reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Cześć dziewczyny,
jestem w trakcie 3 poronienia, to moja kolejna ciaza w okresie 6 miesięcy. W pierwszej ciazy na usg w 10 tyg stwierdzono brak tętna płodu, przestało się rozwijać około 7 tyg-poronienie zatrzymane. Skończyło się łyżeczkowaniem (marzec). Kolejna ciaza po wystąpieniu miesiączki miesiąc po zabiegu. Niestety zdążyłam zrobić test a dwa dni później dostałam krwawienia. Zdecydowalam się zrobić betę, wyszła 86, a po dwoch dniach 24 więc wiedziałam że już nic z tego (maj). Po 2 tyg kontrola u lekarza czy wszystko dobrze się oczyściło. Doktor powiedziała że macica piękna, w dodatku jajeczkowanie w pełni, za dwa dni owulacja i do dzieła. W międzyczasie dala skierowanie do hematologa i genetyka, ale że terminy odległe być może zbyt szybko się podpaliłam poszłam za ciosem i bam- ciaza. Zmieniłam lekarza bo przeczuwałam że obecną ginekolog nie wesprze mnie żadnymi lekami tylko zawierzy losowi. Od nowego doktora dostałam clexane, acard i luteine na podtrzymanie. Na początku trochę plamiłam ale po 2 tyg wszystko się uspokoiło. Poszłam na zwolnienie, mega się oszczędzałam, przewrażliwiona chodziłam na wizyty częściej niż należało ale wszystko było ok. Wyluzowałam, kolejna wizyta w pechowym 10 tyg, diagnoza brak tętna płodu. Zatrzymało się ponoć kilka dni wcześniej. Dostałam skierowanie do szpitala. Próbowali wywołać poronienie tabletkami ale na niewiele się to zdało. Za wszelką cenę chciałam uniknąć kolejnego zabiegu wiec zostałam wypisana do domu i po cichu liczę że pomału samo się do końca oczyści( sierpień). Jutro mam wizytę kontrolna, zobaczymy czy jest postep. Póki co robimy sobie przerwę. To dla mnie za dużo jak na tak krotki okres. Konsultacje z genetykiem już miałam, zlecił mi M2 w genie ANXA 5, detekcje mutacji Leiden, G20210A w genie protrombiny, PAI-1 i kariotyp, będę robiła 15 września. Hematologa mam 17 września, zobaczymy co mi zleci, oczywiście badanie wykonam ale skoro brałam heparyne która się stosuje w zespole antyfosfolipidowym i trombofilii i nic to nie dało to chyba nie tedy droga :( ogóle wyniki badań zlecanych w ciazy typu glukoza tarczyca itd w normie. Alloprzeciwciala również ujemne. Mąż w styczniu miał badanie nasienia, nie wyszły może jakoś mega rewelacyjnie, ale tragedii też nie było. Na konsultacji usłyszał że nie kapać się we wrzątku, sport i dieta i będzie ok. Planujemy też zrobić u niego badania kariotyp. W tym roku stuka mi 30 wiec zaczynam się poważnie martwić... może jest tu na forum ktoś że Słupska, lub Trójmiasta i jest mi w stanie polecić dobrego specjalistę? Będę wdzięczna za wskazówki.
Lekarza nie polecę, bo totalnie nie moje rejony, ale do hematologa idź i badań zrob. Bo zakładam że hepayne dostałaś w dawce profilaktycznej czyli 0.4a a jeśli się okaże że jest jakiś problem z krzepliwościa to dawka 0.4 jest z reguły niewystarczajaca.
Przykra ta Twoja historia, tyle stat w tak krótkim czasie :( ale mam nadzieję że badania wskażą gdzie leży problem i uda się go szybko pokonać :)
 
