sykatynka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Październik 2014
- Postów
- 1 899
Nafoczka może powtórz jeszcze betę za jakieś dwa dni? Jak to możliwe że na sikaczu była blada kreska a z bety nie wychodzi? Na odwrót to tak, tak jest często, ale raczej testy fałszywie pozytywne są rzadkie...
Ja dzisiaj lecę na trzecią betę.. stres oczywiście jest bo koszmary mi się snily....
A tak a propos ciąż naokoło - ja straciłam ciążę w listopadzie, tp miałam na lipiec... W styczniu dowiedziałam się o ciąży naszych przyjaciół, dziewczyna rodzi w lipcu - na dodatek jechałam z nimi na weekend w góry - na początku jak wsiadlam do samochodu to nie wiedziałam jak się zachować i gdzie patrzeć, byle nie na brzuch.... Pomogło mi to, że powiedziałam im o naszej stracie (nikt z naszego otoczenia nie wiedział o ciąży oprócz rodziny bliskiej, chciałam powiedzieć dopiero po 12 tyg.).... I teraz już jestem największym kibicem małej która przyjdzie na świat mimo że będzie rodzić wtedy kiedy i ja powinnam...
Ale później zdarzyło się coś, co mnie bardziej dobilo - mój szwagier strzelił gola na pierwszym spotkaniu z dziewczyną, było to właśnie w listopadzie.... A jako że mieszkamy daleko od siebie to powiedzieli nam dopiero w piątym miesiącu, jakby bali się mojej reakcji.... I to owszem odczulam jako jawną niesprawiedliwość bo my się staramy tak długo i pierwsza ciążę po tylu latach tracimy, a on przyjeżdża sobie, bach i jest. Napomkne że na już dwie córeczki z pierwszego małżeństwa z lat młodości, z którymi nawet nie utrzymuje kontaktu
Ja dzisiaj lecę na trzecią betę.. stres oczywiście jest bo koszmary mi się snily....
A tak a propos ciąż naokoło - ja straciłam ciążę w listopadzie, tp miałam na lipiec... W styczniu dowiedziałam się o ciąży naszych przyjaciół, dziewczyna rodzi w lipcu - na dodatek jechałam z nimi na weekend w góry - na początku jak wsiadlam do samochodu to nie wiedziałam jak się zachować i gdzie patrzeć, byle nie na brzuch.... Pomogło mi to, że powiedziałam im o naszej stracie (nikt z naszego otoczenia nie wiedział o ciąży oprócz rodziny bliskiej, chciałam powiedzieć dopiero po 12 tyg.).... I teraz już jestem największym kibicem małej która przyjdzie na świat mimo że będzie rodzić wtedy kiedy i ja powinnam...
Ale później zdarzyło się coś, co mnie bardziej dobilo - mój szwagier strzelił gola na pierwszym spotkaniu z dziewczyną, było to właśnie w listopadzie.... A jako że mieszkamy daleko od siebie to powiedzieli nam dopiero w piątym miesiącu, jakby bali się mojej reakcji.... I to owszem odczulam jako jawną niesprawiedliwość bo my się staramy tak długo i pierwsza ciążę po tylu latach tracimy, a on przyjeżdża sobie, bach i jest. Napomkne że na już dwie córeczki z pierwszego małżeństwa z lat młodości, z którymi nawet nie utrzymuje kontaktu