reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Hej,
Witam jestem tu nowa :happy: wolałabym nie dołączać na takie fora, ale życie pisze inne scenariusze :(
Dziś dowiedziałam się o trzeciej stracie :( wszystkie moje ciąże kończą się w 5 tc :( po drugim poronieniu trafiliśmy z mężem do poradni genetycznej, gdzie usłyszeliśmy, że od strony genetycznej nie mamy żadnych obciążeń. Tak mocno wierzyłam, że te dwie poprzednie straty, to był pech, przypadek...ale dziś już wiem, że istnieje jakaś przeszkoda, która uniemożliwia przetrwanie mojemu zarodkowi, pytanie tylko jaka :(

Wspomagałaś ostatnia ciąze jakimiś lekami ? Jakie badania robiłas ?
 
reklama
Cześć dziewczyny.... no więc ja po wizycie u Dubrawskiego jestem całkowicie zdemotywowana... czuję, że wyrzuciłam 200 złotych w błoto... zaliczyłam długi wykład o immunologii, genetyce itd a potem dowiedziałam się, że tak w ogóle to rzadko mu się takie przypadki jak ja trafiają, czyli osoby dość młode, dopiero po jednym in vitro i "dopiero" po jednym poronieniu... i że mam próbować kolejnego podejścia, a pojawić się u niego, jeśli pojawią się dalasze niepowodzenia... no tego to ja jeszcze nie słyszałam, że mam się pojawić, jeśli kolejny raz poronię... a dwie stówy za to wziął... obejrzał z łaski moje limfocyty, powiedział, że mam się tym nie przejmować i spróbować podejść do transferu. Acha, i jeśli zdarzy się drugie niepowodzenie, to mam się z mężem zastanowić, ile chcemy wydac pieniędzy i przyjść do niego z decyzją czy chcemy "pakiet podstawowy" czy "fontanny, wodotryski i fajerwerki".... Naprawdę mówię wam, że tak głupio dwustu złotych jeszcze nie straciłam.... niby facet jest dobrym lekarzem i niby powinnam mu może zaufać, że te nk to nic takiego, ale co jeśli wszyscy mówią, że ten poziom powinien być niższy? No i co ja mam zrobić?
 
Witaj czarna mała, przykro mi, że masz za sobą podobne doświadczenia do nas. Ten encorton 1x1 to w jakiej dawce?
Sykatynka nie dziwię Ci się, że jesteś wściekła. A wdawał się chociaż w szczegóły, co oferuje w ramach pakietu podstawowego i rozszerzonego? Jak w biurze podróży...:wściekła/y:
Nutkaaaaaa :*
 
cześć Czarna Mała, przykro mi, że musiałaś do nas dołączyć... Współczuje przeżyć. Czy dobrze rozumiem z Twojego postu, ze nie widziałaś serduszka u żadnej fasolki?

Nut co tam?

Sykatynka ... szkoda, że jesteś rozczarowana :( Lekarz zamiast dać nadzieję to popisuje się wiedzą. Przykra sprawa, facet nie potrafi się wczuć w sytuację, babki najczęściej tez nie, bo ich to nie spotkało. A takiego lekarza nam trzeba, który zrozumie naszą sytuację, naszą walkę, poczucie bezradności...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Dziewczyny, dzięki za miłe słowa, dokładnie, potrzebowałabym kogoś, kto nie będzie czekał, aż spotka mnie to ponownie, tylko pomoże mi zrobić wszystko, aby to już się nie powtórzyło...
Tym bardziej, że jednak coś z tych badań wyszło - te komórki nk, niby nieznacznie podwyższone, ale jednak...
Będę jeszcze próbowała w invikcie, aby w tej sytuacji przynajmniej encorton mi dali, ale już wiem, że będzie ciężko, bo są straszliwie oporni w tym temacie.... :(
 
Sykatynka rozumiem twoja wściekłość i żal. Tak nie powinien podchodzić do pacjentki zaden lekarz a tym bardziej specjalista. Jakbym widziała moich lekarzy z kliniki nieplodnosci. Nic tylko gadka typu " próbujemy dalej a nuż się uda" wrrrrr czy oni na głowę upadli wszyscy. Co oni myślą, że poronienie to bułka z masłem? Ohhh jak ja bym ich wszystkich...
 
Witaj Mała ;) Dziewczyny z pewnościa pomoga choc ostatnio jakoś same brzuchatki lub swieże mamuski sie udzielają- nawet mi troche smutno... ale co tam, daja nam dobry przykład do walki...
Sykatynka, przykro mi, ze musisz walczyc tak jak my o zrozumienie. Niestety tak lekarze podchodza zazwyczaj do sprawy. Ja tak mam od poczatku i nawet teraz po 4 stratach uważają, ze nia ma co leczyć i podejść do kolejnej próby- tak po prostu. Przeszłam już 5 ginekologów i jedeyne co usłyszałam to zaszczpić się przeciwko grypie.... tak to trudna walka i z naszym zdrowiem i z postawa lekarzy...
Ewa, Nutka, Kruszka, Alusia, Iris, Enya pozdrawiam!
 
reklama
Mała czarna a powiedz jakieś badania robiłaś? Na jakiej podstawie miałaś włączony encorton i clexanne? W jakich dawkach? Tak ciężko odpowiedzieć dlaczego to Kogokolwiek spotyka:( trzeba uzbroić się w twardy pancerz i walczyć. Tylko czasem jest tak bardzo ciężko:(

Nafoczka- nie smutaj się. Mam nadzieję, że szybko dołączysz do grona brzuchatek a potem szczęśliwych mamusiek. Bardzo bym chciała, żebyśmy tu wszystkie jak najszybciej doczekały soę uprawnionego szczęścia.
 
Do góry