reklama
Cześć dziewczyny,
jestem w trakcie 3 poronienia, to moja kolejna ciaza w okresie 6 miesięcy. W pierwszej ciazy na usg w 10 tyg stwierdzono brak tętna płodu, przestało się rozwijać około 7 tyg-poronienie zatrzymane. Skończyło się łyżeczkowaniem (marzec). Kolejna ciaza po wystąpieniu miesiączki miesiąc po zabiegu. Niestety zdążyłam zrobić test a dwa dni później dostałam krwawienia. Zdecydowalam się zrobić betę, wyszła 86, a po dwoch dniach 24 więc wiedziałam że już nic z tego (maj). Po 2 tyg kontrola u lekarza czy wszystko dobrze się oczyściło. Doktor powiedziała że macica piękna, w dodatku jajeczkowanie w pełni, za dwa dni owulacja i do dzieła. W międzyczasie dala skierowanie do hematologa i genetyka, ale że terminy odległe być może zbyt szybko się podpaliłam poszłam za ciosem i bam- ciaza. Zmieniłam lekarza bo przeczuwałam że obecną ginekolog nie wesprze mnie żadnymi lekami tylko zawierzy losowi. Od nowego doktora dostałam clexane, acard i luteine na podtrzymanie. Na początku trochę plamiłam ale po 2 tyg wszystko się uspokoiło. Poszłam na zwolnienie, mega się oszczędzałam, przewrażliwiona chodziłam na wizyty częściej niż należało ale wszystko było ok. Wyluzowałam, kolejna wizyta w pechowym 10 tyg, diagnoza brak tętna płodu. Zatrzymało się ponoć kilka dni wcześniej. Dostałam skierowanie do szpitala. Próbowali wywołać poronienie tabletkami ale na niewiele się to zdało. Za wszelką cenę chciałam uniknąć kolejnego zabiegu wiec zostałam wypisana do domu i po cichu liczę że pomału samo się do końca oczyści( sierpień). Jutro mam wizytę kontrolna, zobaczymy czy jest postep. Póki co robimy sobie przerwę. To dla mnie za dużo jak na tak krotki okres. Konsultacje z genetykiem już miałam, zlecił mi M2 w genie ANXA 5, detekcje mutacji Leiden, G20210A w genie protrombiny, PAI-1 i kariotyp, będę robiła 15 września. Hematologa mam 17 września, zobaczymy co mi zleci, oczywiście badanie wykonam ale skoro brałam heparyne która się stosuje w zespole antyfosfolipidowym i trombofilii i nic to nie dało to chyba nie tedy droga :( ogóle wyniki badań zlecanych w ciazy typu glukoza tarczyca itd w normie. Alloprzeciwciala również ujemne. Mąż w styczniu miał badanie nasienia, nie wyszły może jakoś mega rewelacyjnie, ale tragedii też nie było. Na konsultacji usłyszał że nie kapać się we wrzątku, sport i dieta i będzie ok. Planujemy też zrobić u niego badania kariotyp. W tym roku stuka mi 30 wiec zaczynam się poważnie martwić... może jest tu na forum ktoś że Słupska, lub Trójmiasta i jest mi w stanie polecić dobrego specjalistę? Będę wdzięczna za wskazówki.
Przykro mi ;(
Porób badania, poszukaj lekarza i zbierz siły na dalszą walkę.
Ja poroniłam 5 ciąż, teraz jestem na końcówce 6 ciąży. Wiem przez co przechodzisz.
 
Lekarza nie polecę, bo totalnie nie moje rejony, ale do hematologa idź i badań zrob. Bo zakładam że hepayne dostałaś w dawce profilaktycznej czyli 0.4a a jeśli się okaże że jest jakiś problem z krzepliwościa to dawka 0.4 jest z reguły niewystarczajaca.
Przykra ta Twoja historia, tyle stat w tak krótkim czasie :( ale mam nadzieję że badania wskażą gdzie leży problem i uda się go szybko pokonać :)
Tak, miałam dawkę 0,4 i 75 mg acardu. Lekarz w szpitalu sugerował że może być tez mutacją w genie MTHFR, ale jak tak Was czytam to widzę że dość dużo osób to spotyka. Mi genetyk nie zlecił tego badania, może hematolog będzie mógł, a jak nie to jak uważacie robić na własną rękę sobie to badanie? Czy po prostu przy następnych próbach przerzucić się na metylowany kwas i powinno być ok? Bo też z drugiej strony na profilu Pana Tabletki był post o tym właśnie i niby Polski Związek Ginekologow stwierdza że w przypadku mutacji w tym genie nie stwierdza się potrzeby stosowania zmetylowanego kwasu foliowego, że zwykły w dawce 400 j.m wystarczy... i bądź tu człowieku mądry:(
 
