enya81
Fanka BB :)
Karola bardzo dobrze że się wygadałaś Wiem że myślisz w tym kierunku że to kara za "grzeszki" młodości ale wierz mi że każda z nas tutaj ma takie rzeczy których się wstydzi albo które w spokoju nie dają żyć. A ja na pewno takie mam. U mnie z kolei mój mąż rzucił dla mnie swoją dziewczynę a był czas kiedy przez 2 tygodnie spotykał sie z nami obiema (ja o niej nie wiedziałam od poczatku). I też dziewczyna się załamała (podobno musiała leczyć sie psychiatrycznie...). Ale to czego wstydzę się najbardziej to fakt że jak moja teściowa zachorowała na raka miałam wieczne pretensje do mojego męża że jeździ do niej zamiast sprzątać w domu (jest potwornym bałaganiarzem i oprócz gotowania to w sumie nic w domu nie robi). Robiłam mu o to awantury!!! Jest mi z tego powodu tak wstyd że za każdym razem jak jadę na cmentarz na grób to płaczę jak bóbr i chociaż minęło już 5 lat (18.11 jest rocznica) nadal błagam ją o przebaczenie i nie umiem sobie z tym poradzić bo jej już nie ma. Nie wiem czy mi przebaczyła, czy odkupiłam już swoje grzechy....Może nie i stąd to wszystko??
To Twoje jeżdżenie do pracy w ogóle mnie nei zdziwiło Sama robiłam podobne cyry - raz byłam rano na USG, lekarz mówi że pęcherzyk ma 21 mm i szykuje się do pęknięcia a wieczorem miałam jechać po meża na lotnisko do W-wy . Więc żeby nie tracić czasu zmolestowałam go w samochodzie na parkingu po drodze:-) Hihi - ale miał minę jak sie na niego rzuciłam. No i zaszłam w ciążę ale co z tego.....Co do następnego cyklu, kolejną owu będę miała koło 1-2 grudnia a mój mąż w przyszłym tyg wyjeżdża do N. i nie wiadomo czy zdąży....
W ogóle wydaje mi się że u mnie jest jak u Misiejka - wcześniej wystarczyło że działałam w owu i już byłam w ciąży. A w tym cyklu na wszystkich wspomagaczach, z plamieniem na owu i bobosexami prawie codziennie nie wypaliło. A mój mąż przyjechał napalony po miesiacu abstynencji!! Teraz też nie jestem taka pewna czy tak szybko pójdzie...
Truskaweczko jesteś po szczepieniach, na lekach i obstawiona dobrymi emocjami. Nie martw się!!! Przetrwasz te najgorsze pierwsze tygodnie potem odetchniesz z ulgą;-) Jestem tego pewna:-)
Guenevere mam nadzieję że Twój synek już zdrowy!!!;-)
To Twoje jeżdżenie do pracy w ogóle mnie nei zdziwiło Sama robiłam podobne cyry - raz byłam rano na USG, lekarz mówi że pęcherzyk ma 21 mm i szykuje się do pęknięcia a wieczorem miałam jechać po meża na lotnisko do W-wy . Więc żeby nie tracić czasu zmolestowałam go w samochodzie na parkingu po drodze:-) Hihi - ale miał minę jak sie na niego rzuciłam. No i zaszłam w ciążę ale co z tego.....Co do następnego cyklu, kolejną owu będę miała koło 1-2 grudnia a mój mąż w przyszłym tyg wyjeżdża do N. i nie wiadomo czy zdąży....
W ogóle wydaje mi się że u mnie jest jak u Misiejka - wcześniej wystarczyło że działałam w owu i już byłam w ciąży. A w tym cyklu na wszystkich wspomagaczach, z plamieniem na owu i bobosexami prawie codziennie nie wypaliło. A mój mąż przyjechał napalony po miesiacu abstynencji!! Teraz też nie jestem taka pewna czy tak szybko pójdzie...
Truskaweczko jesteś po szczepieniach, na lekach i obstawiona dobrymi emocjami. Nie martw się!!! Przetrwasz te najgorsze pierwsze tygodnie potem odetchniesz z ulgą;-) Jestem tego pewna:-)
Guenevere mam nadzieję że Twój synek już zdrowy!!!;-)