@dżoł czuję uszczypliwość. Tak,zanim przyjmę jakiekolwiek leczenie teraz, to chcę być świadoma na 100%. Jeśli powie mi,ze nie ma skutków ubocznych, to też będę chciała by mi takie coś napisał.. i podpisał. Narazie nie pytałam o skutki uboczne czegoś, co jeszcze nie mam zaproponowane.
Myślę,że większość znając możliwe skutki uboczne i tak będzie się decydować na szczepienia. Wolna wola na tym polega. I nie zamierzam nigdy tego krytykować. Ja nie mając dziecka pewnie też bym mimo to w to szła. Ale mam. I muszę myśleć o niej-o córce, by miała matkę. Jeśli macie pytania, które mogę mu zadać, to z chęcią sobie je zapiszę i mu je zadam. Bo ja tez nie jestem w NIKOGO ślepo zapatrzona i biorę margines na to, co on mi mówi.Ale nie jestem ślepo zapatrzona w "jedyną słuszną prawdę" o szczepieniach.
Powiem więcej.Na stronie internetowej tego doktora wyczytałam,
"
Inną metodą jest szczepienie limfocytami czyli składnikami krwi partnera - męża lub osoby trzecie. Osoba trzecia czyli dawca którego krew będzie wykorzystana w leczeniu powinien być zdrowy i powinien mieć wykonane wszystkie badania niezbędne do bezpiecznego późniejszego zastosowania. Główna istota zastosowanego leczenia polega na obniżeniu stężenia komórek NK oraz zamianie typu odpowiedzi układu odpornościowego u kobiety. Na chwilę obecną nie wykazano niebezpieczeństwa takiej terapii dla matki czy tez płodu. Zaleca się monitorowanie poziomów czynników immunologicznych w trakcie prowadzenie leczenia."-i napisałam do doktora maila, jak to się ma do tego, co mi wczoraj powiedział. Zobaczę co odpisze. I na pewno dam wam znać.
@anna_kat no właśnie nie wiem,czemu nie spróbowałam najpierw z immunosupresją, nim podeszłam do szczepień.