Tak, miałam dawkę 0,4 i 75 mg acardu. Lekarz w szpitalu sugerował że może być tez mutacją w genie MTHFR, ale jak tak Was czytam to widzę że dość dużo osób to spotyka. Mi genetyk nie zlecił tego badania, może hematolog będzie mógł, a jak nie to jak uważacie robić na własną rękę sobie to badanie? Czy po prostu przy następnych próbach przerzucić się na metylowany kwas i powinno być ok? Bo też z drugiej strony na profilu Pana Tabletki był post o tym właśnie i niby Polski Związek Ginekologow stwierdza że w przypadku mutacji w tym genie nie stwierdza się potrzeby stosowania zmetylowanego kwasu foliowego, że zwykły w dawce 400 j.m wystarczy... i bądź tu człowieku mądry:(
moim zdaniem nie ma sensu robić tego badania. Sprawdź homocysteine i poziom kwasu foliowego plus b12 i będzie wiadomo na czym stoisz i co suplementowac. Mnie się zwykły kwas foliowy przyswaja w minimalnym stopniu, wiec to zalecenie byłoby u mnie nieskuteczne. Natomiast nieważne, co by Ci wyszło w myhfr i tak te 3 badania trzeba zrobić, żeby wiedzieć jak działać. Możesz mieć mutacje, a bardzo dobrze metylowac foliany.
A badalas ddimery po poronieniu? One by pokazała jak było z ts krzepliwością i rozjaśniły co nieco czy to był problem. Bo szkoda ryzykować następna ciąże, jeśli nie tutaj leży przyczyna. Przy tej dawce heparyny, jak g nawet były kłopoty z krzepliwością, to powinnaś była dłużej do donosić.
 
@Topi91 Pisałaś, że 15 września będziesz robiła badania genetyczne w kierunku trombofilii. Pewnie w labie wskazanym przez lekarza? Rozwaz, czy nie wolisz zrobić pakietu trombofilia wrodzona w TestDNA. Prawdopodobnie wyjdzie taniej a będziesz miała jeszcze czynnik V R2 i oba MTHFR zbadane. Zostanie Ci ANXA i kariotyp. Co do samego MTHFR, to polimorfizm nie musi oznaczać, że kobieta ma problem z kwasem foliowym, ale też nie do końca jest tak jak, że PTG to zupełnie ignoruje. W rekomendacjach PTG kobiety z obniżoną aktywnością genu MTHFR mają brać mix 800 mikrogramów i B12. W praktyce okazuje się, że można sprawdzić działanie metylacji kwasu foliowego w organizmie przez badanie homocysteiny i indywidualne dobieranie dawek supelmentow, żeby ta homocysteina była na odpowiednim poziomie.
 
@Topi91 bardzo ważne, zabezpiecz materiał z poronienia (w pojemniku jałowym na mocz, zalej solą fizjologiczna) i koniecznie wyślij go do badań genetycznych - jeśli Cię stać to mikromacierze, jeśli nie to chociaż to podstawowe badanie. Ustala tez płeć, będziesz mogła zrobić dziecku akt urodzenia i iść na urlop macierzyński lub wziąć zasiłek macierzyński jeśli jesteś na działaności. Pomoże to tez lekarzom w wyznaczeniu kierowników leczenia.
Ja tez poroniłam w 2029 trzy ciąże ciurkiem we wrześniu, listopadzie (w połowie) i końcem grudnia. Kolejna już po leczeniu w grudniu 2020, ale dziecko miało wadę genetyczną. A teraz jestem w 17tc. Zobaczysz, ze uda się znaleźć przyczynę.
 
@Topi91 Pisałaś, że 15 września będziesz robiła badania genetyczne w kierunku trombofilii. Pewnie w labie wskazanym przez lekarza? Rozwaz, czy nie wolisz zrobić pakietu trombofilia wrodzona w TestDNA. Prawdopodobnie wyjdzie taniej a będziesz miała jeszcze czynnik V R2 i oba MTHFR zbadane. Zostanie Ci ANXA i kariotyp. Co do samego MTHFR, to polimorfizm nie musi oznaczać, że kobieta ma problem z kwasem foliowym, ale też nie do końca jest tak jak, że PTG to zupełnie ignoruje. W rekomendacjach PTG kobiety z obniżoną aktywnością genu MTHFR mają brać mix 800 mikrogramów i B12. W praktyce okazuje się, że można sprawdzić działanie metylacji kwasu foliowego w organizmie przez badanie homocysteiny i indywidualne dobieranie dawek supelmentow, żeby ta homocysteina była na odpowiednim poziomie.
Akurat te badania zlecone przez genetyka które będę robić we wrześniu udało mi sie w prywatnej klinice ale na nfz. Brakuje tylko właśnie tego mthfr i vr2, ale może hematolog zleci, więc na chwile obecna nie opłaca mi się korzystać z tych pakietów w TestDNA. Zastanawiam się nad wysyłka materiału z poronienia do badania, ale tak na dobrą sprawę to żaden lekarz nie sugerował że należałoby to zrobić. Na chwilę obecną nawet nie bardzo wiedziałabym jak to zrobić. Jak Wam wspominałam wypisali mnie już do domu, ale tu nic się nie dzieje, praktycznie w ogóle nie krwawie. Wróciłam przed chwilą z kontroli i lekarz poszerzyła mi troszkę ujscie i założyła jeszcze raz tabletki. Gdyby coś się ruszyło to mam zabezpieczać po prostu te skrzepy krwi? Przepraszam za taką bezpośredniość, ale jestem kompletnie zielona w tym temacie...
 
