwarantanny i kolejne miesiące starań. Dr wspomniał już, że prawdopodobnie będę brała polokard i duphaston, ale główne znaczenie będą miały badania. Nie mamy jeszcze dzieci, zawsze chcieliśmy z mężem trójkę, a teraz marzymy chociaż o jednym.
Gratuluję wszystkim mamom, którym się udało i trzymam kciuki za mamy planujące oraz oczekujące.
Gratuluję wszystkim mamom, którym się udało i trzymam kciuki za mamy planujące oraz oczekujące.