Akurat te badania zlecone przez genetyka które będę robić we wrześniu udało mi sie w prywatnej klinice ale na nfz. Brakuje tylko właśnie tego mthfr i vr2, ale może hematolog zleci, więc na chwile obecna nie opłaca mi się korzystać z tych pakietów w TestDNA. Zastanawiam się nad wysyłka materiału z poronienia do badania, ale tak na dobrą sprawę to żaden lekarz nie sugerował że należałoby to zrobić. Na chwilę obecną nawet nie bardzo wiedziałabym jak to zrobić. Jak Wam wspominałam wypisali mnie już do domu, ale tu nic się nie dzieje, praktycznie w ogóle nie krwawie. Wróciłam przed chwilą z kontroli i lekarz poszerzyła mi troszkę ujscie i założyła jeszcze raz tabletki. Gdyby coś się ruszyło to mam zabezpieczać po prostu te skrzepy krwi? Przepraszam za taką bezpośredniość, ale jestem kompletnie zielona w tym temacie...
łap wszystko co wypada - to co jest najważniejsze to jajo płodowe z kosmowka- będzie spore ok 3-5 cm (chociaż ja mam kłopot z ocena wielkości na oko)- a ta kosmówka ma kolor żółto- pomarańczowy i pełno kosmków. Tego nie da się przegapić. Wkładasz do pojemnika, zalewasz sola fizjologiczna i do lodówki.
Brzmi okropnie, ale w rzeczywistości nie jest takie straszne. Przed Toba trudne momenty, wiec trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie.
Jakby robili Ci zabieg w szpitalu, to poproś, oni zabezpiecza materiał.
Dziwne ze żaden lekarz tego nie zasugerował, bo zawsze to robią.
 
łap wszystko co wypada - to co jest najważniejsze to jajo płodowe z kosmowka- będzie spore ok 3-5 cm (chociaż ja mam kłopot z ocena wielkości na oko)- a ta kosmówka ma kolor żółto- pomarańczowy i pełno kosmków. Tego nie da się przegapić. Wkładasz do pojemnika, zalewasz sola fizjologiczna i do lodówki.
Brzmi okropnie, ale w rzeczywistości nie jest takie straszne. Przed Toba trudne momenty, wiec trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie.
Jakby robili Ci zabieg w szpitalu, to poproś, oni zabezpiecza materiał.
Dziwne ze żaden lekarz tego nie zasugerował, bo zawsze to robią.
Wydaje mi się że to co najbardziej "wartosciowe" wyleciało mi do szpitalnego WC... nie patrzyłam ze strachu, ale mówili na usg że zostały już po prostu resztki. Trochę materiału zebrałam również na wkładki które położna poleciła składować w basenie. Jestem na etapie ustalania czy ewentualnie to co tam się uzbierało będą wysyłać do badania histopatologicznego. I to chyba jest tak że oni przechowuja ten materiał przez kilka lat i w każdej chwili można prosić o udostępnienie próbki i wysłać do badania?
 
reklama
Wydaje mi się że to co najbardziej "wartosciowe" wyleciało mi do szpitalnego WC... nie patrzyłam ze strachu, ale mówili na usg że zostały już po prostu resztki. Trochę materiału zebrałam również na wkładki które położna poleciła składować w basenie. Jestem na etapie ustalania czy ewentualnie to co tam się uzbierało będą wysyłać do badania histopatologicznego. I to chyba jest tak że oni przechowuja ten materiał przez kilka lat i w każdej chwili można prosić o udostępnienie próbki i wysłać do badania?
jeśli jest tam kosmowka (resztki) to wystarczy. Z tych bloczków parafinowy g, które zostaną z histopatu ze szpitala nie zawsze się da zbadać chromosomy. Niestety. Ale czasem tak.
 
Do góry